[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Spójrz naswoich dworaków, na ich obyczaje i przymioty i porównaj tych ludzi z Guiscardem.Jeśli cięnienawiść nie zaślepi, to będziesz musiał przyznać, że jest on najszlachetniejszym z szlachet-nych i że twoi znaczni panowie w tyle za nim pozostają.Sąd o przymiotach Guiscarda po-wzięłam na podstawie słów twoich i świadectwa własnych oczu.Któż więcej od ciebie chwa-lił go za czyny godne człeka pełnego czci i cnoty? Pochwały twoje słuszne były, bowiem i nawiększe jeszcze zasługiwał, jak to sama po wielokroć widziałam.Jeślibym się mimo wszyst-ko co do niego pomylić miała, twoje słowa w ten błąd by mnie wprowadziły.Twierdząc, żepokochałam człowieka niższego ode mnie, nieprawdę więc powiadasz.Jeżeli, być może, wy-rzucać mi poczniesz, że Guiscardo jest człekiem ubogim, samemu sobie jeno wstydu przy-czynisz, bowiem chocia znane ci były przymioty człeka, twoim sługą będącego, nie zatrosz-czyłeś się o to, aby jego stan poprawić.Ubóstwo ujmy szlachectwu nie czyni.Wielu znamie-nitych książąt i królów nędzę cierpiało, z drugiej strony siła jest takich, co ziemię orali i trzo-dę paśli, a pózniej wielkie bogactwo zdobyli.Na ostatku powiedziałeś mi, że męczy cię niepewność, co się ma stać ze mną.Nad tymdługo głowić się nie powinieneś, skoroś już raz w sędziwej starości postanowił okrutny uczy-nek spełnić, czegoś nigdy w młodości nie uczynił.Niechaj twoja sroga kara tylko na mojągłowę spada, bowiem ja byłam jedyną grzechu przyczyną, jeśli już postępek mój grzechemnazwać można.Do próśb żadnych uciekać się nie myślę.Zaręczam ci, że jeśli nie uczynisz zemną tego, coś uczynił lub chcesz uczynić z Guiscardem, własnymi rękoma życie sobie odbio-rę.Idz teraz płacz po społu z kobietami, a jeśli uważasz, że na okrutną karę zasługujemy, zabijmnie i jego jednym ciosem!Tankred znał męstwo i wielkość duszy Ghismondy, aliści nie uwierzył, aby tak niezłomniemogła grozby swojej dopełnić.Rozstał się z nią, postanowiwszy nie karać jej zbyt surowie,miał bowiem nadzieję, że strata kochanka płomienną jej miłość zagasi.Przykazał tedy dwomstrażnikom w nocy cichaczem zadusić Guiscarda i wyjąć mu z piersi serce.Pachołcy wypeł-174nili wiernie dany im rozkaz.Gdy dzień nastał, Tankred kazał przynieść wspaniały złoty ku-bek, włożył weń serce Guiscarda i posłał je przez najbardziej zaufanego sługę Ghismondzie. Rodzic wasz rzec kazał słudze przysyła wam ten podarunek, aby pocieszyć was po stra-cie tego, coście najbardziej miłowali, i sprawić wam taką radość, jaką wyście ojcu swemusprawili.Postanowienie Ghismondy niezmienne było.Po odejściu ojca opatrzyła się w jadowitezioła i korzenie, uwarzyła je i sok z nich wycisnęła, aby mieć truciznę na pogotowiu w przy-padku, gdyby się jej obawy ziścić miały.Sługa oddał księżniczce kubek i powtórzył jej słowa Tankreda.Ghismonda z niewzruszo-nym obliczem przyjęła podarunek ojca.Odkrywszy kielich i obaczywszy serce, od razuwszystko zrozumiała.Nie wątpiła, że jest to serce Guiscarda.Obróciła się tedy do sługi i rze-kła: Zaiste, takiemu sercu złoty tylko należy się grobowiec.Roztropnie tedy i słusznie ojciecmój postąpił.Pózniej podniosła serce do ust, pocałowała je i odezwała się: Zawsze i aż do tych ostatnich chwil mojego życia doświadczyć mogłam, jak czułą byładla mnie miłość ojca, dziś jednak widzę to bardziej niż kiedykolwiek.Dlatego zanieś mu odemnie podziękowanie za dar tak wspaniały; ostatnie to dzięki mu czynię.To rzekłszy zwróciła się do pucharu, który ściskała w ręku, i patrząc na serce rzekła: O błogosławione zródło wszystkich radości moich! Niech będzie przeklęte okrucieństwoczłeka, który oczom moim podał to serce na widok! Z jakimże uwielbieniem patrzyłam codzień na nie wzrokiem ducha! Droga twoja skończona, los twój się dopełnił! Doszłoś już dotego celu, do którego wszyscy zmierzamy.Wolne jesteś od nieszczęść i trudów żywota.Wła-sny twój wróg zgotował ci wspaniały grobowiec, godny wartości twojej.Na pogrzebie twoimzabrakło tylko jednego: łez kobiety, którąś tak miłował za życia.Dzięki okrutnemu ojcu me-mu, który mi cię przysłał, wytrysną one z oczu moich.Obdarzę cię łzami, aczkolwiek przy-sięgam, że umrę z suchymi oczyma i spokojnym licem.Po czym beza wahania złączę mojąduszę z tą, której ty, serce, tak wiernie służyłeś.Po społu z nią wejdę w świat nieznany.Jakiżtowarzysz mógłby mi dać więcej radości i otuchy? Wiem, że dusza twoja jeszcze tutaj sięznajduje, że patrzy na miejsce, gdzie tak szczęśliwi byliśmy.Wierzę, że dusza twoja miłujemnie i że na duszę moją czeka!Rzekłszy to, Ghismonda zalała się łzami, nie wydawała jednak jęków, jak to białogłowyczynić są zwykłe.Azy księżniczki tak obficie się lały, iż można było pomyśleć, że w głowiejej zbiornik wód się skrywa.Ghismonda pochyliła się nad kubkiem i nieskończonymi poca-łunkami martwe serce obsypała.Dworki otaczające księżniczkę nie wiedziały, jakie to sercena dnie kubka leży, i nie pojmowały słów Ghismondy.Jednakoż płakały z współczucia, napróżno ze wzruszeniem pytały się o przyczynę bólu i z wszystkich sił starały się Ghismondępocieszyć.Wreszcie księżniczka podniosła głowę, osuszyła łzy i rzekła: O drogie, gorąco miłowane serce! Wypełniłam ostatni dług, należny tobie.Teraz pozo-staje mi jeno połączyć moją duszę z tą, która w jednych z tobą piersiach żyła!Rzekłszy te słowa, Ghismonda kazała sobie podać czarę z przygotowaną uprzednio truci-zną i wlała ją do kubka na serce, w jej łzach wykąpane.Potem bez trwogi wychyliła napój,legła na posłanie z kubkiem w ręku i przycisnęła do piersi martwe serce kochanka swego.Takw milczeniu na śmierć czekała.Dworki Ghismondy nie wiedziały, jaki napój ich pani wychy-liła, i nie pojmowały znaczenia tego, co się w ich przytomności działo, wszelakoż posłałyuwiadomienie do Tankreda.Książę, wielce przerażony, przybiegł do córki.Wszedł do kom-naty Ghismondy, gdy ta już na łożu leżała.Tankred jął uspokajać i pocieszać córkę łaskawy-mi słowy, aliści już pózno było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|