[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Taca B, zastosować zapasowe cewniki.Ipospieszcie się, do cholery.Kalifornia, 6.03Wenecja 15.03Caracas, 8.33Wodospad Salto ngel, WenezuelaEksplozję słychać z kilku kilometrów.Huk rozlega się daleko poza granicamiopustoszałego Parku Narodowego Canaima, gdzie podłożono bombę.Szeroki krater zieje w miejscu najpopularniejszego punktu widokowego, z któregomiliony aparatów uwieczniały widok wodospadu, zwanego przez Indian parakupa vena lub kerpa-kupai mer - spadek z najwyższego punktu.Zegar bomby odliczał całą noc.Wybuch nastąpił o 8.33 rano czasu lokalnego, 6.03 czasu Los Angeles.Podłożył jąfanatyk, który zapomniał nastawić zegarek.W bladobłękitne niebo wzbija się chmura kurzu, ale nikt nie zostaje ranny.Nawetzwierzęta. W oddali największy wodospad świata niewzruszenie zrzuca w przepaść kaskady wody.Kalifornia, 6.12Więzienie San QuentinKolejnych osiem strzykawek.Bale traci przytomność.Wzrok wszystkich wędruje kuodczytowi EKG.Igła urządzenia wciąż pracuje, rysując lekko zafalowaną linię.Bale jest bliski śmierci.Ale wciąż żyje.Jeszcze żadna egzekucja nie trwała tak długo.%7ładen morderca tak długo nie opierał sięśmierci.Elektroniczny pisk.Dostatecznie głośny, by wszyscy aż podskoczyli na swoich miejscach.- Asystolia! - obwieszcza jeden z członków zespołu nieco zbyt uradowanym głosem.Jego koledzy nie potrafią powstrzymać uśmiechów.Naczelnik McFaul obserwuje ludzi za szybą, którzy klaszczą i wiwatują.Tylko wrodzonyprofesjonalizm powstrzymuje go przed przyłączeniem się do świętowania.Do pokoju wchodzi niezależny lekarz, aby stwierdzić zgon.Ręce w rękawiczkachodłączają cewniki i przewody monitora.Lekarz zakłada słuchawki stetoskopu na uszy ipochyla się nad klatką piersiową Bale'a.W ciele skazańca wciąż krążą płyny ustrojowe,wygrywając dziwną melodię chemicznej śmierci.Z głębi trzewi dobiega dzwięk uwalnianegopowietrza.Przez chwilę brzmi jak głos.Jak chropowaty szept w nieznanym języku.Językuumarłych.Lekarz czuje lekki dreszcz.Podnosi wzrok na naczelnika.- Skazaniec zmarł.Czas zgonu: godzina 6.13 rano.EPILOGIOspedale Civile di Venezia, WenecjaLekarze zszywają ranę dłoni i zakładają opatrunek na skręconą kostkę, ale z powoduobrażeń głowy upierają się, żeby zatrzymać Toma w szpitalu do rana.A Tom nie manajmniejszej ochoty pozostawać tam ani chwili dłużej.Nie po tym, co przeżył w starymszpitalu na wyspie.Co gorsza, z telewizora w sali płyną wyłącznie wiadomości o udaremnionym zamachubombowym w Wenecji.Dziennikarze jak dotąd nie wpadli na to, żeby połączyć ze sobąwydarzenia z obu stron Atlantyku, ale Tom wie, że to tylko kwestia czasu.Nad ranem zsuwa się z łóżka i kuśtyka do pielęgniarki oddziałowej zapytać o stan TinyRicci.Znajduje ją w następnej sali - dzieli ich niemal taka sama odległość, jak na wyspie.Tinajest przytomna.Gapi się w sufit, pogrążona w myślach.Tom ostrożnie podchodzi do jejłóżka.- Cześć - mówi cicho.- Jak się czujesz?Tina dopiero po chwili orientuje się, kto przed nią stoi.- W porządku.- Wierci się w łóżku, próbując ukryć zmieszanie.Bezskutecznie.- A ty?- Nic mi nie jest - Tom staje przy jej poduszce.- Nie będę ci długo zawracał głowy.Chciałem tylko sprawdzić, co u ciebie.- Nie wyglądasz zbyt dobrze.- Tina spogląda znacząco na jegozabandażowaną dłoń i kostkę.- Trochę otarć i siniaków.Na boisku obrywałem gorzej.Tina dostrzega w jego oczach tysiąc milczących pytań.Pytań o nich.O jej udział w całejtej historii.- Tom, oni mnie zmusili do napisania tego artykułu.Pojechałam zrobić reportaż okomunie na Wyspie Mario i ta dziwka Mera mnie zmusiła.A potem zabrali mnie do tegostrasznego miejsca.- Tina jest na granicy płaczu.- Zmusili mnie, Tom.Zobacz.- Ostrożnieodsuwa kołdrę, ujawniając rozległe poparzenia na nogach.- Boże świty! Co oni ci zrobili?Tina zakrywa się.- Pogrzebacz.Nic specjalnego.Zwykły pogrzebacz, rozgrzany w ogniu.Jak w kiepskimfilmie.- Wyciąga do niego rękę.- Dali mi jakieś prochy, chyba za chwilę odpłynę.Przepraszam.- Nie ma za co.Prześpij się.- Tom ściska jej palce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|