[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naraz Trurl, przyodziany w długi płaszcz królewski, wymachując rękami przy wyjaśnianiu antyen - tropijnych przejść krytycznych, zauważył, że coś mu przeszkadza, rzucił okiem na własną dłoń i osłupiał, ujrzawszy, iż trzyma w niej berło.Chciał coś powiedzieć, lecz król roześmiał się radośnie i w te pędy wybiegł z sali tronowej.Trurl puścił się za nim, ale nogi zaplątały mu się w monarszej purpurze i rymnął jak długi na posadzkę, a hałas ów zwabił dworzan.Ci rzucili się najpierw na Klapaucjusza, sądząc, że zagroził Majestatowi.Nim się ukoronowany Trurl podniósł z ziemi, nim wyjaśnił, że nic mu nie zagrażało, po Baleryonie, hasającym gdzieś w ciele Trurlowym, nie zostało i śladu.Próżno chciał biec za nim Trurl w purpurach królewskich, dworzanie do tego nie dopuścili, a że bronił im się, wołając, iż żadnym królem nie jest i że zaszła przesiadka, uznawszy, iż ani chybi nadmierne rozwiązywanie łamigłówek naruszyło umysł władcy, z szacunkiem, lecz stanowczo wepchnęli go do sypialni i posłali po lekarczyków, choć wrzeszczał i opierał się z całych sił.Klapaucjusza zaś dwu strażników wypchnęło na ulicę.Wracał tedy do gospody, rozmyślając nie bez niepokoju o komplikacjach, jakie mogą z tego, co zaszło, wyniknąć.Zapewne - myślał - gdybym to ja znalazł się na miejscu Trurla, właściwy mi spokój duchowy natychmiast zaprowadziłby ład, ponieważ miast awanturować się i gadać o przesiadce, co wszak musiało zaraz ściągnąć podejrzenie o chorobę umysłową, zażądałbym, wykorzystując nowe, królewskie ciało, ścigania rzekomego Trurla, to jest Baleryona, który biega gdzieś teraz po mieście, a zarazem rozkazałbym, aby drugi konstruktor pozostał u mego królewskiego boku jako tajny radca.Ale ten bałwan skończony - tak nazwał w myśli Trurla - króla mimo woli - puścił wodze nerwom; nie ma rady, muszę puścić w ruch moje talenta strategiczne, inaczej się to dobrze nie skończy.- Po czym przypomniał sobie, co wie właściwie o wymienniku osobowości, a było tego sporo; najważniejsze, a zarazem najbardziej groźne wydało mu się niebezpieczeństwo, o jakim lekkomyślny Baleryon, nadużywający gdzieś Trurlowego ciała, nie miał pojęcia.Bo gdyby upadł gdziekolwiek i tryknął rogami jakiś przedmiot materialny a martwy, jego osobowość natychmiast by w ową rzecz weszła, że jednak martwe przedmioty nie mają osobowości i tym samym niczego w zamian ofiarować ze swej strony wymiennikowi nie mogą, ciało Trurlowe padłoby martwe, duch królewski zaś, zaklęty w kamień, słup latarni czy zgoła stary chodak, po kres wieczności tkwiłby w tym wcieleniu.Niespokojny, przyspieszył kroku i opodal gospody od rozprawiających żywo mieszczan dowiedział się, jak to jego kolega wyleciał jak szalony z pałacu królewskiego, jakby go diabli ścigali, i jak gnając po długich a stromych schodach, wiodących do portu, wywrócił się i złamał nogę.To wprawiło go w gniew całkiem nadzwyczajny; leżąc, zaczął ryczeć, że jest samym królem Baleryo - nem we własnej osobie i domaga się nadwornych lekarzy, lektyki z puchową pierzyną i wonności odświeżających, a gdy obecni śmiali się z jego szaleństwa, czołgał się po bruku, klnąc na czym świat stoi i targając na sobie szaty, aż jakiś przechodzień, litościwego widać serca, pochylił się nad nim i chciał go podnieść.Wtedy leżący zerwał z głowy czapkę, spod której, jak przysięgali naoczni świadkowie, pokazały się rogi diabelskie.Rogami tymi ubódł owego dobrego samarytanina w czoło, za czym padł jak martwy na ziemię, dziwnie zesztywniawszy i wydając jeno słabe jęki, natomiast ugodzony rogami zmienił się w jednej chwili, “jakoby sam szatan w niego wstąpił”, i tańcząc, podskakując, poszturchując stojących na jego drodze, pognał galopem w dół schodów, do portu.Aż się słabo zrobiło Klapaucjuszowi z wrażenia, gdy to wszystko usłyszał, pojął bowiem, iż Baleryon, uszkodziwszy ciało Trurlowe, które tak krótko mu służyło, chytrze przeniósł się do ciała jakiegoś nieznanego przechodnia.No, teraz dopiero zacznie się! - pomyślał ze zgrozą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl