[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Odstawiła filiżankę i zgasiła lampę przy łóżku. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to nie rozmawiajmy już o nim.O siódmej rano następnego dnia zatelefonował.Potem znów o siódmejwieczorem.Dzwonił tak każdego dnia, aż do najbliższego poniedziałku,kiedy to poprosił Marion, żeby czekała na niego na dworcu kolejowym wewtorek rano.Była tak podniecona, że przez całą noc nie zmrużyła oka.Nieprzejęła się nawet, kiedy rano Madeleine powiedziała: Gdzie twoja duma? Kiwnął palcem, a ty biegniesz do niego jak starywierny pies.Przecież on ciebie nie kocha.Spójrz wreszcie prawdzie w oczy.Pociąg przyjechał nieco wcześniej i Marion spotkała Paula przedbudynkiem dworca.Miała ochotę podbiec do niego, rzucić mu się wramiona i odbyć taniec radości, jaki nieraz widziała na filmach, aleopanowała się.Paul uśmiechnął się do niej promiennie, objął ją ramieniem iposzli w stronę przystanku autobusowego. Madeleine twierdzi, że jesteś żonaty powiedziała, kiedy autobusjechał przez centrum miasta.Paul parsknął śmiechem. W porządku, niech sobie tak uważa.A co ty sądzisz? Myślę.mam nadzieję, że nie jesteś.52RLT Zawsze pragnąłem, żeby spełniały się wszystkie twoje marzenia inadzieje. Czy to znaczy, że nie jesteś żonaty? Nie, nie jestem potwierdził potrząsając głową, jego twarzwyrażała rozbawienie.Potem, patrząc na dziewczynę uważnie, dodał: Przynajmniej na razie.Marion zamknęła oczy.Serce biło jej mocno ze szczęścia. Nawet nie zapytałaś mnie, co załatwiłem w Londynie powiedział. No więc? Marion spojrzała na niego z uwagą. Na razie nic nie jest pewne.Wydawca, z którym się tam widziałem,obiecał zadzwonić do mnie w przyszłym tygodniu, po przeczytaniumaszynopisu.A propos.Podałem mu twój numer telefonu.Nie masz nicprzeciwko temu? Ależ nie.jestem tylko ciekawa, dlaczego nie podałeś mu swojegonumeru? Ponieważ, moja droga, jestem bezdomny.Dowiedziałem się wczorajod mojej gospodyni, że mogę u niej mieszkać tylko do piątku. Och, nie! jęknęła Marion. I co teraz zrobisz? Jeszcze nie wiem, ale na pewno coś wymyślę. Paul wzruszyłramionami.Autobus zatrzymał się na ich przystanku.Marion zauważyła, że dwiesiedzące za nimi dziewczyny przyglądają się Paulowi z wyrazem zachwytu.Duma przyprawiała ją niemal o zawrót głowy.W domu zastali Madeleine w towarzystwie przyjaciółek: Jackie iSharon.Wszystkie trzy zalotnie i nieco bezczelnie przyglądały się Paulowi,co przyprawiło Marion o lekki skurcz żołądka.Poszła do kuchniprzygotować kawę, a Madeleine zajęła się w tym czasie gościem.Z53RLTgłośnych wybuchów śmiechu dobiegających z pokoju domyślała się, że Paulwypróbowuje na dziewczynach swój osobisty urok.Kiedy dołączyła do nich, poczuła się jeszcze bardziej zakłopotana,ponieważ zabrakło dla niej miejsca przy zaimprowizowanym stoliku.Przeprosiła gości i wyszła do sypialni.Po chwili usłyszała pukanie do drzwi. Czyżbyś była zazdrosna zażartował Paul, spoglądając na jejnachmurzoną twarz. Widzę, że znów próbujesz czytać w moich myślach powiedziałachłodno.Siedziała przy toaletce.Paul stanął za Marion i patrzył na jej odbicie wlustrze.Odwróciła głowę.Czuła się niezręcznie, widząc kontrast pomiędzyjego urodą a swoim opłakanym wizerunkiem.Wstała i ruszyła w stronędrzwi. Boisz się mnie? zapytał. Niekiedy odparła, starając się opanować zaskoczenie tymdziwnym pytaniem.Wyciągnął do niej rękę, a gdy podała mu swoją, podprowadził ją dołóżka. Dlaczego? zapytał, kiedy usiedli obok siebie. Mam ci powiedzieć prawdę?Naturalnie. Z tych samych powodów, dla których w ogóle boję się ludzi. To znaczy? Myślę, że nie spodoba ci się moja odpowiedz uśmiechnęła się, aon widząc smutek w oczach dziewczyny mocniej ścisnął jej dłoń. Bojęsię, gdyż ludzie potrafią być szczególnie okrutni dla osób wyglądających takjak ja.My się dla nich nie liczymy.Ponieważ nie jesteśmy piękne i54RLTpociągające, uważa się, że nie zasługujemy na żadne uczucia.Byłbyśzaskoczony, gdybym ci powtórzyła to, co nieraz o sobie usłyszałam.Niezależnie jednak, jak często mnie to spotyka, ciągle nie mogę sięprzyzwyczaić i takie słowa bardzo mnie ranią.Boję się ciebie, ludzi,ponieważ jestem brzydka i nie chcę, żeby mi to wytykano.Patrzył na splecione dłonie, swoje i Marion.Drgnął, kiedy łza spadłana jego palce.Ujął ją pod brodę i zwrócił twarz Marion ku sobie.Nachyliłsię ku dziewczynie.Usta Marion drżały.Wargi miała rozchylone.Zamknęłaoczy, poczuła, jak Paul obejmuje ją ramieniem i przyciąga do siebie.Palcewplótł w jej włosy.Ich usta się spotkały. Marion szepnął po chwili. Nie zdajesz sobie sprawy, jak jesteśpiękna.Uroda promieniuje z twych oczu.Wyczuwa się ją w każdym słowie,w twojej uczciwości, skromności.Ona błyszczy jak światło, które będzietrwać zawsze.Nagle usłyszeli czyjś chichot.Marion zerwała się, gdy drzwi nagle sięotworzyły. Przepraszam, jeśli w czymś przeszkodziłam, ale muszę się przebraćprzed wyjściem do pracy oznajmiła Madeleine.Paul wziął Marion za rękę i mrugnął do niej porozumiewawczo. Niewiele brakowało, a zostalibyśmy przyłapani na gorącym uczynku powiedział. Mówiłem ci, żebyś zaczekała. Potem zwrócił się doMadeleine i jej przyjaciółek: Ona po prostu nie może oderwać się odemnie na dłużej niż dwie minuty.Ja zresztą też. Zanim Marion zdołałazrobić coś, by go powstrzymać, popchnął ją na łóżko i nakrył własnymciałem.Nie minęło parę sekund, gdy usłyszeli trzaśnięcie drzwi.Paul uniósłsię na łokciach i spojrzał na Marion.Wyraz jego twarzy sprawił, że55RLTwybuchnęła śmiechem, uderzyła go pięściami w piersi i zepchnęła z łóżka. Powinieneś jeszcze mocniej oberwać stwierdziła głosem wibru-jącym od rozbawienia. Co one sobie o nas pomyślą? Przejmujesz się tym? zapytał. Ani trochę. Zachowuj się tak nadal, to zaraz znów cię pocałuję ostrzegł ją, apotem roześmiał się, widząc rumieniec na twarzy dziewczyny. Ależ tatwoja kuzynka wybrała sobie moment, żeby tutaj wejść.Właśniepróbowałem być taki cholernie romantyczny.Podtrzymuję to wszystko, copowiedziałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|