[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.% Ja sprzyjam i życzę dobrze wszystkim czerwonym mężom, dopóki na mnie nie napadają.Apacze zaś nie zrobili mi najmniejszej krzywdy.Dlaczegóż miałbym być ich wrogiem? To tychciałeś z nami zle postąpić.Chciałeś nas pojmać.Zważ więc, kto ma większe prawo do na-szej przyjazni % wy, czy oni?% Masz na sobie moją fajkę pokoju i moje leki, słowa twoje są więc niejako moimi słowami.Dlatego nie odpowiem ci tak, jakbym pragnął.Twoja rada nic nie jest warta.Zamierzasz od-dać nas w ręce Apaczów.Wobec tego będziemy wiedzieli sami, co należy czynić.% W takim razie, po co wam moja rada? Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia.% Tak, skończyliśmy rozmowę % przyznał Komancz.% Pamiętaj jednak, że pomimo opieki,jakiej teraz zażywasz, jesteś naszym wrogiem.Nie wolno ci zatrzymać na zawsze mojej fajkii leków.Będziesz musiał je dać, zanim opuścimy to miejsce, a wtedy otrzymasz to wszystko,na co zasłużyłeś.% Well! Zgadzam się z ochotą i czekam ze spokojem to, co mnie spotka.Pamiętaj, że gro-ziłeś Old Deathowi! powtarzam, że skończyliśmy z sobą, możesz więc odejść.% Uff! % wybuchnął wódz, po czym odwrócił się i odszedł wolnym krokiem ku ognisku.% Oni naprawdę zgłupieli % rzekł rozgniewany Old Death patrząc za nim.% Nie ma dlanich innego ratunku, jak tylko prosić o pokój.Zamiast to uczynić, liczą wciąż jeszcze naswoją przewagę.Ale w obecnych warunkach sam Winnetou starczy za stu ludzi.Wy w to może nie uwierzycie, bo jesteście nowicjuszem na Dzikim Zachodzie, ale nie macie pojęcia,co znaczy w pewnych okolicznościach jeden prawdziwy zuch.Gdybyście na przykład wie-dzieli, czego ten młody Apacz dokazywał razem ze swoim białym przyjacielem Old Shatter-handem! Czy wam już kiedy o tym opowiadałem?Old Death po raz pierwszy wymienił moje nazwisko.% Nie % odpowiedziałem.% Kto to jest ten Old Shatterhand?% Taki sam młodzieniec jak wy, ale zupełnie inny człowiek.Obala każdego wroga pięściąna ziemię.Nikt mu nie dorówna.Wtem coś za nami zaszeleściło i odezwał się jakiś przytłumiony głos:% Uff! Old Death tutaj? Nie wiedziałem o tym.Jakże się z tego cieszę!Stary odwrócił się z przerażeniem, dobył noża i zapytał:% Kto tu? Kto nas śmie podsłuchiwać?% Mój stary biały brat zostawi chyba swój nóż za pasem i nie zaatakuje Winnetou!% Winnetou? Do wszystkich diabłów! Zaiste, tylko Winnetou mógł tego dokazać, żeby nie-postrzeżenie podejść Old Deatha.To sztuka, której nawet ja bym nie potrafił!Apacz zbliżył się i odrzekł nie zdradzając się z tym, że mnie zna:% Wódz Apaczów nie przypuszczał, że Old Death jest tutaj, bo już dawno byłby się prze-kradł do niego, aby z nim pomówić.% Ależ ty się narażasz na ogromne niebezpieczeństwo! Musiałeś się przekraść przez straże,a potem będziesz musiał powrócić.% Blade twarze są moimi przyjaciółmi, którym mogę zaufać.Ta dolina leży na terytoriumApaczów i Winnetou zrobił z niej pułapkę na wypadek, gdyby chcieli tu wtargnąć wrogowie.Te skalne ściany nie są takie niedostępne, jak się wydaje.Apacze zrobili wąską ścieżynę, bie-gnącą dokoła doliny, na wysokości kilku mężów.Po lassie tatwo się tam dostać i zejść.Moizwiadowcy zwabili Komanczów do tej pułapki i Komancze muszą w niej zginąć.% Czy śmierć ich jest istotnie postanowiona?% Tak.Winnetou słyszał twoją rozmowę z wodzem przekonał się, że sprzyjasz Apaczom.Powiedziałeś, ile razy Komańcze względem nas zawinili, i przyznałeś, że nusimy pomścićtylokrotne morderstwa.% Ale czy muszą popłynąć strumienie krwi?% Wszak sam słyszałeś, że Komańcze nie chcą uznać swojej winy ani postąpić tak, jak imradziłeś i jak każe rozum.Niechaj więc krew ich spadnie na nich samych.Apacze dadzą od-straszający przykład, jak karze się zdradę.Niestety trzeba to uczynić, aby zapobiec na przy-szłość podobnym zbrodniom.% To okropne! Mimo to nie mogę wygłaszać raz jeszcze moich rad ludziom, którzy sądzą,że ich nie potrzebują.% I tak by cię zresztą nie posłuchali.Słyszałem z ust twoich, że masz leki wodza.W jakisposób je dostałeś?Old Death opowiedział o tym, a kiedy skończył, Winnetou rzekł:% Skoro mu je przyrzekłeś zwrócić, musisz dotrzymać słowa.Oddaj mu je zaraz i chodz donas.Przyjmiemy was jako przyjaciół.% Czy mamy zaraz przyjść do was?% Tak.Za trzy godziny nadciągnie tu przeszło sześciuset Apaczów.Wielu z nich ma strzel-by.Ich kule będą przelatywały przez całą kotlinę, a wobec tego życie wasze byłoby niepewne.% Ale jak się do was dostać?% Old Death o to pyta?% Hm, tak! Wsiądziemy na konie i podjedziemy do ogniska.Tam zwrócę wodzowi jegoświętości, po czym popędzimy ku Apaczom.Straże stojące na naszej drodze obalimy, ale jaksię przedostaniemy przez barykady? % Bardzo łatwo.Gdy odejdę, zaczekacie dziesięć minut.Potem ruszajcie w drogę.Będę poprawej stronie kotliny i tam was przyjmę.Po tym zapewnieniu Winnetou znikł.% No i cóż wy na to? % spytał Old Death.% Niezwykły człowiek % odpowiedział Lange.% Bez wątpienia.Gdyby ten człowiek był białym, doszedłby do godności naczelnego wo-dza, a biada białym, gdyby skupił wokół siebie czerwonoskórych w celu obrony praw Indian.On jednak miłuje pokój i chowa w sercu bolesne przekonanie, że czerwonoskórzy, pomimowszelkiego oporu, skazani są na zagładę.No, usiądzmy sobie na dziesięć minut!W kotlinie panowała niezmącona cisza.Komańcze naradzali się jeszcze.Po dziesięciu mi-nutach Old Death podniósł się i wsiadł na konia.% Róbcie dokładnie to samo, co ja! % rzekł do nas.Wolnym krokiem podjechaliśmy kuognisku.Krąg Komanczów otworzył się przed nami i wjechaliśmy do środka.Gdyby ich twa-rze nie były pomalowane, wyczytalibyśmy w nich na pewno najwyższe zdumienie.% Czego tu chcecie? % zapytał wódz zrywając się.% Dlaczego przybywacie na koniach?% Przyjeżdżamy na koniach, aby walecznym i rozumnym wojownikom Komanczów okazaćnaszą cześć.Cóż postanowiliście zrobić?% Narada nie skończyła się jeszcze.Zsiądzcie z koni! Nie możemy dopuścić do tego, żeby-ście wy, nasi nieprzyjaciele, siedzieli wobec nas na koniach.A może przynosisz mi z powro-tem moje leki?% Czy nie byłoby to głupio z mej strony? Wszak przygotowałeś mnie na to, że od chwili, wktórej otrzymasz na powrót swoją własność, nastąpi między nami nieprzyjazń i pomrzemyprzy palu męczeńskim.% Tak też będzie.Powiedziałem to i słowa dotrzymam.Gniew Komanczów was zgubi!% A my się nie boimy waszego gniewu! Niech się nieprzyjazń rozpocznie natychmiast [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl