[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko zależało teraz od tego, czy rozwój choroby będzie powolny,czy nagły.Być może nowy dzień przyniesie wieść o śmierci papieża, jak równieżo wyniku bitwy pod Wiedniem. Wydarzenia, które nastąpiły między20 a 25 września 1683 rokuOwej nocy po raz ostatni uzupełniłem swój pamiętnik.Wydarzenia,które miały miejsce w następnych dniach, nie dały mi czasu (ani chęci) napisanie.Na szczęście okres odosobnienia w  Donzellu", choć okrojonydo podstawowych faktów, zapadł mi mocno w pamięć.Następnego dnia zastaliśmy Dulcibeniego leżącego w łóżku we włas-nym moczu.Nie mógł się podnieść ani poruszyć dolnymi kończynami.Cristofano uprzedził nas o powadze sytuacji.Widział wiele podobnychprzypadków; pewien chłopiec spadł z rusztowania, gruchnął plecamio ziemię i tak jak Dulcibeni stracił czucie w nogach.Do końca życia po-został kaleką.Można jednak żywić pewną nadzieję - podkreślił Cristofano - że Pom-peo wróci do zdrowia.Zapewnienia medyka wydały mi się rozwlekłei niejasne.Chory, trawiony gorączką, najwyrazniej nie zdawał sobie spra-wy ze swojego stanu.Oczywiście grozny wypadek, któremu uległ Dulcibeni, sprowokowałCristofana do pytań.Lekarz nie był aż tak naiwny, żeby nie domyślić się,iż Pompeo (i osoby, które go przyniosły) opuścił gospodę, łamiąc zakaz.Wyjaśnień wymagały też otarcia, zadrapania i skaleczenia, jakieodnieśliśmy z Attem, kiedy przewróciła się kareta Tiracordy.Kiedy Cri-stofano opatrywał nam rany swoim specjalnym balsamem i wodą z dodat-kiem siarczanu miedzi, a stłuczenia smarował olejem philosophorum i po-widełkami leczniczymi z prawoślazem, zmuszeni byliśmy przyznać, że tak,Dulcibeni opuścił gospodę i przez tajny schowek dostał się do labiryntu.My dwaj obserwowaliśmy go już od dłuższego czasu, przejrzeliśmy jegozamiary, wyśledzili i przyprowadzili do  Donzella".W drodze powrot-nej - mówiliśmy - Dulcibeni w pewnej chwili stracił równowagę, wpadłdo szybu i dotkliwie się potłukł.Dlatego nie może ruszyć ręką ani nogą.434 Dulcibeni nie był w stanie zaprzeczyć.Na drugi dzień po upadku do-stał bardzo wysokiej gorączki i stracił zdolność kojarzenia.Od czasu doczasu, gdy odzyskiwał przytomność, narzekał na silny ból w plecach.Zapewne ze względu na cierpienia Pompea Cristofano był dla nas wy-rozumiały.Nasza opowieść, pełna luk i niejasności, nie obroniłaby sięw krzyżowym ogniu pytań ludzi z Bargello.Lekarz, biorąc zapewne poduwagę wyzdrowienie Bedfordiego i bliski koniec kwarantanny, zadowoliłsię naszą wersją wydarzeń i nic nie powiedział strażnikom (którzy jakzwykle stali przed gospodą).Oświadczył, że po zakończeniu naszegoprzymusowego odosobnienia zadba o to, by Dulcibeni otrzymał należytąopiekę lekarską.Do wielkodusznej decyzji Cristofana przyczynił sięprawdopodobnie świąteczny nastrój, jaki w tych dniach udzielił sięcałemu miastu.Do Rzymu zaczęły nadchodzić wieści o wyniku bitwy pod Wiedniem.Pierwsze pogłoski dotarty 20 września, a we wtorek 2 \ w nocy (o szcze-gółach dowiedziałem się znacznie pózniej) kardynał Pius otrzymał bile-cik z Wenecji, informujący o ucieczce Turków spod Wiednia.Po dwóchdniach, również nocą, nadeszły listy z cesarstwa, w których była mowao zwycięstwie chrześcijan.W mieście dały się zauważyć pierwsze nie-śmiałe oznaki radości.Z upływem czasu wiadomości stały się dokładniej-sze.Wiedeń, oblegany od długiego czasu, został w końcu wyzwolony.Dwudziestego trzeciego września do Rzymu dotarła oficjalna informa-cja o zwycięstwie, dostarczona przez kuriera kardynała Buonvisiego,zgodnie z którą jedenaście dni wcześniej, 12 września, oddziały chrześci-jan rozgromiły wojska nieprzyjaciół Boga.Wszelkie szczegóły na ten temat pojawiły się nieco pózniej w gaze-tach, ale w mojej pamięci opowieści o zwycięskiej bitwie mieszały sięz wydarzeniami, które miały miejsce w chwili, gdy mieszkańcy Rzymuotrzymali wiadomość o wiedeńskiej wiktorii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl