[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Powinieneś być ze mnie zadowolony.Powinieneś mi dobrze życzyć. Ale ty musisz go kochać, Cyd.Nic z tego nie ma znaczenia, jeśli go niekochasz.Kochasz go? Kocham.W porządku? Kocham go.Nigdy nie przestałam go kochać.Ichcę jeszcze raz spróbować, bo rzucił tę swoją dziewczynę, tę tajską striptizerkę iobiecał mi, że z tym wszystkim zerwał.Z całym tym bambusem. Ona nie jest striptizerką.Jest prywatną tancerką uściśliłem. Nieważne odparła. Ale Peggy jest zachwycona, że znowu będziemyrazem.Więc nawet jeśli mnie nienawidzisz, powinieneś się cieszyć ze względu nanią. Nie nienawidzę cię.Nie potrafiłbym cię nienawidzić. W takim razie proszę, życz mi wszystkiego najlepszego. %7łyczę ci wszystkiego najlepszego powiedziałem i naprawdę jej tegożyczyłem.Zasługiwała na to, żeby być szczęśliwa.Podobnie jak Peggy. Niemów tylko, że cię nie znam, dobrze?Pozwoliłem im kontynuować przeprowadzkę.Bez względu na to, co bym po-wiedział, moje słowa brzmiałyby pusto i samolubnie, tak jakbym starał się wy-myślić jakiś pretekst, żeby do mnie wróciła.Widząc, jak szykuje się, by ponownie zamieszkać z mężem, zdałem sobiesprawę z siły podstawowej komórki społecznej.Tato, mama i dzieciaki miały się,jak widać, bardzo dobrze.Ale jeśli nie kocha się drugiej osoby, równie dobrze można zamieszkać z Di-sco Kenem.* * * Mamy odpowiedz od drugiej strony oświadczył Nigel Batty. Pana by-ła żona twierdzi, że pozostała panu wierna przez cały okres trwania małżeństwa,lecz pan dopuścił się zdrady małżeńskiej z koleżanką z pracy. No cóż, to prawda odparłem. Ale to był tylko jednorazowy skok wbok.Nie mówię, że to błahostka, ale. Twierdzi także, że pozostając pod pańską opieką, syn doznał poważnegourazu głowy. Co to ma znaczyć? To brzmi tak, jakbym go pobił albo coś w tym rodzaju.Pat wywrócił się.Doszło do wypadku w miejscowym parku.Wpadł do pustegobasenu i rozciął sobie głowę.Być może mogłem go przed tym uchronić.Może219powinienem go lepiej pilnować.Czy ona naprawdę uważa, że po dziś dzień niezadaję sobie tego pytania? Ale ja przynajmniej przy nim byłem.Kiedy ona zaja-dała ze swoim fagasem tempurę w Tokio.Adwokat przyjrzał się baczniej leżącym na biurku papierom. %7łona uważa także, że nie nadzoruje pan we właściwy sposób tego, co oglą-da i czego słucha pański syn. To jakieś szaleństwo. Sugeruje, że pozwala mu pan oglądać bez nadzoru filmy z użyciem prze-mocy.Wideo dla dorosłych.I twierdzi, że w trakcie ostatniej wizyty odkryła, żesyn ma w swoim posiadaniu taśmę magnetofonową z piosenkami o wulgarnej,dozwolonej tylko dla dorosłych treści.Czułem, że czerwienię się ze złości. To są pierdolone.pierdolone.Nie mogłem znalezć odpowiedniego słowa.Nie istniało słowo, które byłobydość mocne.Nigel Batty roześmiał się głośno, jakbym wreszcie zaczynał rozumieć.Rozdział 34 Czy mogę zobaczyć medal? zapytałem. Oczywiście, że możesz odparła matka.Podeszła do komody, na której stał sprzęt stereo, i usłyszałem, jak przerzu-ca szeleszczące polisy ubezpieczeniowe, wyciągi z banku i listy papierzyska,które uzbierały się w ciągu całego życia.Po chwili podała mi małe prostokątne pudełko w kolorze ciemnego burgun-da.Wewnątrz na fioletowym atłasie leżał srebrny, niezbyt czysty medal.Medalmojego ojca.Niebieską wstążkę, na której był zawieszony, przecinały trzy pionowe białepaski, dwa szerokie oraz jeden wąski w środku. Za wzorową służbę brzmiałnapis umieszczony obok głowy króla.Na wieczku pudełka, nad napisem Za pozwoleniem oraz królewską pieczę-cią widniała wyszyta białą jedwabną nitką nazwa firmy medalierskiej (Ciekawe,czy jeszcze istnieje? Czy udałoby się mi ją odnalezć?) J.R.Gaunt i Synowie,sp.z o.o., 60 Conduit Street, Londyn.Przypomniałem sobie, że w dzieciństwiebrałem ten napis za część odznaczenia.Wziąłem ostrożnie medal do ręki, w wieku trzydziestu lat tak samo zdziwionyjego ciężarem jak wtedy, gdy byłem małym chłopcem. Pat uwielbiał bawić się medalem taty roześmiała się matka. Pozwoliłaś Patowi nim się bawić? spytałem z niedowierzaniem. Lubił mi go przypinać stwierdziła z uśmiechem. Musiałam grać rolęksiężniczki Layli pod koniec tego filmu. Lei, mamo.Księżniczki Lei.Był środek nocy.Byliśmy zbyt zmęczeni, żeby czuwać dalej przy szpitalnymłóżku, ale również zbyt rozkojarzeni, żeby zasnąć.W związku z czym postanowi-liśmy napić się filiżanki dobrej herbaty która dla mojej mamy nadal stanowiłalekarstwo na wszystko.Kiedy poszła nastawić wodę, zacisnąłem medal w pięści.Zastanawiało mnie,w jakim stopniu nasze dziecinne zabawy przygotowały mnie do tego, bym stał sięmężczyzną pokroju mojego ojca i dziadka żołnierzem, który wkłada mundur,całuje na pożegnanie tonącą w łzach kobietę i idzie na wojnę.221Wspominając zabawy, którym oddawaliśmy się na boiskach i podwórkachmojego dzieciństwa, doszedłem do wniosku, że były one czymś więcej niż tylkodziecinną rozrywką, rozwijającą typowo męskie cnoty te zabawy przygotowy-wały nas do następnej wojny, do naszej własnej Normandii, Dunkierki lub MonteCasino.Moje pokolenie bawiło się dziecinnymi pistoletami oraz kijami, które uda-wały karabiny, względnie celowało do siebie z palców udających pistolety, i niktnie uważał tego za niezdrowe ani niesmaczne.Okazało się jednak, że jedynymiwojnami, które widzieliśmy jako młodzi ludzie, były małe wojny, wojny toczącesię na ekranie telewizora dla kogoś, kto nie jest kombatantem, tak samo małorealne i niezagrażające życiu jak gry wideo.Moje pokolenie, ostatnie pokolenie chłopców, którzy bawili się dziecinnymipistoletami, było szczęśliwsze, niż nam się wydawało.Kiedy dorośliśmy, nie mu-sieliśmy iść na żadną wojnę.Nie mieliśmy Niemców ani Japończyków, z którymimusielibyśmy walczyć.Naszymi przeciwnikami, przeciwnikami mężczyzn, którzy mieli szczęście żyćw pokoju, okazały się nasze żony.A polami, na których staczaliśmy nasze małebrudne wojny, były sądy rozwodowe.Naoglądałem się dość blizn na ciele ojca, by wiedzieć, że wojna to nie jest filmz Johnem Wayne em
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|