[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili zbliżył się do komputera.72 Przez następne dwie godziny śledził historię stworzenia Apolla.Zaczynała się odsamego początku, czyli od Weismanna i Spemanna, potem przyszły eksperymentyRoux i McCinnella, i wreszcie genetycy lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.Jason parsknął śmiechem, gdy zobaczył fragment poświęcony duńskiemu pionierowiklonowania Willandsenowi, który stworzył hybrydę krowy i owcy, by potem upiec ją narożnie podczas pożegnalnego przyjęcia na Uniwersytecie Cambridge i skonstatować, żemięso jest żylaste.Jason przestał się śmiać, gdy zaczął czytać o powstaniu Apolla: tysiącestworzonych i wyrzuconych embrionów, setki ukształtowanych płodów, zbadanych,a następnie spalonych.Ogarnął go gniew, gdy obserwował jak moralność rozpływasię w gąszczu suchych naukowych sformułowań i zniża do poziomu intelektualnychdywagacji.Wyłączył komputer i zapatrzył się w pociemniały ekran.Postanowił, że nie chcewziąć żadnego udziału w tym eksperymencie, który rozpoczął się sto lat temu odsztucznego zapłodnienia jaja żaby i doprowadził do stworzenia tak zwanego sztucznegoczłowieka.Obrazy płodów pomogły Jasonowi podjąć ostateczną decyzję.Nie miał wyrobionegozdania na temat aborcji, lecz to, co zobaczył  tworzenie i niszczenie setek zarodkówludzkich istot w celu zmiany bądz udoskonalenia gatunku  napełniło go odrazą.Wstał z niesmakiem i rozejrzał się.Maleńkie światełka w suficie rozjaśniły się nieco,zapalone przez automatyczny włącznik skorelowany z natężeniem naturalnego światław różnych porach dnia.Gdy słońce wzeszło nad grzbietami Gór Dymnych, fotokomórka dała sygnał dorozpoczęcia nowego dnia w sztucznym świecie Jasona. 17 Dlaczego mam uważać?  spytała Lucille Ling nieco zbyt ostrym tonem,pochylając się do mężczyzny siedzącego naprzeciwko. Giles, jestem senatoremStanów Zjednoczonych, wybranym ze znaczną przewagą w prawomocnych wyborachprzez obywateli stanu Waszyngton.Nie mam długów finansowych ani żadnych innych.Nie mam też sekretnych kochanków.Obie moje córki są niezależne, świetnie sobieradzą i nie potrzebują niczyich przysług.Czemu więc mam uważać?Giles Bradley spojrzał uważnie na rozmówczynię. Lucy, nawet sam Prezydent został wybrany, a też musi czasem zachowaćostrożność.Roześmiała się głośno. O, z pewnością.Ale on jest winien różnym ludziom tysiące przysług, a jegoskandale to istna puszka Pandory.Jedli lunch w eleganckim klubie.Lucy zaprosiła Gilesa z dwóch powodów: popierwsze, znała go dobrze i lubiła.Rok temu mieli krótki romans, który zakończylipo przyjacielsku.Po drugie, jako zastępca Głównego Inspektora w biurze ProkuratoraGeneralnego, Giles miał bezpośredni dostęp do wielu spraw i był uważany za jednegoz najlepiej poinformowanych ludzi w Waszyngtonie.Zbliżał się do pięćdziesiątkii czekała go prawdopodobnie wielka kariera. Prezydent trzyma rękę na wieczku tej puszki, a ma w tym wprawę.Podobniejak jego zespół prawników.Lucy, z tego, co mi wiadomo, Ravensburg to coś w rodzajuzakazanej strefy.Lucy wspomniała nazwisko mimochodem, kiedy jedli krem z homara i od razuzauważyła niepokój Gilesa. Czemu on cię interesuje?  spytał. Ciekawi mnie zarówno on sam, jak i NAZL, agencja, której szefuje. Dlaczego? A dlaczego nie? Jestem senatorem.Moja praca polega na tym, żeby interesowaćsię tajemniczymi instytucjami federalnymi o wielomilionowych budżetach.Właśnie wtedy Giles ostrzegł ją, żeby była ostrożna.Kelner zabrał talerze. Wiem już, że Ravensburg posiada w tym mieście zagadkowe wpływy.Wydaje się,że stoi za kulisami i pociąga za wiele sznurków. To prawda  przyznał Bradley. Ale skąd twoje zainteresowanie dla niego?74 Lucy rozejrzała się; kelner przyniósł sałatkę, steki i dwie lampki wina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl