[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mężczyzna spojrzał na niego z nowym zainteresowaniem.Przezdługą chwilę patrzyli sobie w oczy.Reuben miał wrażenie, że Felixchce coś powiedzieć, ale obaj wytrwali w milczeniu.- A przecież nie zawsze życzymy sobie namaszczenia - rzekł pochwili Nideck.- Krzyżmem? - wyszeptał zdezorientowany Simon.ArthurHammermill skinął głową i mruknął coś niezrozumiale.- Przeciwnie - podchwycił Reuben.- Choć z drugiej strony głupcemjest ten, kto nie docenia takiego daru.Mężczyzna uśmiechnął się.Był to uśmiech smutny, choć światzapewne nazwałby go filozoficznym. - Uraziłem pana? - spytał Reuben.- To ostatnia rzecz, której bymsobie życzył - dodał szeptem.- Ależ skąd - odparł mężczyzna.Mówił teraz ciszej i z uczuciem.-Młodzi są przecież jedyną nadzieją, którą mamy.Reuben przełknął ślinę.Coraz trudniej było mu zapanować naddtżeniem całego ciała.Nad jego górną wargą lśniły kropelki potu.Balansował na granicy paniki i dzikiej radości.- Nigdy wcześniej nie stawałem przed takim wyzwaniem-powiedział.- Pewnie doskonale pan to rozumie.Ale chcę stawić muczoło.Nie brakuje mi woli i siły.- Naturalnie - odrzekł mężczyzna.- Nazywamy to hartem ducha,czyż nie?- Nareszcie porządne słowo, któte rozumiem - wtrącił Simon, aArthur Hammermill z zapałem pokiwał głową.- Dziękuję panu.- Reuben poczuł, że się rumieni.- Myślę, żezakochałem się w tym domu.Wiem, że wcześniej pokochałemMatchent.Zauroczyła mnie też postać Feliksa Nidecka, sam koncepttego człowieka - odkrywcy, uczonego, może nauczyciela.- Umilkł namoment, a potem dodał: - Wspomniałem o dziennikach spisanych wtajemniczym języku, ale dom jest naprawdę pełen skarbów, choćbytakich, jak te małe i kruche, gliniane tabliczki.Nawet nazwisko Nideckjawi mi się jako zagadka.Wie pan, że natknąłem się na nie, czytającstare opowiadanie? Jest zresztą więcej nazwisk związanych z tymdomem, które uwieczniono w literaturze - Sperver, Gorlagon, nawetMarrok.To doprawdy romantyczna historia, nieprawdaż? Nazwiskanieodłącznie związane ze sztuką, tajemnicą, legendarnymdziedzictwem.Są jak obietnica wyprawy do świata, w którym każdegodnia rodzą się nowe pytania.- Reuben, proszę cię! - wpadł mu w słowo Simon, tym razempodnosząc głos.- Widzę, że mamy tu poetę - mruknął Arthur Hammermill,przewracając oczami.- Ojciec byłby z pana dumny. Simon Oliver spojrzał na niego nieprzyjaznie.Tymczasem FelixNideck uśmiechał się spokojnie, prawie czule.Zacisnął usta i ledwozauważalnie skłonił głowę.- Jestem zauroczony tym spotkaniem - powiedział Reuben.Wcześniej czułem się nieco przytłoczony, ale cieszę się niezmiernie, żew przeciwieństwie do pańskiego ponurego przyjaciela spogląda pan nasprawy znacznie przychylniejszym okiem.- Myślę, że możemy już o nim zapomnieć - odparł szeptem Felix,być może także lekko zdziwiony przebiegiem spotkania.- Wyobraziłem sobie, że Felix Nideck to krynica wiedzy, możenawet wiedzy tajemnej  ciągnął Reuben. Wie pan, ktoś taki, ktozna odpowiedzi na niezliczone pytania, które mój ojciec nazywakosmicznymi.Ktoś, kto potrafi rzucić światło nawet na najciemniejszezakątki ludzkiej egzystencji.Simon znowu poruszył się nerwowo, podobnie jak ArthurHammermill.Reuben zignorował sygnały, które sobie dawali.A FelixNideck w skupieniu spoglądał na niego wielkimi, współczującymioczami.- Domyślam się  dodał Reuben  że cudownie jest znać tosekretne pismo.Właśnie wczoraj odnalazłem całe księgi zapisanetakimi znakami.Są bardzo state.- Naprawdę? - spytał łagodnie Felix.- Tak, musiały powstać wiele lat temu.Powiedziałbym, że na długoprzed tym, nim Felix Nideck przyszedł na świat.Pańscy przodkowieteż musieli znać ten dziwny język.Chyba że to Felix posiadł tajemnicędługowieczności, którą nie podzielił się ze światem.W takim domu jakten człowiek gotów jest uwierzyć w różne rzeczy.To istny labirynt.Wiedział pan na przykład o tym, że są w nim ukryte przejścia dotajnego pomieszczenia? Do wielkiej sali, mówiąc ściślej.Dwaj prawnicy chrząkali zgodnym chórem.Na twarzy Feliksamalowało się jedynie milczące zrozumienie.- Wydaje się, że kiedyś pracowali tam uczeni, być może lekarze.Trudno to dziś ustalić - chyba że ktoś zna to sekretnepismo.Dawno temu Marchenr próbowała je odczytać.- Naprawdę?- Ale nikt nie umiał jej pomóc.Sądzę więc, że jest pan w posiadaniuniezwykle cennej umiejętności.Simon chciał coś powiedzieć, ale Reuben nie dopuścił go do głosu.- Mieszkając w tym domu, lubię wyobrażać sobie różne rzeczy.Naprzykład to, że Felix Nideck jakimś cudem żyje, że powtaca i wyjaśniami to wszystko, czego sam być może nigdy nie zrozumiem.- Reuben, proszę cię, za pozwoleniem, chciałbym. niewytrzymał Simon.Podniósł się z krzesła.- Siadaj, Simon - powiedział Reuben.- Nie miałem pojęcia, że tak wiele pan wie o Feliksie Nidecku -rzekł łagodnie jego rozmówca.- Nie spodziewałem się, że w ogóle pano nim wie.- Wiem całkiem sporo, ale to fragmentaryczna wiedza -odparłReuben.- Był miłośnikiem Hawthornea, Keatsa i starych, gotyckichopowieści rodem z Europy, kochał nawet teologię.Przepadał zaTeilhardem de Chardinem.Znalazłem w domu książkę Teilharda Jakwierzę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl