[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiem, do czego zmierzasz, ale naprawdę niemam pojęcia, od czego zacząć.Jak zacząć? Oczywiście, mogę ci opowiedziećo sobie, to znaczy.Chyba zebrałem zbyt wiele złej karmy, bym mógł dokonaćodpowiedniego transferu.···-- Co?! - książę omal nie zleciał ze stołka.- Mówię, że chyba zebrałem zbyt wiele złej karmy - powtórzył ten drugi,- Stara religia to nie tylko mity, lecz także coś, co w swoim czasie zostałoobiawione i narzucone ludziom, zaś teraz zostało dowiedzione z zastraszającąoczywistością.Przed kilkunastu laty Sobór postanowił, że ci, którzy stoją już nadrodze do odrodzenia, którym wiek każe myśleć o powtórnym przybraniu cia-ta, powinni się poddawać sondowaniu umysłu, tak zwanym psychopróbom.Było to po schizmie, z której wyłoniły się odłamy akceleracjonistów i deikratów,w czasie, gdy święta Koalicja wytępiła wszystkich techników i uchwaliła prawoo dalszych prześladowaniach.Wtedy to najprostszym sposobem na przeżycietych ciężkich czasów była walka o zwykłe przetrwanie.Skupieni wokół Świątynideikraci zaczęli ubijać interesy z handlarzami ciał.Klientom pobierano mózgi,Poddawano je dokładnym badaniom, a po zbadaniu był już tylko krok dotransferu umysłu.Z czasem handlarze ciał stali się Mistrzami Karmy i częściąstruktury Świątyni, oni to bowiem odczytywali z zapisów mózgu wszystkie daneo przeszłym życiu klienta, oni to sprawdzali, czy ciężką, czy lekką ma karmę, onito wreszcie podejmowali decyzje o przyszłym życiu klienta.Manipulujączapisem karmicznym, deikraci oraz handlarze ciał mogli utrzymać kastowąstrukturę społeczeństwa i zachować pełną kontrolę nad ludźmi.Partia bogówszybko pojęła, że w ten sposób otrzymuje do rąk nieograniczoną bez maławładzę i umiała z tego skorzystać.Akceleracjonistom odmówiono powtórnychnarodzin.dzisiaj nie żyje ich zbyt wielu.- O, Boże! - jęknął Sam.- Chciałeś powiedzieć, “bogowie" - poprawił go Jan.- Ciągle bowiemuznaje się bogów ze wszystkimi ich atrybutami i przymiotami, choć kult stał siępotwornie oficjalny.Każdy zaś, kto miał to cholerne szczęście, że urodził sięwśród Pierwszych, musi się szybko decydować, co mu milsze: czy kanonizacja,czy stos.Ciał nigdy nie było dosyć, dlatego gdy teraz wzywają kogoś do DworuKarmy, lepiej już wiedzieć, czego się chce: szybkiego ubóstwienia i wianuszkanad głową albo ostatecznego zniszczenia i prawdziwej śmierci.W ten sposóbwielu z naszych dawniejszych przyjaciół zostało zredukowanych do swychwłasnych aureoli.tyle z nich pozostało.- zamilkł na chwilę, po czym spojrzałna gościa z wyraźnym zaciekawieniem.- Może i tobie wyznaczyli już terminwizyty w Dworze Karmy?-- Tak - odrzekł Sam.- Jutro po południu.Po twej opowieści jednegowszakże nie mogę zrozumieć.Skoro wywodzisz się z Pierwszych i mieszkasztutaj już od lat, to czemu ciągle jeszcze chodzisz po świecie, zamiast błąkać sięw postaci własnej aureoli lub być pękiem błyskawic?- Ponieważ mam dwóch przyjaciół, którzy poradzili mi, bym raczej wybrałspokojne życie niż poddał się próbie we Dworze Karmy.Wziąłem sobie ich radędo serca i teraz szyję żagle, za jedyną rozrywkę mając pijatyki, jakie od czasu doczasu wyprawiam w pobliskich knajpkach.W przeciwnym bowiem razie.- wyciągnął rękę, strzelając palcami - w przeciwnym razie czeka mnie jeślijuż nie prawdziwa śmierć, to na pewno nie więcej niż interesujące życiewykastrowanego bawoła albo.-.albo psa? - dokończył Sarn.- Właśnie - pokiwał głową Jan, po czym z głośnym bulgotem nalał dodwóch szklanek jakiegoś alkoholu.- Dziękuję.- Niech nam sprzyja piekielny ogień - podniósł swoją szklankę, od-stawiając na warsztat tkacki butelkę.- Tak na pusty żołądek?.- zawahał się Sam.- To własnej produkcji?- Oczywiście.Aparatura stoi w drugim pokoju.- Zgadłem.Gdybym miał ciężką karmę, ta odrobina ginu powinna ją chybarozpuścić.- Definicja ciężkiej karmy to coś, czego nasi ubóstwieni przyjacieleszczególnie nie lubią.- smutno uśmiechnął się Jan.- W takim razie co cię skłania do przypuszczeń, że i twoja karma nie jestinna? - zdziwił się książę?50- Ponieważ chciałem, by wprowadzić maszyny do życia naszych potomków.Potępiony przez Sobór, wyparłem się mych poglądów, mając nadzieję, żewszyscy szybko zapomną o tej sprawie.Ale nie zapomnieli.Doktryna akcelerac-jonizmu jest dzisiaj tak szeroko znana, że za mego życia nie mam co liczyć nazapomnienie.A szkoda.Tak bardzo chciałbym jeszcze raz podnieść żaglej ruszyć do horyzontu.- To próba jest aż tak dokładna, że ci ze Świątyni są w stanie wykryć cośrównie nieuchwytnego, jak sprzyjanie akceleracjonizmowi?- Próba w Dworze Karmy - gorzko uśmiechnął się Jan - jest na tyleszczegółowa, że możesz się z niej dowiedzieć, co jadłeś na śniadaniejedenaście lat temu, albo w którym miejscu zaciąłeś się podczas golenia w dniu,gdy Andorran mruczał hymn narodowy.- Niemało tu eksperymentowano podczas mojej nieobecności - zamyśliłsię Sam.- A pamiętasz te dwa pakunki, które tu przynieśliśmy? Były tamurządzenia przekładając na język słów zapis fal mózgowych.Ciekawe, kiedyprzestały działać?- Posłuchaj mnie, drogi krajanie - zaczął Jan.- Może pamiętasz takiegosmarkacza wątpliwego pochodzenia imieniem Jama? Łobuz z rodzaju tych,które zawsze wcinają generatory.pewnego dnia któryś w końcu wybuchłi chłopak został tak ciężko poparzony, że musiał sobie zmienić ciało.dostałciało pięćdziesięcioletnie, choć miał zaledwie szesnaście lat.Pamiętasz, jakzawsze lubił bawić się bronią? Jak zawsze rozbierał na części wszystko, co sięruszało, a małe zwierzątka poddawał ,,sekcjom", tak że nazwaliśmy goz powodu tych zamiłowań “bogiem śmierci"?- Tak - kiwnął głową Sam.- Pamiętam go.On jeszcze żyje?- Można to i w ten sposób określić - roześmiał się Jan.- Teraz jednak“bóg śmierci" to nie tylko jego przezwisko, lecz tytuł.Jama jest rzeczywiścieBogiem Śmierci.Wystarczyło, że udoskonalił nieco studia, którym oddawał sięczterdzieści lat temu.deikraci trzymali tę wiadomość w ścisłej tajemnicy aż docałkiem niedawna.Teraz już się o tym nie mówi.Słyszałem na przykład, żeJama wymyślił parę zabawnych urządzeń, które pozostają na służbie bogów.na przykład coś, co nazywa się “mechaniczna kobra", a co jest zdolnezarejestrować encefalogram na odległość mili, wystarczy że podniesie i rozłożyswój kaptur.Może wyłowić z tłumu kogo chce, niezależnie od ciała, które ówktoś przybierze.Na razie nikt jeszcze nie wynalazł antidotum na jej jad.czterysekundy i po wszystkim.Albo ogniste berło, chłoszczące Księżyc przez trzy dni,gdy Pan Agni stał u brzegów i falował wody morza.Wiem też, że Jama właśniekuje coś w rodzaju ognistego rydwanu dla Pana Siwy.- Och.- westchął Sam.- l co? Ciągle jeszcze zamierzasz poddać się próbie?- Nie lękam się - odparł.- Powiedz mi jednak, czy te maszyny domodlitwy.jedną z nich widziałem przed chwilą na placu.są bardzopowszechne w użytku?- Tak - potwierdził Jan.- Po raz pierwszy użyto ich dwa lata temu,a wymyślił je pewnej nocy młody Leonardo, siedząc nad szklaneczką somy.Teraz, ponieważ idea karmy i reinkarnacji przeżywa swój renesans, więcej jest51tych maszyn niż poborców podatków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl