[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tylko Loki mógł być tym złodziejem - stwierdził Odin.Wezwał swego syna Heimdalla, strażnika Asgardu, i zapytał go, czy nie widział Lokego.- Owszem - odpowiedział Heimdall.- Syn Laufey przeszedł przez Bifrost wczesnym rankiem, wkrótce potem, jak Od opuścił Asgard.Oda teraz nie widzę, ale syn Laufey ukrywa się pod postacią foki koło skały Singastein.- Idź więc tam - rozkazał Odin - i zabierz mu naszyjnik, zwany Brisingamen, zrobiony niedawno przez czarne elfy w Svartalfaheimie.Przynieś go, zapnij na szyi Freyji i pilnuj, żeby go jej znów nie zabrał Loki ani nikt inny.Heimdall szybki jak światło pomknął spełnić zlecenie, a kiedy znalazł się w pobliżu skały Singastein, zawołał głośno:- Loki, synu Laufey, stań przede mną w swojej prawdziwej postaci.Wiem, gdzie się ukrywasz i w co się przemieniłeś.Wyjdź, mówię, albowiem przynoszę ci rozkaz Odina, pana Asów.Foka - Loki ukryła się głębiej pod skałą, śmiejąc się do siebie.Krótko trwał ten śmiech, bo Heimdall również przemienił się w fokę i popłynął szybko przez zieloną wodę ku Lokemu.Pomiędzy dwiema fokami rozgorzała zacięta walka, ale w końcu Heimdall zwyciężył i poprowadził do Asgardu pokonanego.Loki wracał pod własną postacią, miał na sobie naszyjnik i był wściekły.Freyja zawiesiła sobie naszyjnik Brisingów i poszła z płaczem w świat szukać Oda.Wędrowała z kraju do kraju, a Izy padające z jej oczu zamieniały się w krople złota.Przez długi czas nie wracała do Asgardu i jej brat, Frey, niepokoił się bardzo, czy nie stało jej się co złego.Wyrzucał Odinowi, że posłał ją na wędrówkę, bo Odin mógł sam odnaleźć Oda i sprowadzić go z powrotem.Ale wolą ojca bogów było, żeby Freyja wędrowała przez świat, ucząc ludzi, jak należy kochać.W końcu Frey nie mógł już tego dłużej znosić.Pewnego dnia, kiedy Odin udał się do źródła Mimira, żeby tam zasięgnąć mądrości, zasiadł ukradkiem na wysokim tronie Hlidskjalf, aby popatrzeć na świat, co wolno było czynić tylko Odinowi.Nie zobaczył Freyji - ale jego wzrok przykuła jasność na dalekiej północy.Patrzał długo i bacznie i zobaczył Gerd, córkę olbrzyma Gymira, najpiękniejszą ze wszystkich cór olbrzymów szronu.Powietrze wokół niej lśniło, gdy szła, światło zdawało się spływać z jej ramion.Potem nagle zniknęła w lodowym pałacu swojego ojca.a Freyowi zdawało się, że zgasł cały blask świata.Smutny, zszedł wolno z Hlidskjalfu, ukarany za zuchwalstwo, jakie okazał zasiadając na tronie Odina.Wróciwszy do pałacu nie rzekł ani słowa, nie jadł, nie pił, nie spał.Nikt nie odważał się odzywać do niego, tak dzikie było jego spojrzenie.Wtedy jego ojciec, Njord, wezwał Skirnira, mądrego, wiernego towarzysza Freya i poprosił go, aby wykrył, co się stało.Skirnir udał się do Freya, który siedział samotnie, zatopiony w smutku, i tak do niego przemówił:- Powiedz mi, wielki Freyu, wodzu Asów, dlaczego całymi dniami siedzisz samotnie w swoim domostwie?- Jak mogę się podzielić z tobą brzemieniem mego smutku? Słońce wschodzi codziennie, ale nie przynosi mi radości.- Czyż zmartwienie twoje jest tak wielkie, że nie możesz się z niego zwierzyć przyjacielowi? - zapytał Skirnir.- Czyż zapomniałeś, jak bliscy sobie byliśmy kiedyś, chłopcy dorastający razem? Czy nie ufasz mi więcej?Wzruszyły Freya te słowa i opowiedział Skirnirowi, co go trapi.- W Gymirsgardzie ujrzałem przechadzającą się dziewczynę i pokochałem ją - zakończył.- Nawet niebiosa lśnią jaśniej, kiedy podniesie piękne ramiona.Jest mi droższa, niż kiedykolwiek była droga dziewczyna mężczyźnie.Ale Asom i Vanom na pewno nie spodoba się moja miłość, bo ona należy do rasy olbrzymów.Ale Skirnir powiedział:- Daj mi swego rączego konia i magiczny miecz, który przecina wszystko, czego jego ostrze dotknie, a zdobędę ją dla ciebie.- Dam ci oczywiście mego konia - odpowiedział Frey - a także mój czarodziejski miecz, który sam walczy, jeżeli ten, kto go trzyma, jest odważny.Skirnir wziął miecz w dłoń, skoczył na grzbiet rumaka przyjaciela i wyruszył do Jotunheimu.- Pędź szybko, dobry koniu! - wołał.- Drogi są ciemne, a my musimy przejechać przez spowite mgłą góry i znaleźć się w kraju olbrzymów szronu, ale dojedziemy tam bezpiecznie, jeżeli nie spotkamy trolli.W końcu dotarli do zamku Gymira i tutaj Skirnir zobaczył pasterza siedzącego na zboczu góry.- Pasterzu, który siedzisz na skałach i widzisz wszystkie drogi! - zawołał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl