[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W godzinach wieczornych do wsi dociera oÊmiudziennikarzy kilku gazet wydawanych w Ayacucho.Mieszka’cy wsi sà w"aÊnie zgromadzeni na placu, byprzedyskutowaç brak wody i czekajàce ich zasiewy.Majàprzy sobie swój drewniany rynsztunek  duÝo s´katychpó"ksi´Ýyców, jeszcze wi´cej pik.Nigdy nie uda"o si´ustaliç, czy ostrza z drewna twardszego od stali zawszeprzynaleÝà do dyskusji o suszy i ziarnie, czy teÝ moÝecampesinokuna1 uzbroili si´ tego wieczora wiedzeni prze-czuciem i instynktem odwiecznych mieszka’ców gór. Wiatr by" z po"udnia  powie póêniej dziennikarzom2wieÊniak Wallpata. Im bliÝej zachodu, tym Tayta Intimia" opo’cz´ z coraz bardziej g´stej purpury.Mog"o tooznaczaç napuchni´ty brzuch mu"a, który zjad" zbyt wie-le wilgotnej trawy lub duÝo, duÝo ludzkiej krwi.W tej samej chwili, gdy dziennikarze zatrzymujà si´ naplacu, w ruch idà drewniane motyki. Wiatr by" z po"u-dnia : wiatr dobry do zabijania.Ginà, nie wiedzàc do ko’-ca, czy wrzawa otaczajàcych ich zwartym kr´giem jest po-witalnym entuzjazmem, czy moÝe czymÊ ca"kiem innym.Ginà z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.Ginàszybko i sprawnie.Ginà nie d"uÝej niÝ dwie minuty.Zresztà  to tylko jedna z wersji ich Êmierci.O innych mo-wa b´dzie za chwil´.Tymczasem mord trwa nadal, choç raz juÝ zosta" doko-nany.Dnia tego kaÝdemu z dziennikarzy dane by"o umie-raç.kilkakrotnie.Najpierw, Ýeby nie by"o wàtpliwoÊci, raz jeszcze umiej-scówmy akcj´ w czasie.I zaraz okazuje si´, Ýe bardzo trudno rozstrzygnàç, jakirok obowiàzuje w Uchuraccay.Poszukiwania kalendarzaby"y tak d"ugie, jak bezowocne.O pomoc musiano prosiçekspertów. Jedna z najbardziej podstawowych kwestiijest niemoÝliwa do rozwik"ania w sposób jednoznaczny_____1campesinokuna  (keczua) wieÊniacy.2Tayta Inti  (keczua) Ojciec S"o’ce.39  brzmia" ich werdykt.Eksperci o uniwersyteckich tytu-"ach stwierdzili, Ýe byç moÝe w Uchuraccay czas wciàÝp"ynie po okr´gu   by"o przechodzi w  jest ,  b´dziew  by"o.WàtpliwoÊci jedynie byç nie mog"o co do tego,Ýe siedemdziesiàt dwa kilometry dalej na po"udnie, w Aya-cucho  stolicy departamentu  trwa juÝ od blisko miesià-ca rok 1983.W Limie zaÊ  w"aÊnie wtedy, gdy w Uchu-raccay wia" silny wiatr z po"udnia  gazety ( La Prensa , Que hacer ) donosi"y, za ile tygodni ameryka’ski Explo-rer osiàgnie rubieÝe Uk"adu S"onecznego, by ku kosmicz-nej niesko’czonoÊci nieÊç wyryty w z"otej p"ytce wizeru-nek cz"owieka, natomiast prezydent republiki  FernandoBelaúnde Terry  przyznajàc w telewizji, Ýe istnieje wieletrudnoÊci, mówi" przede wszystkim o bliskoÊci ostatecz-nego rozwiàzania  problemu sierry i o rych"ym wejÊciuw nowe tysiàclecie.Im zaÊ dane by"o umieraç wielokrotnie.Po raz drugi dziennikarze umierajà, gdy wieÊniacy "a-mià im nogi: Ýeby, choç martwi, juÝ nigdy nie mogli po-wróciç do Uchuraccay.Po raz trzeci  gdy rolniczymi na-rz´dziami okaleczajà im genitalia: Ýeby nawet w zaÊwia-tach nie mogli mieç potomków.Po raz czwarty  gdy po-chylone nad cia"ami postacie ucinajà im po jednym palcuu d"oni: by móc z"oÝyç je w ofierze bóstwom górskich do-lin i wyschni´tych potoków.Po raz piàty  gdy w usta na-k"adajà im Ýwir i kamienie, a wargi zaszywajà niçmi z la-mich Êci´gien, Ýeby zabici juÝ nigdy nie mogli przemówiç.Po raz szósty, ostatni  gdy masakrujà ich twarze, drzew-cami pik przebijajà serca, oczy wyk"uwajà rogami drew-nianych pó"ksi´Ýyców: Ýeby pogràÝyç ich w wiecznejciemnoÊci, by zabici nigdy juÝ nie mogli poznaç twarzyswych oprawców.Potem wszystko jest juÝ gotowe, by cia-"a u"oÝone twarzà do ziemi przysypaç bardzo grubà war-stwà górskiego kamienia.Mimo to Uchuraccay wciàÝ znaczy nie wi´cej niÝ  Ma-40 "y Sklep.WciàÝ jeszcze nikt o niczym nie wie.A wieÊniakWallpata powie dopiero za tydzie’:  Nie macie poj´ciajak trudno jest ca"kiem i do ko’ca zabiç cz"owieka.Gdyjest ich aÝ oÊmiu  to prawie niemoÝliwe.W"aÊnie: JuÝ w cztery dni potem, w niedziel´, w Tambo niewielkim miasteczku  jeden z Indian odziany w pur-purowe poncho, w drodze na msz´ w koÊciele ze êle ocio-sanych kamieni, na stole prefekta policji k"adzie zawini´-ty w duÝy liÊç palec i obdarty r´kaw koszuli w bràzowàkrat´ z pociemnia"ymi juÝ Êladami krwi.To ma byç do-wód.On zaÊ  chce dostaç nagrod´.Tak jak wielu dosta"ojuÝ przedtem. ZabiliÊmy ich  mówi. Kogo? Tych, co przyszli pieszo.Bo od trzech lat w Ayacucho trwa wojna.Wojna z par-tyzantami Sendero Luminoso, których powszechnie zwiesi´ takÝe terrorystami.Wojownicy ze Âwietlistego Szlakupodpisujà si´ pod naukà Mao, dodajà do’ jedynie trzyw"asne poprawki. To tak  powie póêniej w rozmowie je-den z nich  jakbyÊmy skorygowali b"´dy ortograficznew manuskrypcie Wielkiego Sternika.Wojna jest krwawa,duÝo w niej eksplozji umiej´tnie rozmieszczonych "adun-ków dynamitu: oficjalne statystyki mówià o blisko stu ty-siàcach zabitych w ciàgu dziesi´ciu lat walk [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl