[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wiosna przyszła wcześniej niż oczekiwano.Z czasem poziom wody opadł i droga do świata zewnętrznego znów była otwarta.Nadzieja Eldrid rosła.Może, mimo wszystko, wystarczy paszy do czasu, kiedy będzie można wypuścić zwierzęta.Do Silje przyszedł z wizytą Heming.Nie był to mile widziany gość.Sol została u Eldrid, była sama z Dagiem.Śliczny Heming nadal miał jeszcze nad nią trochę władzy, prawdopodobnie tak, jak nad wszystkimi kobietami, które go poznały.Nie żywiła jednak do niego żadnych ciepłych uczuć.Widziała zbyt dużo jego nieodpowiedzialnych postępków.Mimo wszystko nie mogła nie podziwiać jego wyglądu - promiennego uśmiechu i oczu, które zdawały się mówić, że właśnie ona znaczy wyjątkowo wiele dla niego.Był niebezpiecznym gościem.Gdyby znała przyczynę jego odwiedzin, byłaby jeszcze bardziej ostrożna.Poprzedniego wieczoru Heming hulał wraz z innymi młodymi mężczyznami z doliny.Podczas pijatyki zaczęli rozmawiać o Silje.Okazało się, że nie tylko bracia Bratteng próbowali ją zdobyć.Starało się też o to paru innych, żaden z nich jednak nie śmiał posunąć się aż tak daleko.Nie, na tę dziewczynę nie ma sposobu.Heming natychmiast podniósł rzuconą rękawicę.- Mogłem ją kiedyś mieć - powiedział jakby od niechcenia.- Uraziłem ją jednak.Zabrałem jej kilka wartościowych przedmiotów zamiast cnoty.Ale.mogę ją mieć, kiedy tylko zechcę.Koniec tej historii był taki, że Heming był teraz u Silje, a reszta leżała ukryta w lesie, czekając na rezultat jego zalotów.Zobaczyli, że Heming został wpuszczony do środka.Już to było dużym osiągnięciem.Śmiało podkradli się bliżej, ukryli za szopą, i beztrosko chichotali przy lada okazji, a zwłaszcza gdy jeden z nich wpadł w dziurę, która wytworzyła się w zaspie śniegu.Silje bardzo szybko zorientowała się, o co chodzi Hemingowi.Poprosiła stanowczo, by sobie poszedł.Ze względu na wodza i dawną znajomość nie chciała żadnych awantur.On roześmiał się tylko drwiąco.Nie wierzył jej słowom.Kiedy jednak podeszła do drzwi, by je przed nim otworzyć, Heming skoczył na równe nogi.Do tego nie mógł dopuścić, przecież kompani zobaczyliby, że został przepędzony.Złapał Silje i unieruchomił jej ramiona.Tego przynajmniej nauczył się obserwując starcie z Brattengiem.Właściwie zamierzał zdobywać ją powoli i ostrożnie.Uważał, że gwałt byłby zbyt poniżający, nigdy dotąd nie musiał stosować przemocy, by posiąść kobietę.Ale z powodu chłopców oczekujących na zewnątrz wpadł w panikę.Silje okazała się nieoczekiwanie silna, była rozzłoszczona.Ugryzła go w ramię, aż jęknął, ale nie miał zamiaru się poddać.Ściągnął ją na podłogę, z doświadczenia wiedząc, że wiele dziewcząt nabiera ochoty, gdy tylko się je umiejętnie podnieci.Zawzięcie walczyli w milczeniu.W pewnym momencie Heming był już na tyle pewny swego zwycięstwa, że zaczął czynić jednoznaczne przygotowania.Silje zesztywniała.W ostatniej chwili zakrył jej dłonią usta; nie zdążyła krzyknąć.W ten sposób Silje miała jedną rękę wolną i błyskawicznie wykorzystała ten fakt.Heming wydał z siebie okrzyk bólu.A w drzwiach stanął Tengel.Młodzieńcy rozbiegli się na wszystkie strony jak przestraszone kurczęta, kiedy on, wielki i przerażający, wkroczył na podwórze.Zobaczył ich i w pierwszej chwili miał zamiar ruszyć za nimi, usłyszał jednak krzyk Heminga.Wpadł do środka i od razu zorientował się, co się dzieje.Tak, że ten omal się nie udusił.Silje wstała chwiejąc się.Tłumiąc w gardle płacz, poprawiła suknię i usiłowała doprowadzić do porządku włosy.Tengel był niesłychanie rozgniewany.Nigdy przedtem nie widziała, by jego twarz była tak groźna.Heming krzyczał znów, tym razem ze strachu.- Nie rób mi niczego! - wył.Nie przeklinaj mnie, Tengelu, nie rzucaj na mnie uroku, to był tylko żart, ja.- Co wolisz - wydusił z siebie Tengel całkiem pobladły.- Czy mam cię zbić.czy może użyć innych sił?- Już raczej spuść mi lanie! Zbij mnie, na miłość boską, jeśli musisz.Ale ja nie chciałem.- A więc wciągaj portki - syknął Tengel.Heming pośpiesznie wykonał polecenie.Kiedy Tengel chwycił go ponownie, chłopak powtarzał krzycząc:- Nie, nie bij, nie bij, ona nie jest tego warta! Ona jest tylko.Ramię Tengela wyleciało w powietrze.Oszalały z wściekłości uderzał raz za razem, dopóki nie wkroczyła Silje, by go powstrzymać.Heming opadł na podłogę bezwładny jak worek.Tengel podniósł go jeszcze raz i wyrzucił na podwórze.- Zabierzcie go ze sobą! - zawołał do młodzieńców, którzy wystraszeni czekali na górze, na skraju lasu.Wrócił do środka.- Jak się czujesz, Silje? - zapytał wstrzymując oddech.- Czy on ci coś zrobił?Silje stała oparta plecami o szafę, przyciskając do niej ramiona.Drżała na całym ciele.- Nie, nie, nie zdążył.Dziękuję, że przyszedłeś.Masz zwyczaj przybywać zawsze, gdy cię potrzebuję.- Tak.Byłem niespokojny i zdecydowałem wrócić wcześniej niż zwykle.Nie płacz już, dziecino, już po wszystkim.Odetchnęła głęboko.- Nie płaczę.W każdym razie nie tak bardzo.Ale nie podobało mi się, że.że go zbiłeś.Rzeczywiście na to zasłużył, ale nie chcę patrzeć, jak bijesz kogokolwiek.Tengel zamknął oczy.- Długo z tym zwlekałem, Silje.Nie tylko ja, sądzę, że prawie każdy w dolinie pragnął tego.Prędzej czy później ktoś musiał położyć kres jego szczeniackiemu zachowaniu.Przykro mi, że to byłem akurat ja, ale ogarnęła mnie gwałtowna wściekłość.Zbliżył się do niej o krok.- Rozumiem - mruknęła.- Dag mnie potrzebuje - dodała szybko.Czuła, że nie powinna teraz znaleźć się w ramionach Tengela.Wzięła Daga na ręce i utuliła go.Płakał podczas całego zajścia z Hemingiem, nikt jednak nie mógł się nim wtedy zająć.Silje kołysała niemowlę w objęciach i starała się je uspokoić.Tengel podszedł do świetlika i zdjął zaszczepkę.Zobaczył chłopców ciągnących za sobą Heminga.Trzymali go pod ręce, a on wlókł się między nimi.- Powinnaś mieć tu jaśniej - powiedział zakładając zaszczepkę z powrotem.Rozglądał się niepewnie dookoła w pełni świadom, jak bardzo Silje była poruszona tym, co zrobił.- Jak widzę, tutaj postawiłaś swój śliczny witraż.Może powinienem wyciąć.Witraż stał na szafie.Tengel długo dotykał piękną mozaikę wykonaną przez Benedykta.- Nie - powiedział powoli.- Co masz na myśli?- Ten witraż tutaj nie pasuje.- Nie rozumiem cię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|