[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Coś dużo silniejszego, wszechogarniającego.- Co takiego, Alexandrze?On długo patrzył jej w oczy, a potem przyciągnął ją czule do siebie i pocałował.Długi, namiętny pocałunek powiedział więcej niż wszelkie wyjaśnienia.Mimo to, gdy ich usta w końcu się rozdzieliły, przygarnął ją jeszcze mocniej do siebie i szepnął, głęboko poruszony:- Ja cię kocham, Cecylio.Właściwie kocham cię już od dawna i brakowało nam tylko fizycznej więzi.Miłości zmysłowej.I ta miłość, którą żywię dla ciebie, jest znacznie silniejsza i prawdziwsza niż wszystko, co czułem przedtem.Cecylia uśmiechała się, a z oczu płynęły jej łzy.- Ja chyba nie muszę mówić, co czuję do ciebie?- Owszem, powiedz!- Był taki krótki moment, kiedy moja miłość do ciebie prawie zgasła.Zanim zdołałam zaakceptować twoją postawę.Ale tak naprawdę kochałam cię, oczywiście, zawsze, od czasu gdy.No, w każdym razie prawie od początku.- Najdroższa, najdroższa Cecylio! Ile zła ci wyrządziłem!- Zawsze było mi z tobą dobrze, wiesz przecież.Wchodziłam w to małżeństwo z otwartymi oczyma.A że czasami wymagało ono ode mnie wiele siły i odwagi, to ani twoja, ani moja wina.Jest tylko jedna rzecz, której nie pojmuję - powiedziała, przytulając się do niego jeszcze bardziej.- Co takiego?- Nie, to zbyt trudne, żeby pytać.- Chyba się mnie nie boisz?- Nie, ale mnie to krępuje.- No, proszę cię.Powinniśmy być wobec siebie szczerzy i otwarci.Myślę, że to konieczne, jeśli mamy do końca zasypać przepaść, która nas dzieliła.- Ale to zbyt trudne! Zbyt osobiste!- Chcę wiedzieć, Cecylio! Będę niewypowiedzianie szczęśliwy, jeśli okażesz mi zaufanie.Ona ukryła twarz na jego ramieniu i zebrała się na odwagę.- No dobrze.Jak ci się udało tak nagle.przyjść do mnie?- To nie było nagle, Cecylio.Już kiedy po raz drugi byliśmy ze sobą, czułem, zdawało mi się, że byłbym w stanie to zrobić.Tylko nie mogłem w to uwierzyć.Twoje pożądanie, twoja uroda i twoje ciało doprowadziły mnie w końcu do takiego podniecenia, że przekroczyło wszelkie granice.Najdroższa, to wszystko dokonało się samo z siebie.To mnie całkowicie zaskoczyło.Cecylia stała w milczeniu, zarumieniona.Alexander powiedział łagodnie:- To wszystko sprawiło, że się cofnąłem, znalazłem się znowu tam gdzie byłem, zanim nie zostałem wypaczony przez innych.- Tak - przyznała cicho.- Zawsze wierzyłam, że jesteś właśnie taki.Wierzyłam, że od początku byłeś, że tak powiem, normalny.Myślę jednak, Alexandrze, że te trudne lata były dla mnie pożyteczne.Nauczyły mnie tolerancji.Zrozumienia dla odmienności.Zobaczyłam świat waszymi oczyma, poznałam nienawiść, głupotę i niechęć otoczenia i zrozumiałam waszą bezsilność.- Masz rację, Cecylio.Ja jestem wyjątkiem.Niewielu jest takich, którzy mogą się zmienić.Nie wolno nam zapominać, że większość z nich na zawsze z tym pozostanie, że muszą żyć ze swoimi uczuciami.Jedynym ratunkiem dla nich jest zaakceptować siebie.W przeciwnym razie życie ich przemieni się w piekło wstydu i poczucia winy.Cecylia skinęła głową na znak, że rozumie.- Czy przeprowadzisz się teraz do mnie, najdroższa? Moje łóżko jest takie wielkie.- Przeprowadzę się - przytaknęła.- Ale bardzo bym chciała zachować tę małą sypialnię jako mój pokój, bo jest taki ładny i mam tam wszystkie swoje rzeczy.- Naturalnie! No, ale Wilhelmsen zrobi wielkie oczy!- On? Chciałabym zobaczyć coś, co sprawi, że Wilhelmsen się zdziwi! Ale wiesz, co myślę?- Nie.- Myślę, że on się ucieszy.- O tak, jestem tego pewien.Bo on bardzo cię ceni.- Nas oboje ceni.O, Alexandrze, byłabym zapomniała! Mama pisała i prosi, żebyśmy przyjechali na ślub mojego kuzyna.Bardzo prosi nas oboje.- Kto się żeni? Tarjei?- Nie, jego młodszy brat, Brand.- Spotkałem go przecież.Ale czy on nie jest jeszcze za młody?Cecylia uśmiechnęła się trochę skrępowana.- I u Ludzi Lodu, i u Meideinów jest chyba w zwyczaju korzystać z małżeńskich rozkoszy przed ślubem.- A, rozumiem! - roześmiał się.- A zresztą, skoro uznano, że jest wystarczająco dorosły, by pójść na wojnę i być może zginąć, powinno mu się także pozwolić kochać.Co najwyraźniej potrafi.Kiedy wesele?- Och, kochany, pojedziesz ze mną? Do Grastensholm i Lipowej Alei, i do wszystkich tych cudownych miejsc, które tak bym ci chciała pokazać? I nie znasz jeszcze Taralda, mojego brata, ani Irji.Ani małego Miattiasa.Tu jest list, czytaj sam!Rozumiał norweski język Liv bez kłopotów.Ale też trzeba pamiętać, że Liv pobierała nauki u wspanialej nauczycielki, swojej ukochanej ciotki Charlotty Meiden, która później została jej teściową.- Dzień Valborgi? - rzekł Alexander.- No, to rzeczywiście musimy się spieszyć!Dojechali akurat na wesele i nic nie mogli na to poradzić, że Alexander był traktowany jako najważniejszy gość.Był osobą zbyt interesującą, by można go nie dostrzegać.Zresztą zajmował też najwyższą pozycję społeczną spośród wszystkich zaproszonych.Przy nim i Tarjei, i asesor, i baronowie Meidenowie musieli się usuwać w cień.Nawet nieśmiała młoda para ginęła gdzieś za wyniosłą postacią oraz imponującymi tytułami Alexandra Paladina.A ojciec narzeczonej, Niklas Niklasson z Hogtun, gdzie odbywało się wesele, rozpływał się z zadowolenia, że ma takich znakomitych gości przy stole.I w rodzinie!No, powiedzmy, rodzina i rodzina.Wystarczyło nawet pospiesznie spojrzeć na to pokrewieństwo, żeby widzieć, kto tu jest kim.Ale młodziutki, rumieniący się i spocony narzeczony został w końcu zaakceptowany.Matylda, jako typ, była dla dość niekonwencjonalnie traktujących życie Ludzi Lodu całkiem nowym doświadczeniem.Dobra, okrągła, teraz z różnych co prawda powodów, sprawiała wrażenie znakomitej kandydatki na gospodynię.Przygotowanie do tych obowiązków także miała dobre.Przynosiła w posagu osiemdziesiąt ręczników, osiem obrusów, sześć narzut i tak dalej, wszystko własnoręcznie uszyte.Żeby było jak należy.Jeśli więc o to chodzi, świetnie pasowała do Branda, który był trochę przyciężkawy w obejściu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|