[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tam, w szpitalu poczułem coś niespotykanego, coś już od daw­na zapomnianego przez wszystkich Poszukiwaczy.To była du­ma z przynależności do swego gatunku, a także siła ducha i wa­leczność, o której dawno temu zapomnieliśmy.To drzemało we mnie.Nawet o tym nie wiedziałem.Podejrzewam, że dawno te­mu moja rasa była bardzo podobna do ludzkości.To jest pra­wdziwe wyróżnienie należeć do takiej rasy.To daje siłę, pew­ność siebie i dużo szacunku dla samego siebie.To są uczucia niedostępne chyba dla Myśliciela i jego gatunku.”“Moja duma, jeśli takową posiadam - rzekł Myśliciel - wy­pływałaby z innych motywów i byłaby innego rodzaju.Nie chcę zaprzeczać, że można być dumnym z różnych powodów.”Poszukiwacz skierował uwagę na zewnątrz.Z rozciągają­cych się wokół lasów odebrał sygnał o niebezpieczeństwie.“Cicho!" - powiedział do dwóch pozostałych.Sygnały były słabe i pochodziły z daleka.Nakierował na nie siły swego intelektu.Poznał, że to byli trzej ludzie.Po krótkim czasie przybyli nowi.Teraz to już cała grupa ludzi wspinała się na wzgórze.Szli ostrożnie w rzędach i dokładnie przetrząsali las.Wiadomo było, że szukają tylko jednego.Do Poszukiwacza dotarły niewyraźne sygnały ich fal mózgo­wych.Wiedział, że bali się, lecz zwyciężyli swój lęk złością, nienawiścią i odrazą.To nie jedyne uczucia, jakimi się kierowa­li.Wstępowali w las podnieceni, w dziwnej atmosferze polo­wania, kiedy dzikie instynkty każą ścigać i zabić to, co uważali za niebezpieczne dla siebie.Poszukiwacz podniósł się i przygotował do skoku.Chciał uciekać z jaskini i gnać co sił przed siebie.Myślał, że to jedyny sposób na uwolnienie się od ludzi.“Poczekaj” - powiedział Myśliciel.“Depczą nam już po piętach.Zaraz tu będą.”“Upłynie jeszcze trochę czasu.Posuwają się wolno.Jest le­psze rozwiązanie.Nie możemy uciekać bez końca.Już raz zro­biliśmy ten błąd.Nie powinniśmy wpadać w nowe kłopoty przez własną bezmyślność.”“Co uważasz za błąd?”“Nie powinniśmy byli wtedy w szpitalu przemieniać się w ciebie.Przez głupią panikę byliśmy tak nieostrożni.Mogli­śmy przecież zostać jako Zmiennik.”“Wtedy o tym nie wiedzieliśmy.Było realne niebezpieczeń­stwo i reakcja przyszła automatycznie.To zrozumiałe przy ta­kim zagrożeniu.”“Mogliśmy rzeczywiście spróbować ich oszukać - powie­dział Zmiennik - ale to mogłoby źle się dla nas skończyć.Po­dejrzewali mnie o jakieś sztuczki.Na pewno zamknęliby mnie i wzięli pod obserwację.Dzięki tej ucieczce jesteśmy przynaj­mniej wolni.”“Ale nie na długo - powiedział Myśliciel - jeśli będziemy trzymać się tej samej taktyki.Ich jest zbyt wielu, są panami tej planety.Nie ukryjemy się przecież przed wszystkimi, nie unikniemy kontaktów z nimi.Mamy tak małe szansę na skuteczną ucieczkę, że praktycznie jesteśmy przegrani,”“Czy masz więc jakiś pomysł?” - zapytał Poszukiwacz.“Dlaczego nie moglibyśmy zamienić się we mnie.Mogę być bryłą, czymkolwiek w tej jaskini, powiedzmy skałą, albo nawet niczym.Kiedy tu wejdą, nic nie zobaczą, przynajmniej nic po­dejrzanego.”“Poczekaj chwilę - powiedział Zmiennik.- To dobry po­mysł, nie przeczę, tylko że mogą być pewne problemy natury czysto technicznej.”“Problemy?”“Do tej pory sam powinieneś był się domyślić.Problem jest tylko jeden, a mianowicie klimat na tej planecie.Dla Poszuki­waczy jest zbyt gorący, dla ciebie jest o wiele za zimny.”“Zimno to jest brak ciepła, czy tak?”“Tak, to brak ciepła.”“Czyli inaczej energii?”“Dokładnie tak.”“To dosyć czasochłonne wyjaśniać tę waszą terminologię - powiedział z niezadowoleniem Myśliciel.- Trzeba ją skatalo­gować, wprowadzić do mózgu.No cóż, jednak mogę znieść tro­chę chłodu.Dla dobra sprawy jestem w stanie znieść nawet bar­dzo dużo zimna.”“Tu nie chodzi tylko o wytrzymanie w niskiej temperaturze.Wiem, że poradzisz sobie z tym.Gorzej, że do tego potrzebu­jesz wielkich ilości energii.”“Kiedy przemieniłem się wtedy nocą, chyba wiecie, w tam­tym domu, to.”“To mogłeś pobierać energię z sieci domu, który ma własny generator.Tutaj nie ma nic oprócz ciepła zgromadzonego w at­mosferze.Tylko że słońce już zaszło i będziesz miał jedynie energię własnego ciała.Nocą powietrze zawsze się ochładza.Jesteśmy pozbawieni dopływu ciepła z zewnątrz.”“Rozumiem - powiedział Myśliciel.- Mogę jednak przyjąć formę, w której oszczędność energii jest maksymalna.Mogę ją w sobie zatrzymać.Czy po transformacji otrzymam całą ener­gię, którą ma ciało?”“Nie spodziewam się, żeby mogło być inaczej.Zużyjesz naj­wyżej trochę energii na przemianę, a i to niewiele.”“Jak się czujesz, Poszukiwaczu?”“Gorąco mi.”“Nie o to pytam.Chyba nie jesteś zmęczony, prawda? Czy nie brak ci energii?”“Nie, wszystko w porządku” - odrzekł Poszukiwacz.“Poczekamy, zanim nie podejdą bliżej - powiedział Myśliciel.- Wtedy zmienimy się we mnie i będę niczym, prawie ni­czym, bezkształtną masą.Najlepiej, gdybym mógł rozciągnąć się po całej jaskini niczym niewidzialna wykładzina.W ten spo­sób utraciłbym jednak zbyt wiele ciepła.”“Możliwe, że nie zauważą jaskini [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl