[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ani jednej wzmianki o ich powrocie.- To nie ma najmniejszego sensu - protestował Winston.- To było dwieście lat temu.Niech pan to weźmie pod uwagę.Je­śli zbudowali wtedy dwa androidy - a to w końcu miały być użyteczne androidy - to teraz mielibyśmy ich całe chmary.Nie zaczyna się takiego przedsięwzięcia, by je zarzucić po zrobieniu dwu egzemplarzy.- Jeżeli te dwa się nie sprawdziły, to mogli tak zrobić.Przy­puśćmy, że nie tylko androidy zawiodły, ale nawet statki zagi­nęły, nie pozostawiając po sobie żadnego znaku.Statki znikły jak kamień w wodę i więcej o nich ani słowa.Wtedy nie tylko przerwaliby eksperyment z androidami, ale także usunęli wszelkie dotyczące go zapisy.Administracja Przestrzeni nie by­łaby szczególnie zadowolona wywlekaniem na światło dzienne dowodów swych niepowodzeń.- Ale skąd mogliby wiedzieć, że androidy miały coś wspól­nego z zaginięciem statków? W przeszłości statki często nie wracały na Ziemię, nawet teraz to się zdarza.- Nie ma pan racji.- Daniels pokręcił głową z dezaprobatą.- Pojedyncze przypadki, to jasne, wszystko może się przyda­rzyć takiej samotnej maszynie.Tutaj chodziło o dwa statki, po­dobne do siebie pod jednym względem - każdy z androidem na pokładzie.Nie trzeba wielu dociekań, żeby to sobie powiązać i dojść do wniosku, że to android był przyczyną katastrofy.Al­bo że ich obecność stworzyła warunki do nieprzewidzianych.- Nie podoba mi się to - przerwał mu dyrektor.- Rozumie pan, ta cała atmosfera tajemniczości, I nie chcę mieć nic wspól­nego z Administracją.To potężna siła i z pewnością nie chcieli­by zostać wmieszani w jakąś aferę.A ponadto nie widzę żadne­go związku pomiędzy pańskimi rewelacjami i przemianą Blake'a w wilka.- Już panu mówiłem, że nie w wilka, tylko w obcą istotę.Stworzenie, które ma postać wilka.Powiedzmy, że zasada wilkołaka nie działała dokładnie tak, jak sądzono.W zamierzeniach android miał przemienić się w inną formę życia, wykorzystując do tego dane zaczerpnięte z badań schwytanego osobnika, a po­tem przez pewien czas żyć jako ten osobnik.Po zebraniu da­nych android miał powrócić do swej ludzkiej postaci, usuwając dane swego poprzedniego wcielenia, przygotowując się na na­stępną przemianę.Ale przypuśćmy.- Już rozumiem - wtrącił Winston.- Załóżmy, że urządze­nie nie było do końca doskonałe i obce dane nie dały się usunąć.Powiedzmy, że android pozostawał odtąd zarówno człowie­kiem, jak i tym drugim.Dwie istoty, podczas gdy miała być tyl­ko jedna.- Dobrze pan to ujął - odpowiedział Daniels.- Tak właśnie myślałem.Jest na to jeszcze jeden dowód.Zrobiliśmy Blake'owi elektroencefalogram i otrzymaliśmy bardzo dziwny wykres: mgli­ste cienie innych mózgów, jakby miał więcej niż jeden ludzki umysł.- Cienie? To znaczy więcej niż jeden dodatkowy mózg?- Nie wiem - wyznał bezradnie Daniels.- Wyniki nie były jasne i nie mogłem być niczego pewien.Winston wstał zza biurka ł zaczął niespokojny spacer po po­koju.- Mam nadzieję, że pan się myli - powiedział po chwili.-Tak myślę.To jest zbyt szalone, by można w to uwierzyć.- To jedyny sposób, by znaleźć wytłumaczenie dzisiejszych wydarzeń - powtórzył uparcie Daniels.- Ale nie wzięliśmy pod uwagę jednej zagadki, doktorze.Blake'a znaleziono zamrożonego w kapsule, ale jak tam się znalazł? Nigdzie nie było śladu po zaginionym statku, żadnych szczątków, jeśli przyjąć, że uległ zniszczeniu.Co można z tego zrozumieć?- Tego nie sposób wytłumaczyć - zgodził się Daniels.- Nie dowiemy się chyba nigdy.Po prostu nie ma dowodów.Może statek nie uległ katastrofie, a jeśli nawet, to przez ponad dwa stulecia szczątki musiałyby ulec rozproszeniu.Albo były w po­bliżu kapsuły, tylko niewidoczne.W kosmosie widoczność jest bardzo słaba; jeżeli coś nie odbija światła, to trudno powiedzieć, czy w ogóle istnieje.- Sądzi pan, że jakaś załoga natknęła się na pozostałości po statku, zabrała Blake'a i zamroziła, by wysłać go w kosmos we wnętrzu kapsuły? Niekłopotliwe i dyskretne pozbycie się pro­blemu?- Doprawdy nie wiem.Nikt nie może tego wiedzieć.Opie­ramy się na spekulacjach, ale rodzi się tak wiele hipotez, że trudno nawet zdecydować, która jest najbliższa prawdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl