[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Jaka jest struktura dynamiczna — was wielu — na planecie?Głośnik szczeknął dwa razy i urwał.Dubelt dość długo nie odzywał się.Potem zakaszlał ochryple.— Struktura dynamiczna — podwójna.Relacja — po­dwójna — zamamrotał głośnik.— Społeczeństwo — stero­wane — centralnie — cała planeta.— Doskonale! — zawołał Inżynier.Jak pozostali dwaj nowi uczestnicy badania, zdradzał duże podniecenie.Tamci, może wskutek zmęczenia, siedzieli bez ruchu, z obojętnymi twarzami.— Kto rządzi społeczeństwem? Kto jest na szczycie, je­den osobnik czy grupa? — spytał Koordynator zbliżając usta do mikrofonu.Głośnik trzeszczał, rozległo się przecią­głe buczenie i czerwony wskaźnik mignął parę razy na tablicy aparatu.— Tak pytać nie można — pospieszył z wyjaśnieniem Cybernetyk.— Jeżeli mówisz “na szczycie", to jest przeno­śnia i nie ma odpowiednika w słowniku kalkulatora.Cze­kaj, spróbuję.Pochylił się do przodu.— Jak wielu jest was u steru społeczeństwa? Jeden? Kilku? Wielka liczba?Głośnik szybko skrzeknął.— A ster to nie przenośnia? — spytał Koordynator.Cy­bernetyk potrząsnął głową.— Termin z zakresu teorii informacji — zdążył odpo­wiedzieć w momencie, gdy dubelt odezwał się, i głośnik tłumaczył, wyrzucając miarowo:— Jeden — kilku — wielu — ster — nie wiadomo.Nie — wiadomo — powtórzył.— Jak to nie wiadomo? Co to ma znaczyć? — pytał zaskoczony Koordynator.— Zaraz się dowiemy.— Nie wiadomo tobie — czy — nie wiadomo — żadne­mu — na planecie? — powiedział w mikrofon.Dubelt odpo­wiedział i kalkulator, tłumacząc, wyrzucał przez głośnik:— Relacja — dynamiczna — podwójna.Wiadomo — jedno — jest.Wiadomo — drugie — nie jest.— Nic nie rozumiem! — Koordynator patrzał na pozo­stałych — a wy?— Zaczekaj — powiedział Cybernetyk, wpatrzony w du­belta, który powoli zbliżył jeszcze raz twarz do swojego mikrofonu i kaszlnął dwa razy.Kalkulator podjął:— Wiele obrotów planety — niegdyś — sterowanie cen­tralne rozłożone.Pauza.Jeden dubelt — jeden ster.Pauza.Sto trzynaście obrotów planety tak jest.Pauza.Sto jede­nasty obrót planety — jeden dubelt — ster — śmierć.Pauza.Inny jeden — ster — śmierć.Pauza.Jeden — je­den — śmierć.Pauza.Potem — jeden dubelt ster — nie wiadomo — kto.Nie wiadomo — kto — ster.Wiadomo — centralny — ster.Pauza.Nie wiadomo — kto — ster.Pauza.— Tak, to rzeczywiście rebus — powiedział Koordyna­tor.— I co z tym robicie?— To nie żaden rebus — odparł Cybernetyk.— Po­wiedział, że do roku sto trzynastego, licząc od dziś, mieli rząd centralny wieloosobowy.“Sterowanie centralne rozło­żone".Potem nastąpiły rządy jednostek — przypuszczam, że coś w rodzaju monarchii albo tyranii.W latach 112 i 111 — oni liczą od chwili obecnej, teraz jest rok zerowy — nastąpiły jakieś gwałtowne przewroty pałacowe.Czterech władców zmieniło się w ciągu dwu lat, kończąc panowa­nie śmiercią — oczywiście, nie śmiercią naturalną.Potem pojawił się nowy władca i nie wiadomo, kto nim był.Wiadomo było, że istnieje, ale nie wiedzieli, kto to jest.— Jak to — anonimowy władca? — zdumiał się In­żynier.— Widocznie.Postaramy się dowiedzieć więcej.Zwrócił się do mikrofonu.— Teraz wiadomo, że jeden osobnik jest u steru spo­łeczeństwa, ale nie wiadomo, kto to jest? Czy tak? — spytał.Kalkulator zachrząkał niewyraźnie, dubelt odkaszl­nął, jakby się zawahał, znowu kilka razy kaszlał i głośnik odpowiedział:— Nie.Nie tak.Pauza.Sześćdziesiąt obrotów planety — wiadomo, jeden dubelt centralny ster.Pauza.Potem wia­domo, żaden.Pauza.Nikt.Nikt centralny ster.Tak wia­domo.Nikt ster.Pauza.— Teraz to i ja nie rozumiem — przyznał Fizyk.Cybernetyk siedział pochylony przed aparatem, zgarbił się, gryzł wargi.— Czekajcie.— Informacja powszechna — jest taka — że nie ma centralnej władzy? Tak? — powiedział do mikrofonu.— A realność jest taka, że jest centralna władza.Tak?Kalkulator porozumiewał się z dubeltem, wymieniając skrzekliwe odgłosy.Czekali, z głowami pochylonymi w stro­nę głośnika.— Taka prawda.Tak.Pauza.Kto informacja — jest centralny ster, ten — jest, nie ma.Kto informacja — ta­ka — ten jest, nie ma.Ten, niegdyś jest, potem nie ma.Popatrzyli na siebie w milczeniu.— Kto mówi, że istnieje władza, sam przestaje istnieć.Tak powiedział? — półgłosem odezwał się Inżynier.Cyber­netyk skinął wolno głową.— Ależ to niemożliwe! — zawołał Inżynier [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl