[ Pobierz całość w formacie PDF ] .A co do Zcieżki Umarłych, to ty sam,Meriadoku, postawiłeś już na niej pierwsze kroki.Nie, nie chcę cię przerażać złąwróżbą! Po prostu droga, którą wspinaliśmy się tutaj, prowadzi dalej pod Drzwi,otwierające się w lesie Dimholt.Co jednak za nimi się znajduje, nikt nie wie.- Nikt nie wie rzekł Theoden lecz stare legendy, rzadko dziś opowiadane, mówią otym coś niecoś.Jeśli nie kłamią te pradawne opowieści, które w rodzie Eorlaprzekazywano z ojca na syna, za drzwiami pod Nawiedzaną Górą istnieje tajemnaścieżka prowadząca pod ziemię ku nieznanemu celowi.Nie znalazł się śmiałek, który byodważył się zbadać jej sekrety, od czasu gdy Baldor, syn Brega, przekroczył owe drzwi,by nigdy nie wrócić pomiędzy żyjących.Podczas uczty, którą Brego wyprawił z okazjiuroczystego otwarcia pałacu Meduseld, Baldor rozgrzany winem złożył pochopnieprzysięgę, że wyjaśni tajemnicę tej drogi.Tak stało się, iż nigdy nie zasiadł na tronie,przeznaczonym mu z prawa dziedzictwa.Ludzie mówią, że ścieżki tej strzeże plemięUmarłych z czasów Czarnych Lat i że ci strażnicy nie dopuszczają nikogo z żyjących doswojej tajemnej siedziby, lecz sami niekiedy pokazują się w postaci cieniprzemykających spod drzwi wzdłuż kamiennej drogi.Mieszkańcy Harrowdale zamykająwtedy na trzy spusty drzwi swych domów, zasłaniają okna i drżą ze strachu.Ale Umarlirzadko wychodzą z podziemi, zdarza się to tylko w czasach wielkiego niepokoju iśmiertelnego zagrożenia.- Mówią jednak w Harrowdale powiedziała Eowina ściszając głos że niedawno wbezksiężycową noc widziano przeciągające tędy wielkie wojska w dziwnych zbrojach.Skąd ta armia przybyła, nie wiadomo, lecz dążyła kamienną drogą pod górę i zniknęła wjej wnętrzu, jakby spiesząc na umówione spotkanie.- Dlaczego więc Aragorn obrał tę drogę? spytał Merry. Czy nikt nie może tegowyjaśnić?- Jeśli tobie, jako przyjacielowi, nic o tym nie powiedział odparł Eomer nikt z ludziżyjących nie wie, czym się kierował i do czego zmierzał.- Wydał mi się bardzo zmieniony od owego dnia, gdy go pierwszy raz ujrzałam wkrólewskim pałacu powiedziała Eowina bardziej posępny i starszy.Można bymyśleć, że go coś urzekło, jak bywa z ludzmi, których wzywają Umarli.- Może go wezwali odparł Theoden. Serce mi mówi, że już go więcej w życiu niezobaczę.Ale to mąż królewskiej krwi, powołany do wielkich przeznaczeń.Tym siępociesz, córko, bo widzę, że zasmuca cię jego los i potrzebujesz pociechy.Legendymówią, że kiedy potomkowie Eorla po przybyciu z północy przeprawili się przez ZnieżnyPotok szukając obronnych miejsc i schronów na dni grozy, Brego ze swoim synemBaldorem wspiął się po skalnych schodach do tej Warowni i tędy doszedł do DrzwiUmarłych.W progu siedział starzec, którego lat nie da się zliczyć wedle naszej rachubyczasu; był wysoki, królewskiej postawy, lecz zmurszały jak odwieczny głaz.Toteż wpierwszej chwili wzięli go za stary kamień, bo nie poruszał się i nie odzywał, dopóki niespróbowali wyminąć go i wejść do pieczary.Wtedy z jego piersi jak spod ziemi dobył sięgłos i ku ich zdumieniu przemówił w języku zachodnich plemion: Droga jestzamknięta.Zatrzymali się więc, spojrzeli na niego uważniej i dopiero wówczas zrozumieli, że tożywy człowiek.On jednak nie patrzył na nich. Droga jest zamknięta powtórzył.Zbudowali ją ci, którzy dziś są umarli, oni też jej strzegą, póki się czas nie dopełni.Droga jest zamknięta. A kiedy czas się dopełni? spytał Baldor.Nie usłyszał jednak odpowiedzi.W tymbowiem momencie starzec padł martwy, twarzą ku ziemi.Nigdy nikt w naszymplemieniu nie zdobył więcej wiadomości o dawnych mieszkańcach tych gór.Kto wie,może dziś właśnie wybiła zapowiedziana godzina i zamknięta droga otworzy się przedAragornem.- Jakże jednak inaczej przekonać się, czy już czas się dopełnił, jeśli nie próbującprzekroczyć progu? rzekł Eomer. Nie, ja nie zrobiłbym tego, choćby mnie ścigałacała armia Mordoru, choćbym był sam i nie miał innej drogi ucieczki.Wielkie tonieszczęście, że na wezwanie Umarłych odpowiedział mąż tak wspaniałego męstwa, takpotrzebny w ciężkiej naszej godzinie.Czyż nie dość złych istot nawiedziło świat, byszukać ich jeszcze pod ziemią? Wojna przecież wybuchnie lada dzień.Umilkł, bo w tym momencie z dworu dobiegł gwar: ktoś wywoływał imię Theodena, awartownik przed namiotem bronił wstępu.owódca straży rozchylił zasłonę.- Konny wysłaniec Gondoru, miłościwy panie zameldował. Prosi, żeby mógłDbez zwłoki stanąć przed tobą.- Wprowadzić go! rzekł Theoden.Wszedł smukły mężczyzna.Merry omal nie krzyknął głośno, bo w pierwszej chwiliwydało mu się, że to Boromir wskrzeszony powrócił z zaświatów.Potem przyjrzawszysię lepiej stwierdził, że nie jest to Boromir, lecz ktoś tak do niego podobny jak bliskikrewny: wysoki, z siwymi oczyma, dumnej postawy.Miał na sobie strój jezdzca iciemnozielony płaszcz zarzucony na kolczugę pięknej roboty.Hełm nad czołem zdobiłamała srebrna gwiazda.W ręku trzymał strzałę, opatrzoną czarnym piórem i stalowymostrzem, pomalowanym na końcu czerwoną farbą.Przykląkł na jedno kolano pokazującTheodenowi strzałę.- Pozdrawiam cię, Władco Rohirrimów, przyjacielu Gondoru rzekł. Nazywam sięHirgon, jestem gońcem Denethora, który przysyła ci ten znak wojny.Gondor pilniepotrzebuje pomocy.Rohirrimowie wspierali nas nieraz, dziś jednak pan nasz, Denethor,wzywa ich, aby przybyli w jak największej sile i jak najspieszniej, inaczej bowiemGondor zginie.- Czerwona Strzała! powiedział Theoden biorąc z rąk gońca strzałę.Widać było ponim, że z dawna oczekiwał tego znaku, a mimo to nie mógł obronić się od zgrozy, gdygo ujrzał.Ręka mu drżała. Nigdy jeszcze za moich dni nie zjawiła się w MarchiiCzerwona Strzała! A więc do tego już doszło! Na jakie posiłki, na jaki pośpiech z mojejstrony liczyć może Denethor?- To już sam wiesz najlepiej, miłościwy królu odparł Hirgon. Lecz wkrótce może sięzdarzyć, że Minas Tirith będzie ze wszech stron otoczone, jeśli więc nie rozporządzasztaką potęgą, by przebić się przez pierścień wielu oblegających gród armii, władca nasz,Denethor, polecił mi oznajmić, że w takim przypadku wedle jego mniemania lepiejbyłoby, aby siły zbrojne Rohanu znalazły się w obrębie fortecznych murów, nie zaś pozanimi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|