[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieprawdziwa odpowiedź będzie krzywoprzysięstwem.Będzie pani teraz odpowiadać tak jak pod przysięgą.Zgoda?- Zgoda.- Jak długo znała pani Madeleine Bayard?- Około dwóch lat.- Jak się poznałyście?- Pracowałam nad artykułem do Belvedere, zatytułowanym „Artyści i modele”.Seldes wyszukał trochę starych fotografii i wydawnictw o Montparnasse, Via Margutta w Rzymie i Cafe de Paris w Londynie.Chciał pokazać obecną tego kontynuację w SoHo i Village.Jednym z lokali, do których poszłam, był Negroni.Jedną z osób, które spotkałam i z którymi rozmawiałam, była Madeleine Bayard.- Zaprzyjaźniłyście się?- Tak.- Pozowała jej pani czasem?- Tak.- Jak długo przedtem nim zostałyście kochankami?- Przypuszczam, że parę miesięcy.- Czy panią seksualnie pociągają wyłącznie kobiety?- Wtedy nie, teraz tak.- Skąd ta zmiana?- Myślę, że dlatego, iż nie staram się już być tym, kim nie jestem.- Czy związek pani z Madeleine Bayard był wyłączny?- Nie.Miała innych kochanków.- A pani?- Szłam za jej przykładem.- Czy znajdowała pani upodobanie w rozmaitości?- Nie.Przekonałam się, że.ze nie jestem do tego stworzona.- Może to pani wytłumaczyć?- Czułam, że dzielę siebie na małe kawałki, jak tort weselny i rozdaję siebie do zjedzenia.Bałam się, że te kawałki nigdy nie zostaną z powrotem złożone razem.Potrzebowałam.potrzebuję pewności stosunku jednostki z jednostką.- Innymi słowy jest więc pani osobą bardzo zaborczą?- Tak.- Zazdrosną?- Tak.- Jak zazdrosną? Bardzo, szalenie, chorobliwie?- Bardzo.- Tak, żeby zabić?- Tak, żeby zastanawiać się, czy mogłabym zabić.- Brała pani jednak dobrowolnie udział w rozmaitych seksualnych zabawach z osobami obu płci.Zabawy te były organizowane przez Madeleine Bayard w pracowni.- Brałam udział.Nie zawsze dobrowolnie.- Czy pani oponowała?- Przeważnie miałam milcząco za złe.- Kiedy pani protestowała?- Kiedy byłam zmuszana przez mężczyznę, którego nie lubiłam, do tego, czego nie chciałam.- Podczas gdy Madeleine przyglądała się?- Tak.- I zachęcała do tego?- Tak.- A gdy pani protestowała?- Zażądała zaprzestania.- I jak pani się czuła?- Nienawidziłam jej.- Potem już zawsze?- Nie, nie umiem tak.Nie mogę kochać czy nienawidzić zbyt długo, albo zbyt mocno.- Pozwól, George.- Mather włączył się do przesłuchania.- Chciałbym, aby Danny skomentowała pewne notatki, które mam tutaj.Są to dosłowne cytaty z diariusza Madeleine.Czy wiesz, że prowadziła dziennik, Danny?- Tak.Ale nigdy mnie, ani nikomu innemu, nie pozwoliła go czytać.- Weźmy kilka fragmentów o tobie: „Paula i Danny były o siebie zazdrosne.Odsunęłam się od nich i zachęciłam je do pieszczot z Lindy.Wtedy spowodowałam, że Peter włączył się do gry.Ciągle tłumaczyłam, że miłość powinna być zabawą, a nie szałem.”.Czy odnosi się to do przypadku, o którym właśnie mówiłaś?- Tak.- Czy możesz powiedzieć, że jest to dokładny opis tego wydarzenia?- Absolutnie nie.Brzmi to tak, jak gdyby była to beztroska swawola z Madi jako.mistrzem ceremonii.Ale to wcale nie było tak.Było to brutalne i okrutne, i.niebezpieczne.- Weźmy więc to - przeczytał jej długi opis epizodu o narkotykach i jej ataku na Madeleine ze sztyletem.- Czy jest to prawdziwy opis?- Nie, nieprawdziwy.Po pierwsze, Pauli tam wtedy nie było, tylko Peter, Madi i ja.Madi kłamie pisząc, że nie pozwalała na narkotyki w pracowni.Bez nich nigdy by nie mogła urządzać swoich przyjęć.Ale sama w ogóle ich nie używała.Zbyt obawiała się o ich wpływ na swoją pracę - jedyne, co szanowała.Ale ludek od Negroniego przynosił je ze sobą.wtedy Peter zaproponował mi kokę.Odmówiłam.Dla mnie również to zbyt duże ryzyko, zależę wyłącznie od talentu.Wtedy Peter zaczął się robić agresywny.Zachowywał się zawsze tak samo.Zaczynał od pieszczot, potem stawał się figlarnie okrutny, wreszcie zupełnie niepohamowany.Madi stała tylko i obserwowała z boku.Złapałam w jedną rękę sztylet, a w drugą słoik z terpentyną.Chlusnęłam mu terpentyną w twarz.Oślepiłam go.Wtedy wybiegłam, pozostawiając go Madi do obmycia.Nie wiem, pod jaką datą jest ten zapis, ale nigdy tam nie wróciłam, aż do dnia jej śmierci, kiedy do mnie zatelefonowała.- A więc mówi pani - Munsel przejął śledztwo - że diariusz Madeleine jest dokumentem niewiarygodnym?- Mówię, że nie jest to dokument.To jest opowieść, którą tworzyła każdego dnia, aby móc wytrzymać sama ze sobą.Proszę pomyśleć, znała moją do niej słabość, znała moje niezdecydowanie co do mojej seksualnej osobowości.Ale stręczyła mnie temu.temu umięśnionemu zbirowi, Peterowi.No i oczywiście straciła nad tym kontrolę.Mogłabym go zabić - albo on mógłby mnie mocno poranić.- Mogłaby pani zabić Madeleine?- Kilka razy, tak.- Zrobiła to pani?- Nie.Munsel zajrzał do swoich notatek, po czym kontynuował badanie w ten sam oschły, obojętny sposób.- Morderstwo zostało dokonane 18 lutego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl