[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .I zaraz ruszyÅ‚ za nim, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… materac.PrzerzuciÅ‚ pÄ™tlÄ™ paska przez jedno z ramion ozdobnego żyrandola wiszÄ…cego wgłównym holu i starannie naprostowaÅ‚ rozhuÅ›tanÄ… gÅ‚owÄ™, z której przy każdym ruchuwyciekaÅ‚a odrobina krwi.Twarz byÅ‚a zwrócona ku górze i upiornie Å›wieciÅ‚a biaÅ‚kami oczu.RozciÄ…gniÄ™te usta, wciąż zatkane zakrwawionÄ… kryzÄ…, zastygÅ‚y jakby w szalonym uÅ›miechu.W blasku Å›wiec caÅ‚ość wyglÄ…daÅ‚a jak przeÅ›miewcza maska, rzezba najprawdziwszegowariata.I z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… byÅ‚a pierwszÄ… rzeczÄ…, na którÄ… musiaÅ‚ spojrzeć każdy, ktowkroczyÅ‚by do domu Marcela le Telliera.Tannhäuser cofnÄ…Å‚ siÄ™ do balustrady, by zabrać broÅ„ Altana.Teraz dopiero przypomniaÅ‚ sobie o Orlandu, który staÅ‚ z boku, trzymajÄ…c w rÄ™kachpancerze. SÄ…dzisz, że Dominic wrzaÅ›nie ze strachu i ucieknie? Czy może dostanie szaÅ‚u? Najpierw jedno, potem drugie odparÅ‚ Orlandu.Tannhäuser dzwignÄ…Å‚ z podÅ‚ogi antaÅ‚ek z winem i zarzuciÅ‚ go sobie na ramiÄ™. Pisarzyno, przyciÄ…gnij mi tu materac i wez kosz. Chcesz, żeby Dominic ruszyÅ‚ twoim tropem? spytaÅ‚ Orlandu. Tylko martwi siÄ™ nie mszczÄ….W chwili, gdy Tannhäuser stanÄ…Å‚ u podnóża schodów, jak za dotkniÄ™ciemczarodziejskiej różdżki wydarzyÅ‚ siÄ™ cud: Grégoire wychynÄ…Å‚ nagle z mroku, prowadzÄ…c koniazaprzężonego do wozu.WyszczerzyÅ‚ dziÄ…sÅ‚a na powitanie, a Tannhäuser odpowiedziaÅ‚ muuÅ›miechem.Clémentine parsknęła z cicha.Lucyfer jak zwykle dreptaÅ‚ miÄ™dzy jej przednimikopytami.Tannhäuser żaÅ‚owaÅ‚, że nie poleciÅ‚ Grégoire owi, by przyprowadziÅ‚ innego konia.Choć które zwierzÄ™ nadawaÅ‚oby siÄ™ lepiej niż Clémentine do tego, by przeciÄ…gnąć wóz peÅ‚endemonów przez samo jÄ…dro piekÅ‚a? Dobry? spytaÅ‚ Grégoire. Wysokie burty, solidne deski.W życiu nie widziaÅ‚em lepszego wozu bojowego.Gdy wrzucaÅ‚ na wóz materac i baryÅ‚kÄ™, od strony zagrody dla bydÅ‚a nadszedÅ‚Grymonde, podpierajÄ…c siÄ™ szpontonem.W drugiej rÄ™ce trzymaÅ‚ dÅ‚oÅ„ kompletnieprzemoczonego chÅ‚opca, którego Tannhäuser wczeÅ›niej nie widziaÅ‚.Estelle szÅ‚a tuż za nimi,niosÄ…c pod koszulÄ… bukÅ‚ak z maÅ‚Ä… Amparo oraz gotowÄ… do strzaÅ‚u kuszÄ™, którÄ… musiaÅ‚atrzymać oburÄ…cz.Tannhäuser zauważyÅ‚, że Orlandu przyglÄ…da siÄ™ wszystkim ciekawie. Orlandu, oto moja zaÅ‚oga.Grégoire, Grymonde, Estelle i jej siostra Amparo. Amparo? powtórzyÅ‚ Orlandu. To także twoje siostry. Moje siostry? Carla urodziÅ‚a Amparo dziÅ› po poÅ‚udniu. Tannhäuser miaÅ‚ wielkÄ… ochotÄ™pochylić siÄ™ nad drobnÄ… twarzyczkÄ… wystajÄ…cÄ… ze skórzanego worka, ale nie mógÅ‚ sobiepozwolić na zwÅ‚okÄ™.ZabraÅ‚ beÅ‚ty z obu kusz, swojej i Estelle. ZaÅ‚adujesz, gdy bÄ™dzie takapotrzeba.JeÅ›li dojdzie do strzelaniny, zakryj Amparo tym kirysem. To rzekÅ‚szy, wrzuciÅ‚ nawóz resztÄ™ ekwipunku i zapasów.Na koniec posadziÅ‚ w skrzyni Estelle i spojrzaÅ‚ na przemoczonego mÅ‚odzika. Kim jesteÅ›, chÅ‚opcze? To Hugon podpowiedziaÅ‚a Estelle. Rozumiem, że miasto pilnie potrzebuje nowego szefa policji? odezwaÅ‚ siÄ™Grymonde. Le Tellier byÅ‚ tylko kolejnÄ… przeszkodÄ… odparÅ‚ Tannhäuser. Przed nami jeszczewiele podobnych.Christian podszedÅ‚ do niego, stÄ…pajÄ…c nader ostrożnie. On nas zaprowadzi do Carli oznajmiÅ‚ Mattias. Ja też mogÄ™ wtrÄ…ciÅ‚ Hugon.Tannhäuser spojrzaÅ‚ naÅ„ pytajÄ…co.ChÅ‚opak spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™. Hugon jÄ… Å›ledziÅ‚ wyjaÅ›niÅ‚a Estelle. PrzepÅ‚ynÄ…Å‚ rzekÄ™ wpÅ‚aw, gdy żoÅ‚nierzeprzewozili CarlÄ™ po moÅ›cie.A potem wróciÅ‚ i wtedy zÅ‚apaÅ‚ go Rody.A ja go zastrzeliÅ‚am.Tannhäuser zdjÄ…Å‚ zÅ‚oty Å‚aÅ„cuch i zawiesiÅ‚ go na szyi Hugona. Tylko nie pÅ‚ywaj w nim.I nie próbuj sprzedać w takiej postaci. Nie jestem gÅ‚upi.PrzetopiÄ™ go. Hugon ukryÅ‚ zÅ‚ote muszle pod koszulÄ….Tannhäuser siÄ™gnÄ…Å‚ po zwój liny leżący na wozie i obwiÄ…zaÅ‚ niÄ… pierÅ› MaÅ‚egoChristiana. Którym mostem mamy jechać, Hugonie? Wszystkie przegrodzono Å‚aÅ„cuchami, z wyjÄ…tkiem mostu MÅ‚ynarzy, który i tak niejest przeznaczony do publicznego użytku.Biegnie nim zadaszona droga, po której jeżdżąwozy z mÅ‚ynów i do mÅ‚ynów.Ale też jest strzeżona.Tannhäuser zacisnÄ…Å‚ wÄ™zeÅ‚, rzuciÅ‚ na ziemiÄ™ koÅ„ce liny i odwróciÅ‚ siÄ™.Walka na Å›mierć i życie, by przejechać po moÅ›cie.To samo by wrócić.Potembrama.I droga za miastem.Przez krótkÄ… chwilÄ™ choć byÅ‚ to najgorszy moment z możliwych Tannhäuser czuÅ‚siÄ™ przytÅ‚oczony.Wszystkim, co zaszÅ‚o i miaÅ‚o zajść.Rozlewem krwi.OkrucieÅ„stwem.SzaleÅ„stwem.MiÅ‚oÅ›ciÄ….Wszystkim, co dotyczyÅ‚o jego oraz ludzi, których pokochaÅ‚.Tychdzieci, które wierzyÅ‚y być może daremnie że zapewni im bezpieczeÅ„stwo, że ma w sobiemÄ…drość, której przecież nie miaÅ‚.ByÅ‚ zwykÅ‚ym mężczyznÄ… poszukujÄ…cym swej żony.Towszystko.A przecież to już nie byÅ‚o prawdÄ….SpojrzaÅ‚ na dzieci.Na caÅ‚ej ulicy nie byÅ‚onikogo prócz nich. Wracajcie wszyscy do swego życia powiedziaÅ‚. Tam macie wiÄ™ksze szanse. Nie odpowiedziaÅ‚a Estelle. Nasze życie splÄ…taÅ‚o siÄ™ z twoim.Nie chcemy iść ztobÄ… po to, żebyÅ› siÄ™ nami opiekowaÅ‚.Sami potrafimy o siebie zadbać.Chcemy po prostu byćz tobÄ….PopatrzyÅ‚ na niÄ…. Nie bój siÄ™, Tannzer.PrzemawiaÅ‚a do niego najprostszymi sÅ‚owy, ale miaÅ‚a racjÄ™.BaÅ‚ siÄ™ nie tego, że zginÄ…pod jego opiekÄ…, ale poczucia winy, które zawÅ‚adnęłoby nim, gdyby je przeżyÅ‚. Możemy też zaczekać tu na ciebie, panie.Nie znajdÄ… nas zaproponowaÅ‚ Grégoire. Nie. Estelle zdecydowanie potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…, spoglÄ…dajÄ…c na niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|