[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szczebelki towarzyskiej tolerancji by-"y w MieÊcie bardzo jeszcze odleg"e i choç Nelly nic takiego zarzuciçnie by"o moÝna  zajmowa"a przecieÝ pozycj´ podrz´dnà, poniekàd i,1mimo wszystko, us"ugowà, wi´c po prostu  non licet.I niezaleÝnieod wszelkich jej cnót i zalet nic si´ w tym Ýelaznym kanonie zmieniçnie mog"o.Panowie przecieÝ przychodzili ch´tnie, zawsze ze wspania"ymi bu-kietami czy bombonierami dla  uroczej pani , która wdzi´czniea umiej´tnie sprawowa"a honory domu. Czapkà, papkà i solà ludzieludzi niewolà  komentowa"am w myÊlach nie bez z"oÊliwoÊci, jakoÝe zacz´"am wówczas gwa"townie gromadziç przys"owia, póki  jakz nieszcz´snà Dalilà  nie dowiedzia"am si´, Ýe i na tym polu dawnoktoÊ mnie ubieg".Uprawia"am przy okazji  nieÊwiadoma rzeczy, ni-czym monsieur Jourdain, który wcale nie wiedzia", Ýe mówi prozà najczystszej wody komparatystyk´, porównujàc polskie przys"owiaz niemieckimi, a nawet francuskimi.Ale zabawy takie nigdy nie sàp"onne i zawsze jakaÊ uÝyteczna ich resztka na póêniejsze lata zostaje.-------1non licet  ("ac.) nie godzi si´ (nie wolno).- 164 - UÝyteczne natomiast doraênie by"y gastronomiczno-kulinarne po-pisy Nelly.Zwyk"e Êniadanie okazywa"o si´ nagle niezmiernie zróÝni-cowane, bo raz by"o to uroczyste szampa’skie (Champa-gnerfrühstück), niemal tuÝ przed dwunastà celebrowane, innym ra-zem widelcowe (Gabelfrühstück alias á la fourchette).O ile pierwsze,bardziej dystyngowane, polega"o g"ównie na wystawnych delikate-sach morsko-rybnych  drugie, swobodniejsze, odznacza"o si´ wi´k-szym jeszcze wyborem zimnych mi´s, pasztetów, cieniutko krojonychw´dlin w n´càcych oko garnirunkach z pierzastej, zielonej pietruszki,j´drnych bia"o-czerwonych rzodkiewek i soczystych pomidorów.A sosy  ciemny cumberland, ostry tatarski, delikatny róÝowy majo-nez (sauce Aurore), wytrawny remuladowy  juÝ od progu wabi"ysmakowitymi zapachami.Wtedy to nauczy"am si´ rozpoznawaç róÝ-ne gatunki ostryg i kawioru (od matowoszarego, najszlachetniejszego,po po"yskliwie czarny choç teÝ grubo- i mniej gruboziarnisty!) Wtedy kilkunastoletnia  pozna"am zdradliwy urok perlistej  weso"ejwdówki , czyli francuskiego szampana Veuve Clicquot i aromat ci´Ý-kiego, aksamitnie czerwonego, a naleÝycie temperowanego, czyli wew"aÊciwej temperaturze utrzymanego burgunda, i zróÝnicowane bu-kiety bia"ych win mozelskich.Wtedy pozna"am skomplikowanà poj´-ciowo i naczyniowo aparatur´ naleÝytego nakrywania do sto"u: odadamaszkowego obrusa, poprzez kolejnoÊç opartych na srebrnych ko-zio"kach sztuçców, talerzy, talerzyków, miseczek do op"ukiwania pal-ców (szparagi i raki), zawi"oÊç i róÝnorodnoÊç serwetek na tych tale-rzykach ustawianych i kszta"towanych raz na mitr´ biskupià, to znówna wachlarz, a takÝe kolejnoÊç i rodzaje ustawianych obok tych nakryçpi´knie szlifowanych kryszta"owych kieliszków. W strasznych mieszkaniach (.) straszni mieszczanie ? A bo jawiem? Przy wierszu tym stale mi si´ wydawa"o, Ýe Tuwim mia" namyÊli raczej jakieÊ drobnomieszcza’skie dulszczyzny  zat´ch"e, ciem-ne pokoje, przepocone, nigdy niewietrzone bety, sknerstwo, zawiÊçi pospolicie g"upià nud´.Ale chociaÝ tak ma"o czu"am si´ w tym no-wym domu u siebie, nie umia"abym go pot´piç ani si´ go wyrzec.Bo na dobry "ad  cóÝ z"ego w tym, Ýe wszystko funkcjonuje g"adko,punktualnie i dobrze, Ýe cz"owiek ma w zasi´gu r´ki tak wiele przed-miotów zapewniajàcych mu dobre samopoczucie i prawdziwà wygo-d´.Úe inni ich nie majà, mieç nie b´dà, mieç nie mogà? JuÝ wtedy,- 165 - w bardzo m"odych latach rozumia"am wyraênie, Ýe nie wszystkim pi-sany ten sam los, a i ma"o kto w decydujàcy sposób moÝe na’ wp"y-nàç.Ojciec przecieÝ pracowa", dawa" teÝ prac´ innym  dlaczego niemia"by  w godziwy (jak si´ to wówczas okreÊla"o) sposób z osiàgni´çtej pracy korzystaç?I korzysta".RadoÊnie, ufnie, niemal naiwnie.Ten agnostyk, mawia-jàcy samokrytycznie:  Wcale nie jestem pewien, czy Bóg jest, ale sta-ram si´ tak Ýyç i pracowaç  przewaÝnie  jakby naprawd´ by". I li-bera" (cz´sto lubi" powtarzaç maksym´ ponoç starego Fryca:  Jeder1soll selig werden nach seiner eigenen Fassung ), zach"anny na pienià-dze ani dobra materialne nie by".Mimo to gromadzi" je skrz´tnie, a nieb´dàc rozrzutny, lubi" byç hojny.Fundowa" stypendia niezamoÝnymuczniom i studentom (mi´dzy innymi dwóm moim koleÝankom,o czym dowiedzia"am si´ dopiero po maturze), wspiera" akcje chary-tatywne i niestrudzonego w swych kwestach na koÊció"  który wresz-cie stanà"  ksi´dza Surmana o wyszarza"ej sutannie i rozklapanych doniemoÝliwoÊci buciorach.Ksi´dza tego ceni" szczególnie, gdyÝ by" wy-Êmienitym brydÝystà.KiedyÊ na taki w"aÊnie karciany wieczór go za-prosi", a Ýe okrutna plucha panowa"a za oknem, namówi" do zdj´ciauszarganych butów, które  z miejsca mu zamieni" na nowe.Popiera"róÝnej proweniencji braç artystycznà  cz´sto nie nazbyt utalentowa-nych, choç zaciekle trwajàcych przy swej pasji grafików i malarzy ma-rynistów.Nadal niejednà noc przesiadywa" przy brydÝu w ulubionymklubie.Ale pracowa" niestrudzenie, lubiany dla pogodnego usposo-bienia nawet przez konkurentów.I darzy"o mu si´.Firma Trans-marz kaÝdym rokiem lepiej prosperowa"a.Powsta"o juÝ nawet kilka jej fi-lii w paru wi´kszych miastach Polski z Warszawà na czele.I nadal gromadzi" historyczne ksiàÝki.I z kaÝdym rokiem daleji d"uÝej podróÝowa": Skandynawia, Anglia, Francja, zawsze  z racjilicznych rzymskich jeszcze zabytków  sercu mi"y Dubrownik, Szwaj-caria i W"ochy, po odkryciu grobowca Tutenchamona jeszcze i Egipt,i Ziemia Âwi´ta, a wspomina"o si´ teÝ juÝ o Ameryce. PodróÝowaç to Ýyç!  ta dewiza du’skiego bajkopisarza Andersena, o którym ileÝdziesiàtków lat póêniej pisa"am, zdawa"a si´ jak stworzona dla niego.Podziela"am te upodobania w pe"ni i  ledwo nieco podrós"szy  do-szlusowywa"am w wolnych chwilach, gdzie si´ da"o.W"óczyç si´,przemieszczaç, w´drowaç po róÝnych krajach i kàtach, ch"onàç, po-znawaç pi´kno Êwiata, które  mimo wszystko jest  i patrzeç, patrzeç,patrzeç!-------1Jeder soll selig werden [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl