[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Zgad nij, kto wczo raj zja wił się w ba rze.Za wsze by łam bez na dziej na w zga dy wan kach. Kto? Bo skie cia cho z tam tej den nej wy sta wy. Bo skie cia cho? po wtó rzył Bra den, prze ry wa jąc roz mo wę z Clar kiem.Joss wy wró ci ła ocza mi. To je dy nie przy miot nik oraz rze czow nik.Nic wię cej, przy się gam. Jakie boskie ciacho? Ellie wyjrzała zza Adama, aby spojrzeć na Joss, nie słuchając już, co mówido niej mama. Jest sobie taki boski& Urwała. To znaczy, istnieje facet, który jest lub nie jest względnieatrakcyjny.Nie jestem w stanie tego stwierdzić, ponieważ nie dostrzegam atrakcyjności żadnychmęż czyzn z wy jąt kiem mo je go cu dow ne go i przy stoj ne go chło pa ka, któ ry prze peł nia mnie taką& Do bra, już wy star czy. Bra den szturch nął Joss ra mie niem.Za trze po ta ła rzę sa mi z miną nie wi niąt ka, a po tem od wró ci ła się do El lie. Na wernisażu, na którym cię zabrakło, był pewien gość, który pożerał wzrokiem naszą Jo.Spojrzenie Joss poszybowało nad stołem i padło na mnie. Okazuje się, że Cam, bo tak ma na imię,potrzebuje roboty.Jo załatwiła mu pracę u nas w klubie.Wczoraj wieczorem przyszedł pierwszy raz.Po ka zy wa łam mu, co i jak.Byłam zaskoczona, że tak szybko zdobył tę pracę.Poczułam skurcz w żołądku na myśl o tym, żezno wu go zo ba czę i że sta nę ra zem z nim za ba rem. To chło pak Bek ki wy ja śni łam. Wy świad czy łam jej przy słu gę.Joss po ki wa ła gło wą. Sprawia wrażenie naprawdę miłego gościa oświadczyła z entuzjazmem, który nie mógł ujśćniczyjej uwagi.Wiedziałam dokładnie, co Joss knuje.A więc na tym polegało bycie jej owieczką ?Chce ba wić się w moją swat kę? Na ga niać mi ob ce go fa ce ta tyl ko dla te go, że na sie bie pa trzy li śmy? Zawszyst ko wi ni łam El lie.To na pew no ona tak wpły nę ła na Joss. Czy mam już powód do niepokoju? odezwał się Braden, kierując pytanie do wszystkichza sia da ją cych przy sto le.Za śmia łam się.Ule cia ło ze mnie tro chę na pię cia.Joss zby ła mach nię ciem ręki py ta nie Bra de na, jak by było z ga tun ku idio tycz nych. Chciałam tylko powiedzieć, że nasz kolega wygląda na równego gościa, a Jo powinna się cieszyć,że bę dzie mia ła oka zję pra co wać z kimś no wym.El lie zmarsz czy ła czo ło i spy ta ła: Ale wła ści wie dla cze go po win na się cie szyć?Po sta no wi łam za brać głos. Joss próbuje zeswatać mnie z Cameronem, chociaż wie, że mam chłopaka, a on ma dziewczynę.Nie mó wiąc już o tym, że pod czas na szej roz mo wy po trak to wał mnie jak śmie cia.Wy rzu ci łam to z sie bie.Braden ściągnął brwi, w jego oczach pojawił się mroczny błysk, który byłam tego pewna rów nież uj rza ła bym w oczach Ada ma, gdy bym na nie go zer k nę ła. Co masz na my śli? Mów! Joss oparła się łokciami o stół i nachyliła do mnie, z bojową miną spod znaku: czyjty łek mam sko pać?. Co ci po wie dział?Wzruszyłam ramionami.Nagle poczułam się nieswojo, skupiając na sobie uwagę wszystkich osóbzebranych przy stole.Czułam na sobie wyczekujące spojrzenie Cole a, który stał się cały spiętyi zde ner wo wa ny. Po pro stu nie był dla mnie zbyt miły od par łam. A ty mimo to za ła twi łaś mu pra cę? za py ta ła Elo die, wy raz nie zbi ta z tro pu. Po trze bo wał jej. Wczoraj wieczorem zachowywał się zupełnie bez zarzutu.Powiedział, że jest ci wdzięczny za to,że da łaś Su jego nu mer.Te raz to ja zro bi łam zdzi wio ną minę. Na praw dę?Joss przy tak nę ła, opie ra jąc się o krze sło. Może wte dy zle go zro zu mia łaś za su ge ro wa ła.Nie, nie zrozumiałam zle obrazliwych, brutalnych słów, ale jako że znajdowałam się w tej chwilipomiędzy dwoma nadopiekuńczymi mężczyznami, nadopiekuńczym młodszym bratem orazna do pie kuń czą naj lep szą przy ja ciół ką, do szłam do wnio sku, że le piej bę dzie nie ro bić z tego afe ry. Tak, pew nie masz ra cję od po wie dzia łam.Zno wu na kil ka chwil za pa dła ci sza, aż tu na gle& On jest bar dzo in te re su ją cy wy mam ro ta ła Joss pod no sem, żu jąc ka wa łek so czy ste go kur cza ka. Kto? za py ta ła El lie. Ca me ron.Bra den za krztu sił się, upi ja jąc łyk kawy. Joss mruk nę łam. Prze stań.Spo ty kam się z Mal col mem. Och, czyżby Joss próbowała bawić się w swatkę? Elodie wreszcie domyśliła się, o czymroz ma wia my.Gdy przy tak nę łam, spoj rza ła na Jo ce lyn, marsz cząc nos. Nie je steś w tym zbyt do bra.Joss, ura żo na, po cią gnę ła no sem. Nie na ska kuj cie tak na mnie.To mój pierw szy raz.Han nah za chi cho ta ła z no sem w szklan ce. Każ da tak mówi.Znowu zastygliśmy w milczeniu, po czym Adam zaczął dławić się śmiechem, a my, niczym klockidomino, wszyscy po kolei parskaliśmy śmiechem.Wszyscy z wyjątkiem Elodie, która siedziała nakrze śle z kom plet nie zdez o rien to wa ną miną. Co? Czyż bym cze goś nie zro zu mia ła?5We wtorek jak zwykle wracałam biegiem z pierwszej pracy do domu, pożarłam pośpiesznie makaronz serem, który przygotował Cole, umyłam się, przebrałam w mundurek barowy, sprawdziłam, czy bratod ro bił pra cę do mo wą i czy mama da lej żyje, a po tem wy szłam z miesz ka nia i ru szy łam do baru.Na myśl o tym za drża łam.Przywitałam krótkim uśmiechem Briana i naszego bramkarza.Nie zatrzymałam się, żeby zamienićz nimi parę słów.Chciałam mieć z głowy pierwsze spotkanie z Cameronem.Przeszłam przez drzwii przygotowałam się psychicznie, by wejść na salę.Gdy tylko to zrobiłam, zamarłam w pół kroku zespoj rze niem utkwio nym w fa ce cie za ba rem.Ca me ron.Stał, opierając się łokciami o czarny kontuar z granitu.Nachylony nad serwetką coś pisał alborysował.Nieuczesane ciemnoblond włosy opadały mu na oczy.Patrzyłam, jak odgarnia je ręką,i dostrzegłam w powietrzu błysk srebrnego, indiańskiego pierścionka, który nosił na prawej dłoni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|