[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .MieszkaÅ‚am wtedy w czterech goÅ‚ych Å›cianach, w pokoju bez drzwi, bez krzesÅ‚a, stojÄ…c lubleżąc na sienniku, pozbawiona najpotrzebniejszych naczyÅ„, zmuszona wychodzić w nocy dlazaÅ‚atwienia naturalnych potrzeb i oskarżana rano o zakłócanie spoczynku w klasztorze, o to,że siÄ™ szwÄ™dam i że zwariowaÅ‚am.Ponieważ moja cela już siÄ™ nie zamykaÅ‚a, mniszki wpadaÅ‚yw nocy, krzyczaÅ‚y, ciÄ…gnęły moje łóżko, wybijaÅ‚y mi szyby, straszyÅ‚y mnie w przeróżny spo-sób.HaÅ‚as docieraÅ‚ do piÄ™tra nade mnÄ… i pode mnÄ…; i te, co nie należaÅ‚y do zmowy, mówiÅ‚y,że w moim pokoju dziejÄ… siÄ™ niesamowite rzeczy: że sÅ‚yszaÅ‚y ponure gÅ‚osy, krzyki, szczÄ™kÅ‚aÅ„cuchów; że rozmawiaÅ‚am z upiorami i zÅ‚ymi duchami; że musiaÅ‚am zawrzeć pakt z dia-bÅ‚em; i że należaÅ‚oby unikać mego korytarza.W zgromadzeniach zakonnych sÄ… zakute gÅ‚owy; takich jest nawet wiÄ™kszość: wierzyÅ‚y onetemu, co im mówiono, nie Å›miaÅ‚y przejść koÅ‚o moich drzwi, widziaÅ‚y mnie w swej rozstrojo-nej wyobrazni z bÅ‚Ä™dnymi oczami, z ohydnÄ… twarzÄ…, robiÅ‚y znak krzyża przy spotkaniu zemnÄ… i uciekaÅ‚y z krzykiem: Szatanie, precz ode mnie! Boże! ratuj mnie!..Pewnego dniajedna z najmÅ‚odszych mniszek znajdowaÅ‚a siÄ™ w gÅ‚Ä™bi korytarza, szÅ‚am w jej stronÄ™, w żadensposób nie mogÅ‚a uniknąć zetkniÄ™cia siÄ™ ze mnÄ…; ogarnÄ…Å‚ jÄ… szalony strach.Z poczÄ…tku obró-ciÅ‚a siÄ™ twarzÄ… do Å›ciany, beÅ‚koczÄ…c drżącym gÅ‚osem: Boże mój! Boże! Jezus Maria!..ZbliżyÅ‚am siÄ™ tymczasem; a kiedy poczuÅ‚a, że jestem tuż obok, zasÅ‚oniÅ‚a twarz rÄ™kami, wobawie, że mnie zobaczy, rzuciÅ‚a siÄ™ w mojÄ… stronÄ™, padÅ‚a mi w objÄ™cia i krzyknęła: Ratun-ku! ratunku! litoÅ›ci! jestem zgubiona! Siostro Zuzanno, miej litość nade mnÄ…..Przy tychsÅ‚owach runęła na wznak na pÅ‚yty posadzki, półżywa.Mniszki przybiegÅ‚y na jej krzyki, wy-niosÅ‚y jÄ….Nie potrafiÄ™ panu powiedzieć, jak ta przygoda zostaÅ‚a przeinaczona; zrobiono z niej zbrod-40niczÄ… historiÄ™: powiedziano, że zawÅ‚adnÄ…Å‚ mnÄ… demon nieczystoÅ›ci; wmówiono we mnie za-miary, czyny, których nie Å›miem nazwać, i dziwaczne pragnienia, którym przypisano widocz-nie nieÅ‚ad ubrania, w jakim znaleziono mÅ‚odÄ… mniszkÄ™.Nie jestem mężczyznÄ… i doprawdy niewiem, co można sobie wyobrazić na temat dwóch kobiet, a jeszcze mniej na temat jednej ko-biety.Moje łóżko byÅ‚o bez zasÅ‚on, a one wchodziÅ‚y do mego pokoju o każdej porze; cóż mo-gÅ‚abym panu jeszcze wyjawić? Pomimo caÅ‚ej swej zewnÄ™trznej powÅ›ciÄ…gliwoÅ›ci, skromnoÅ›cispojrzeÅ„, przyzwoitoÅ›ci wyrażeÅ„, te kobiety muszÄ… być mocno zepsute; w każdym razie wie-dzÄ… one, że popeÅ‚nia siÄ™ bezeceÅ„stwa bÄ™dÄ…c samÄ…, ja zaÅ› o tym nie wiem; toteż nigdy dobrzenie zrozumiaÅ‚am, o co mnie oskarżajÄ…; one zaÅ› wyrażaÅ‚y siÄ™ w sposób tak niejasny, że nigdynie wiedziaÅ‚am, co im odpowiedzieć.Nie skoÅ„czyÅ‚abym, gdybym siÄ™ chciaÅ‚a rozwodzić nad tym szczegółem przeÅ›ladowaÅ„.Ach, panie, jeżeli pan ma dzieci, niech mój los panu wskaże, jakÄ… przyszÅ‚ość pan im gotujezezwalajÄ…c, by wstÄ…piÅ‚y do klasztoru bez oznak powoÅ‚ania o niezwykÅ‚ej mocy i stanowczoÅ›ci.Jak niesÅ‚usznie ludzie postÄ™pujÄ… w życiu.Pozwala siÄ™ dziecku rozporzÄ…dzać swÄ… wolnoÅ›ciÄ… wwieku, kiedy mu nie wolno rozporzÄ…dzać jednym talarem.Niech pan raczej swojÄ… córkÄ™ za-bije, niżby jÄ… pan miaÅ‚ uwiÄ™zić w klasztorze wbrew jej woli; tak, niech jÄ… pan zabije.Ileż razypragnęłam, żeby moja matka byÅ‚a mnie udusiÅ‚a przy urodzeniu byÅ‚aby wtedy mniej okrutna.Czy da pan wiarÄ™, że odebrano mi brewiarz i zabroniono siÄ™ modlić? OczywiÅ›cie, nie usÅ‚u-chaÅ‚am tego rozkazu.Niestety, to byÅ‚a moja jedyna pociecha; wznosiÅ‚am rÄ™ce ku niebu, krzy-czaÅ‚am i oÅ›mielaÅ‚am siÄ™ spodziewać, że krzyki te byÅ‚y sÅ‚yszane przez jedynÄ… istotÄ™, która wi-dziaÅ‚a caÅ‚Ä… mojÄ… niedolÄ™.PodsÅ‚uchiwano pod moimi drzwiami; i pewnego dnia, gdy zwraca-Å‚am siÄ™ do Boga w udrÄ™ce mego zgnÄ™bionego serca i wzywaÅ‚am Go na pomoc, powiedzianomi: Wzywasz Boga nadaremno, nie ma już Boga dla ciebie; umrzyj w rozpaczy i bÄ…dz potÄ™-piona..Inne dodaÅ‚y: Niech taki los spotka odstÄ™pczyniÄ™! Amen.Ale oto pewien rys, który wyda siÄ™ panu dziwniejszy od wszystkich innych.Nie wiem, czyto byÅ‚a zÅ‚oÅ›liwość, czy faÅ‚szywe wyobrażenie; mimo że nie zrobiÅ‚am nic takiego, co Å›wiad-czyÅ‚oby o zamroczeniu mego umysÅ‚u, a tym bardziej o opÄ™taniu przez zÅ‚ego ducha, mniszkiobradowaÅ‚y nad tym, czy nie należaÅ‚o mnie egzorcyzmować; i doszÅ‚y do wniosku, wiÄ™kszo-Å›ciÄ… gÅ‚osów, że wyrzekÅ‚am siÄ™ namaszczenia olejem Å›wiÄ™tym i chrztu, że diabeÅ‚ siedzi wemnie i odpycha mnie od Å›wiÄ™tych obrzÄ…dków.Jedna z nich dodaÅ‚a, że w czasie niektórychmodlitw zgrzytaÅ‚am zÄ™bami i że drżaÅ‚am w koÅ›ciele; że podczas podniesienia zaÅ‚amywaÅ‚amrÄ™ce.Inna, że deptaÅ‚am krucyfiks i że nie nosiÅ‚am już różaÅ„ca (który mi skradziono); że wy-powiadaÅ‚am bluznierstwa, których nie Å›miem panu powtórzyć.Wszystkie twierdziÅ‚y, żedzieje siÄ™ we mnie coÅ›, co nie jest normalne, i że trzeba o tym powiadomić wikariusza gene-ralnego; co też uczyniono.Wikariuszem generalnym byÅ‚ niejaki ksiÄ…dz Hébert, czÅ‚owiek w poważnym wieku, do-Å›wiadczony, szorstki, ale sprawiedliwy i Å›wiatÅ‚y.Opowiedziano mu szczegółowo o niepokojupanujÄ…cym w klasztorze; bez wÄ…tpienia niepokój byÅ‚ wielki i jeżeli ja byÅ‚am jego przyczynÄ…,byÅ‚a to przyczyna bardzo niewinna.Z pewnoÅ›ciÄ… domyÅ›la siÄ™ pan, że nie pominiÄ™to w posÅ‚anym wikariuszowi memoriale mo-ich nocnych wÄ™drówek po klasztorze, wypadków nieobecnoÅ›ci w prezbiterium, zgieÅ‚ku wmojej celi, tego, co jedna widziaÅ‚a, a co inna sÅ‚yszaÅ‚a, mojej rzekomej odrazy do rzeczyÅ›wiÄ™tych, moich bluznierstw, plugawych czynów, które mi przypisywano; co do przygody zmÅ‚odÄ… mniszkÄ…, szelmy zrobiÅ‚y z tego zdarzenia wszystko, co tylko chciaÅ‚y.Oskarżenia byÅ‚y tak obciążajÄ…ce i tak liczne, że ksiÄ…dz Hébert, przy caÅ‚ym swym zdrowymrozsÄ…dku, nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać, aby nie dać im częściowo wiary, i przypuszczaÅ‚, że za-wieraÅ‚y sporo prawdy.Sprawa wydaÅ‚a mu siÄ™ na tyle poważna, że chciaÅ‚ zapoznać siÄ™ z niÄ…;kazaÅ‚ oznajmić swojÄ… wizytÄ™ i rzeczywiÅ›cie przybyÅ‚ w asyÅ›cie dwóch mÅ‚odych księży, przy-dzielonych mu do pomocy w jego uciążliwych funkcjach.Na kilka dni przedtem usÅ‚yszaÅ‚am w nocy, że ktoÅ› cicho wszedÅ‚ do mego pokoju.Nie ode-41zwaÅ‚am siÄ™ ani słówkiem, czekaÅ‚am, aż przemówi; po chwili zawoÅ‚ano na mnie cichym drżą-cym gÅ‚osem: Siostro Zuzanno, czy Å›pisz? Nie, nie Å›piÄ™.Kto tam? To ja. Kto? Twoja przyjaciółka, ledwo żywa ze strachu, która naraża siÄ™ na zgubÄ™, byle dać ci radÄ™,być może zbytecznÄ….PosÅ‚uchaj: jutro lub pojutrze odwiedzi klasztor wikariusz generalny bÄ™dziesz oskarżona; przygotuj siÄ™ do obrony.Do widzenia; odwagi, i niech Pan bÄ™dzie z to-bÄ….To powiedziawszy oddaliÅ‚a siÄ™ z lekkoÅ›ciÄ… cienia.Widzi pan, sÄ… wszÄ™dzie, nawet w klasz-torach, jakieÅ› współczujÄ…ce dusze, którym nic nie potrafi odebrać wrażliwoÅ›ci na ludzkÄ… nie-dolÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|