[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Pani powiedział ze łzami gdybyś była moją rodzoną siostrą, nie byłbym więcej doło-żył starań. Ten człowiek ma czułe serce. Jeżeli mogę być pani dodał w czymkolwiekużyteczny, proszę mną dysponować.Zobaczę się z pierwszym prezesem sądu, który mniebardzo ceni, z wikariuszem generalnym, z arcybiskupem. Niech pan nie zwraca się do nikogo, wszystko skończone. Ale gdyby można było przenieść panią do innego klasztoru? Zbyt wiele jest przeszkód. Jakież to przeszkody? Trudności przy uzyskaniu pozwolenia, konieczność wniesienia nowego posagu lub wy-cofania dawnego z tego klasztoru, w którym się jest; a zresztą, co znajdę w nowym klaszto-rze? Swoje nieugięte serce, bezlitosne przełożone, zakonnice nie lepsze niż tutaj, te sameobowiązki, te same kary.Lepiej tu zakończę swoje dni: tutaj będą krótsze. Ale pani los zainteresował wiele zacnych osób, większość z nich to ludzie bogaci; niezatrzyma pani tutaj zwierzchność klasztoru, gdy wyjdzie pani nic z sobą nie zabierając. Tak sądzę. Zakonnica, która opuszcza klasztor lub umiera, powiększa dobrobyt tych, co zostają. Ale ci zacni ludzie, ci ludzie bogaci nie myślą już o mnie i przyjmą pana bardzo zimno,gdy będzie chodziło o wyposażenie mnie na ich koszt.Dlaczego pan sądzi, że łatwiej jestosobom wiodącym życie światowe wydobyć z klasztoru mniszkę bez powołania niż osobompobożnym wprowadzić tam kandydatkę z wyraznym powołaniem do stanu zakonnego? A czytakie łatwo się wyposaża? Ech, panie, wszyscy się wycofali z chwilą przegrania mego proce-su; nie widuję więcej nikogo. Niech mi tylko pani powierzy tę sprawę; będę bardzo szczęśliwy. O nic nie proszę, niczego się nie spodziewam, niczemu się nie przeciwstawiam, jedyneuczucie, które mnie podtrzymywało, wygasło.Gdybym choć mogła spodziewać się, że Bógmnie zmieni, i że odbierając mi nadzieję porzucenia stanu zakonnego obdarzy mnie cnotamiwłaściwymi temu stanowi.Ale to niemożliwe; te suknie przywarły do mojej skóry, do moichkości i krępują mnie coraz bardziej.Ach, co za dola: pozostać na zawsze zakonnicą i czuć, żebędzie się zawsze tylko złą zakonnicą, spędzać całe życie na biciu głową o kraty swego wię-zienia. W tym momencie zaczęłam krzyczeć, chciałam stłumić swój krzyk, ale nie mogłam.Pan Manouri, zaskoczony tym wybuchem, powiedział: Czy wolno mi zadać pani pewne pytanie? Proszę pana. Czy ból tak gwałtowny nie ma jakiejś tajnej przyczyny?53 Nie, panie.Nienawidzę życia z dala od ludzi, czuję tu, że go nienawidzę, czuję, że będęgo zawsze nienawidziła.Nie potrafię spełniać z uległością wszystkich bzdurnych spraw wy-pełniających dzień mniszki: to stek niedorzeczności, którymi gardzę, przyzwyczaiłabym siędo nich, gdybym mogła się przyzwyczaić, sto razy próbowałam narzucić je sobie, przełamaćsiebie: nie potrafię.Zazdrościłam moim towarzyszkom, prosiłam Boga o ich błogą głupotę;nie wysłuchał mnie, nie udzielił mi jej.Wszystko robię zle, wszystko mówię na opak, brakpowołania przebija ze wszystkich moich czynności i to jest widoczne; obrażam co chwilażycie mnisze, moją nieudolność nazywają pychą, starają się mnie upokorzyć, winy i kary sy-pią się bez końca i dnie schodzą mi na mierzeniu wzrokiem wysokości murów. Pani, nie potrafię ich zburzyć, ale mogę zrobić co innego. Niech pan nie robi żadnych prób. Trzeba zmienić klasztor; zajmę się tym.Przyjdę się z panią znowu zobaczyć, spodzie-wam się, że pani nie ukryją, będzie pani miała nieustanne wiadomości ode mnie.Proszę miećpewność, że jeśli się pani zgodzi, uda mi się stąd panią wydobyć.W razie zbyt surowego ob-chodzenia się z panią, proszę mnie o tym powiadomić.Było pózno, gdy pan Manouri poszedł.Wróciłam do swej celi.Niebawem zadzwoniono nanieszpory.Przyszłam do kościoła jedna z pierwszych, przepuściłam zakonnice i nie trzeba mibyło dwa razy mówić, że mam zostać pode drzwiami; istotnie, przełożona zamknęła mi jeprzed nosem.Wieczorem, w porze wieczerzy, wchodząc, gestem kazała mi usiąść na podłodze pośrodkurefektarza; Usłuchałam i podano mi tylko chleb i wodę; zjadłam kawałek skraplając go łzami.Nazajutrz odbyła się narada; wezwano całe zgromadzenie, aby wydać na mnie sąd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|