[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem ciche, ci-chutkie, prawie na granicy słyszalności: Nie.Achaja przewróciła oczami.Właściwie trochę zazdrościła tamtej jej nad wyraz hi-gienicznego sposobu życia. Czy.proszę wybaczyć śmiałość.czy pani jest naprawdę goła pod kołdrą? szepnęła czarownica.502  Może pani sama sprawdzić. Achaja z trudem opanowała śmiech.Biafra po-winien ją wysłać na dziesięć dni do wojska, zanim zlecił jej tajną misję. Spałam jużz dziewczyną, jeśli o to pani chodzi. Proszę tak nie mówić! Jeśli pani woli mojego sierżanta. Proszę natychmiast przestać! Dobranoc. Achaja przewróciła się na bok i nakryła kołdrą razem z głową.Nie było jej jednak dane zasnąć.Może w jakieś pół modlitwy pózniej czarownicazaczęła ryczeć. Tu się coś rusza! Ratunku!Shha o mało nie wywaliła z zawiasów drzwi nagłym kopnięciem.Mierzyła z kuszyw okno, stojąc na rozkraczonych nogach.Lanni i Harmeen musiały się zderzyć gło-wami.Obie, półgołe, trzymały się za obolałe czoła, kiedy w kilka oddechów pózniejstanęły w drzwiach z obnażonymi mieczami.Mayfed o mało nie stratowała ich wszyst-kich, biegnąc z dołu z pochodnią. Kurwa, gdzie? Skąd zaatakowali?!503  Pewnie szczur  mruknęła Achaja. O, żesz ty! Jaja se robicie?  warknęła Shha. O mało nie odpaliłam z tegourządzenia!  Potrząsnęła kuszą. Ratunku!  wrzeszczała czarownica. Proszę pani  zaczęła Lanni, zwracając się do Arnne, ale Harmeen chwyciłają za ramię wzruszając ramionami.Była doświadczona, bo eskortowała ją od samejpołudniowej granicy. Chodz  szepnęła do porucznik. Mam jeszcze kilka łyków w bukłaku. Zróbcie coś z tym szczurem! Niby co?  warknęła Mayfed. Ty, słuchaj  zdenerwowała się Shha. Jak następnym razem krzykniesz, topamiętaj.mam w rękach napiętą kuszę! Ty się hamuj, zanim odpalę gdzie nie trzeba!Zamknęła drzwi z głośnym trzaskiem. No.co.coo.co za chamstwo! Niech pani zareaguje jakoś! Proszę pani!  Achaja również zdenerwowała się naprawdę. One mają zasobą kilka prawdziwych bitew.Jeśli ktoś krzyczy, że coś się rusza, to one mają na myśli504 wroga, który chce je zabić.I niech pani więcej nie krzyczy.Bo ta za drzwiami naprawdęnastępnym razem strzeli. Ale szczur. Nie zje nas.Dobranoc. Pobudka, dziewczyny! Pobudka, pani oficer!  Chloe oparła kuszę na ramieniui ściągnęła kołdrę z Achai.Ta przecierała oczy sprawną ręką. Cześć  ziewnęła. Cześć, koleżanko.Wstawaj, małpeczko, pomogę ci się ubrać. Proszę stąd natychmiast wyjść!  krzyknęła ledwie obudzona Arnne. Co paniwyprawia?!Chloe spojrzała szczerze zdziwiona. O co jej, kurwa, chodzi? Ja sobie wypraszam!  zawyła czarownica. Proszę stąd natychmiast wyjść!Chloe patrzyła ogłupiała.Miała ostatnią, poranną wartę i przez moment wydawałojej się, że śni.Achaja machnęła ręką.505  Ja sobie wypraszam! Proszę stąd natychmiast wyjść, albo poskarżę się generało-wi!Chloe, skonfundowana, wzruszyła ramionami i wyszła, zamykając za sobą drzwi.Achaja, wściekła, nagle wyskoczyła z łóżka.Chwyciła swój mundur i zarzuciła sobie naramię.Wzięła do ręki buty i teczkę, zębami chwyciła pas z mieczem.Złośliwie pokręciłatamtej przed twarzą gołym tyłkiem, bo była naprawdę zła. Co pani wyrabia?  Arnne zasłoniła sobie oczy dłońmi.Achaja chciała coś odpowiedzieć, ale z pasem w ustach mogła nie zostać zrozumia-na.Potrząsnęła tylko głową i wyszła do Chloe, kopiąc w drzwi bosą stopą. Pomożesz mi?  wymamrotała. Pewnie. Dziewczyna odrzuciła z twarzy rude warkoczyki i wyjęła koleżancepas z ust.Pomogła jej się szybko ubrać.Potem zbliżyła usta wprost do ucha Achai.Co jej odpierdoliło?  szepnęła. Wiesz.całe życie w pałacu, w odcięciu od ludzi.Chyba kiedyś też taka byłam. E.Ty? Ty jesteś normalna, a nie popierdolona.506  Ludzie się zmieniają. Achaja mrugnęła do Chloe. Chodz, może zdążymycoś zjeść.Zeszły na dół.Harmeen i Lanni siedziały już skupione nad misą z czymś ciepłym.Mógł to być gulasz, ale zapach wskazywał, że w środku mogły też pływać resztki róż-nych posiłków z ostatnich dziesięciu dni. Co, Achajka?  uśmiechnęła się Lanni. Atakowały was jakieś mrówki,chrząszcze, pajączki czy zabójcze ćmy? Bo my z panią kapitan czuwałyśmy nad wa-szym bezpieczeństwem całą noc. Słyszałam, słyszałam.Jakiś płyn przelewał się u was nieustannie.Harmeen roześmiała się głośno. Nie ma tak dobrego słuchu, jak mówiłaś. Zerknęła na Lanni.Achaja też się roześmiała. Powtórzę za swoją koleżanką:  Co to za wojsko, żeby kapitan z porucznikiem?. Słyszała!  Harmeen potrząsnęła głową. Mówiłam  dodała Lanni. W nocy się nie da strzelić palcami w odległościstu kroków, żeby nie słyszała.507  Ale szczur was zaatakował.Dlaczego nie wezwałaś całego plutonu? Słuchaj  Lanni machnęła ręką. Mayfed tylko groziła, że go zje.A ona jednajedyna z nas wszystkich  wskazała na Achaję  naprawdę zjadłaby szczura. E.zalewacie, poruczniku. W życiu! Widziałam, jak zjadła oślizłego robala!Harmeen spojrzała na major. Poważnie? Mhm. Achaja schyliła się, szukając pod stołem.Po chwili znalazła sporegokaralucha.Wrzuciła go sobie na łyżkę z gulaszem i podniosła do ust. Ty! Przestań!  Harmeen chwyciła ją za rękę w ostatniej chwili i zmusiła dowyrzucenia zawartości na podłogę. Jeszcze nie skończyłam jeść!  Pokręciła głowąz niedowierzaniem. Naprawdę byś to zrobiła.Bogowie! Naprawdę. Pewnie.Kapitan roześmiała się znowu. Ot, wyrafinowane oficerskie zabawy.To mi się najbardziej podoba w wojsku. Myślisz o karaluchu czy o Lanni?  odpaliła Achaja.508 Ryknęły śmiechem.Spoważniały jednak, kiedy na schodach ukazała się Arnne,w zapiętej pod szyję sukni. Drogie panie!  syknęła. Czy to wypada, żeby oficerowie ryczeli tak, że ażgospodę roznosi?Oniemiały wszystkie.Czarownica podeszła do stołu. A w ogóle to.dzień dobry paniom.Lanni i Harmeen musiały się wcześniej umówić.Wstały obydwie, równocześniechwyciły za swoje krótkie spódniczki i dygnęły jak na komendę. Dzień dobry pani!  powiedziały chórem.Achaja zasłoniła usta dłonią.Dwóch chłopów, którzy mimo wczesnej pory byli jużw karczmie, o mało nie spadło z ławy na widok dygających liniowych oficerów zwiadu.Arnne usiadła, rzucając oczami gromy, ale nie był to koniec. Pani porucznik  Harmeen spojrzała na Lanni  czy zechce pani skosztowaćjeszcze gulaszu?509  Dziękuję uprzejmie.Jednak odmówię sobie. Lanni ukłoniła się z gracją.A pani, pani major, moja księżniczko  wyrecytowała pełną regulaminową formułę czy mogłabym czymś służyć? Skoro już pani taka uprzejma  podchwyciła Achaja. Poprosiłabym o ten wskazała na środek misy  smakowity kąsek. Ależ proszę bardzo!  Lanni wsadziła do misy rękę aż po nadgarstek i palcamipodniosła kawałek mięsa.Potem włożyła go Achai do ust. Aby smaczny wybrałam? Dziękuję serdecznie. Achaja nie zważała na sos cieknący po brodzie. Mamwrażenie, że troszkę chłodny, ale.Chłopi wybałuszyli oczy i tak już zostali.Gospodarz stał przy kuchni z otwartymiustami.Arnne jednak nie udało się załatwić.Wyjęła z torby jedną ze swoich szmatek. Pozwoli pani?  Wytarła Achai brodę. Gospodarzu! Eeeee.Słucham, jasna panienko!  ocknął się dopiero po dłuższej chwili. Poproszę o dwa jajka sadzone.Tylko bez tego świństwa, które gmin nazywachlebem.Poproszę.Gospodarz przełknął ślinę.510  Znaczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl