[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie na dziewczyny, samych chłopaków okradali.Jak szedł chłopakz dziewczyną, to dziewczynę puszczali wolno, a chłopaka z kurtki, z zegarka, łańcuszka, butówrozbierali do skarpety.Co miał cenniejszego, to mu zabierali.Oczywiście pieniądze też.Noi było już kilka takich zgłoszeń.Pojechaliśmy ich szukać i patrzymy: idzie taka watahadwudziestu pięciu chłopa.Jak nas zobaczyli, to się rozbiegli.Pojechaliśmy za jedną grupą.Udałosię złapać jednego, ale wiesz, więcej nie upolujesz.Miałem jednego, więc byłem pewien, żepowie mi wszystko.Wiedziałem, że to mięczak i pęknie, bo jak go goniłem, to mi w dziuręw płocie na budowie chciał wskoczyć, ale utknął.A jak dostał kopa w dupę, to darł mordę, żebymgo nie bił.Więc go za nogę wyciągnąłem i do radiowozu.Jedziemy, nikt do niego nic nie mówi,a on się sam zaczyna nakręcać: Myślicie, kurwy, że coś wam powiem? Możecie mnie zajebać, nic wam nie powiem.I tak sobie tam pierdolił.Wprowadziłem go do celi i mówię: Słuchaj, teraz podasz mi nazwiska swoich kolegów. Możesz mnie, glino, zabić, i tak ci nic nie powiem. Słuchaj, kretynie, powiesz mi to po dobroci albo cię będę lał.Tylko teraz uważaj: jakcię pierdolnę w udo, będzie bolało.Pierdolnę cię i nawet się nie pomasujesz, bo masz ręce skutez tyłu, a za chwilę cię pierdolnę po raz drugi w to samo miejsce. Nie jestem kretynem on na to zrobię obdukcję, pójdziesz siedzieć.Jak mu zajebałem w to udo& Nie zdążył japy otworzyć, więc mu zajebałem po raz drugi.I śpiewał, śpiewał, piał, żeby tylko już nie dostać więcej.Nie nadążałem notować nazwisk.Dorana mieliśmy zatrzymaną całą grupę. Widzisz mówię jak ci powiedziałem, że jesteś kretynem, to się obrażałeś, mówiłeś,że nie jesteś.Patrz, mogłeś to wszystko powiedzieć bez bólu.I tak powiedziałeś, a teraz muszęnapisać notatkę, że użyłem pałki służbowej w trakcie zatrzymania cię.Jeszcze dostanieszdodatkowy zarzut za to, że stawiałeś czynny opór.Byliśmy tylko we dwóch, nikt tego nie widział.To nie była popisówka, że na oczach ludzito zrobiłem.I gość nie poskarżył się nikomu, nawet tatusiowi, bo tatuś przyszedł go odbieraćz komisariatu.Ale kolegom pewnie powiedział, że tak go biliśmy, że musiał wychlapać wszystko,przecież umierał.Z tego, o czym ci opowiedziałem, nie jestem oczywiście dumny, ale niewymyśliłem tego, wzięło się to skądś.Kiedyś byłem świadkiem przesłuchania prawdziwegobandyty.Oczywiście nie chciał powiedzieć, gdzie są łupy z haraczy, napadów na ludzi.Widaćbyło, że to twardziel, menda taka.Dostał wpierdol łomem.Takim kilkukilogramowym.W co dostał?W udo.O mało się nie porzygałem na ten widok.Miałem wtedy dwadzieścia jeden lat.Jak to zobaczyłem, o mało nie rzuciłem pawia.Dlaczego?Bo to był dla mnie szok.Widziałeś ślad po tym uderzeniu?Nie.Facet był w spodniach.Dostał łomem w udo tak, aż myślałem, że mu tenprzesłuchujący policjant nogę złamał.I natychmiast mu poprawił.Widziałem, że gość zsiniał, alenawet nie wydał z siebie odgłosu.Ja się na tego policjanta rzuciłem i nie pozwoliłem bandytyuderzyć więcej.Mówię: Zostaw mi go, ja go przesłucham. On ci nic nie powie&A ja miałem cukierki miętowe i zacząłem mu je do pyska wciskać i mówię: %7łryj.On je chciał wypluć. Jak wyplujesz, to ja stąd wychodzę i on cię będzie lał.%7łryj te cukierki.I tak pięć miętówek mu wpierdoliłem do pyska, on jadł, jadł i tak się zastanawiał przezchwilę, o co chodzi z tymi cukierkami.Po chwili już wiedział o co, bo go morda bardziej bolaław środku niż to, co dostał łomem.Dlaczego?Ponieważ jak zjadałeś dwa takie cukierki, to drugiego już wypluwałeś.Tak cię pyskszczypał.Nie wiem, co one miały w sobie, ale to były lotowskie cukierki i stewardesy jerozdawały w trakcie lotu.Miały chyba pobudzać wydzielanie śliny, żeby nie zatykało uszu odciśnienia.W każdym razie wymyśliłem sobie zakłady, że więcej niż pięć cukierków nikt nie zje.Do trzech nikt nie doszedł.I wiedziałem, że jak temu zbójowi pięć wepchnę, jak opierdoli te pięćcukierków, to musi się poddać.Dałem mu wybór: albo cukierki i japa boli, albo będzie go mójkolega napierdalał łomem.I on poprosił, żeby mógł zeznawać, że on już będzie mówił.[śmiech]Wypluł te cukierki, wody mu dałem, popłukał sobie pysk i zaczął opowiadać.Okazało się, gdziejest samochód z fantami.Podjebał jeszcze dwie lale, które czekały na niego na lotnisku.Podjebałje, podjebał fanty, wskazał miejsca, gdzie, co i jak.Wszystko przypucował.Jedyna możliwość ukarania takiego bandyty jest wtedy, jak go policja zatrzyma i muwpierdoli, bo pózniej to zbóje się już tylko śmieją.Wymiar sprawiedliwości w postaci sądów czyprokuratur to taka ściema.Wracając do przesłuchań& Opowiem ci o paru elementach można jenazwać psychologicznymi jak nie bić człowieka, a uzyskać od niego przyznanie sięi podkablowanie kumpli.Mieliśmy na przykład takiego złodzieja samochodowego.Szedł w zaparte możemy gozabić, nic nie powie.Wchodzę do chłopaków, którzy go przesłuchują, i biorę na korytarz jednegoz nich.Mówi, że tamten nic nie chce powiedzieć.No to wszedłem do pokoju, a wcześniejprzygotowałem czterech rosłych kolegów, żeby stanęli pod komendą z bejsbolami przy sportowejfurze.Wchodzę więc z tym policjantem z powrotem do pokoju i mówię: No co? Będziesz mówił czy nie?A on, że nie. W takim razie, panowie, musimy pana zwolnić.Na co on, taki zdziwiony, wiesz: Ale dlaczego tak szybko? Wez no, zobacz mówię do kolegi co to za ludzie z bejsbolami stoją przedkomisariatem.A on takie gały.Kolega wyszedł, wrócił za chwilę i mówi: A, to właściciele samochodu, czekają na niego. Ale jak to: czekają na niego? No, bo domyślają się, że on się nie przyzna i że będziemy musieli go wypuścić.Powiedzieli, że się z nim policzą. Nie no mówię nie mogą tak. Oni to zrobią tak, że my nawet nie będziemy wiedzieli, o co chodzi dodaje kolega.No i wydaliśmy złodziejowi dokumenty, wszystko mu oddaliśmy, do widzenia , a onmówi, że nigdzie nie idzie.I że telefon.Jaki telefon? Przysługuje mi prawo do zadzwonienia mówi. Ale tylko wtedy, gdyby był pan zatrzymany, ale pan już nie jest zatrzymany, pan jestzwolniony. Ale ja chcę zadzwonić. Nie mówię. Może pan iść.Wyszedł z komisariatu, zobaczył samochód z tymi bejsbolistami , a chłopy to jedengóral taki wielki, prawie dwa metry, drugi Tomek, taki farmer, wielokrotny mistrz Polski w rzuciemłotem.Jakichś jeszcze też dobrze zbudowanych dwóch dałem.Czwóreczka takichprzystojnych.Facet wrócił i mówi, że nie wyjdzie stąd.Albo telefon, albo nie wychodzi. Nie, proszę pana, nikt pana tutaj nie będzie trzymał.Nawet nie możemy.Pan już nie jestzatrzymany, pan jest zwolniony.Proszę iść mówię.On, że ochronę chce.Ale jaką ochronę? To on mówi, że będzie gadał.To on powie.[śmiech] I się przypucował.Drugi też nie chciał gadać, ale widać było, że jest na krawędzi.Czegoś mu potrzeba,jakiegoś argumentu.Więc na prokuratora go zrobiliśmy.Policjant się przebrał w garnitur,w płaszczyk, kapelusik, teczuszka, neseserek.Przyszedł, wyciągnął kwity, niby pan prokurator. Czy mam panu wystawiać papier na sankcję? pyta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|