[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jak myślisz, czy oni mają na mój temat podobną opinię? - Przepraszam - dotknęła przelotnie jego dłoni.- Kiedy się boję, staję się złośliwa.- Ja też.To normalne.Wyruszamy, jak tylko się spakujesz i starym sposobem Pinkertona będziemy ich śledzić, jadąc przodem.Jazda za nimi jest niebezpieczna, bo Cyganie z pewnością zostawią za sobą paru ludzi, którzy będą sprawdzać przejeżdżające samochody.Na południu o tej porze ruch będzie niewielki, ponieważ dziś jest festiwal w Arles i przez najbliższe czterdzieści osiem godzin większość turystów tu zostanie, a dopiero potem pojadą do Saintes-Maries.- Przecież nie rozpoznają nas w tych strojach.99--- Z pewnością nie, ale też nie będą musieli.Będą szukać wozu, którym podróżuje samotna para i który ma tablice rejestracyjne z Arles.gdyż musi być wypożyczony.Przebranie tylko ich upewni, bo wiedzą, że w tych stronach mogą to być stroje cygańskie lub guardians.Będą szukali osób o cechach charakterystycznych, których nie da się ukryć.W twoim wypadku będzie to: smukła figura, wystające kości policzkowe i zielone oczy, w moim - figura, no na pewno nie smukła, oraz blizny na twarzy.Jak sądzisz, ile par odpowiadających temu opisowi będzie dziś po południu na drodze do Vaccares?- Jedna - zadrżała.- Jesteś dokładny.- Oni także będą.A więc jedziemy przed nimi.Jeśli ich zgubimy, to zawrócimy i poszukamy.Samochody jadące z południa nie powinny ich interesować, a przynajmniej taką mam nadzieję.Lepiej jednak będzie, jak nie będziesz zdejmować okularów przeciwsłonecznych; te twoje zielone oczy mogą nas zdradzić.Bowman zaparkował około pięćdziesięciu metrów od patio na najbliższym wolnym miejscu, jakie znalazł.- Spakuj się - polecił Cecile.- Masz piętnaście minut.Za dziesięć minut wracam do hotelu.- Gdyż najpierw masz do załatwienia jakąś nie cierpiącą zwłoki sprawę?- Właśnie.-- Powiedz mi może, o co chodzi? - Nie.- Zabawne.A myślałam, że teraz już masz do mnie zaufanie.- Oczywiście! Jak miałbym nie ufać dziewczynie, która ma zamiar wyjść za mnie.- Nie zasługuję na takie traktowanie.- Rzeczywiście.Ufam ci, Cecile.Bez zastrzeżeń.- Rozumiem - skinęła głową, jakby ją to zadowoliło.- Ale boisz się, że siłą można mnie zmusić do mówienia.Bowman długą chwilę przyglądał się jej w milczeniu, po czym spytał: - Czy przypadkiem nie zdarzyło mi się powiedzieć, że nie jesteś hm.tak bystra, na jaką wyglądasz?- Kilkakrotnie nazwałeś mnie idiotką, jeśli o to ci chodzi.- Czy mogę mieć nadzieję, że mi wybaczysz?- Pomyślę nad tym - uśmiechnęła się i wysiadła.Bowman poczekał, aż wejdzie na patio, potem wysiadł i poszedł na 100pocztę.Czekał tam na niego na poste restante telegram, który otworzył po powrocie do samochodu.Był napisany po angielsku i nie szyfrowany.Treść miał następującą:“Znaczenie niejasne stop dosłownie: najważniejsze by ładunek został dostarczony Aigues-Mortes lub Grau du Roi do poniedziałku 24 maja nienaruszony i powtarzam i incognito stop je§li tylko jedno wykonalne nie dostarczać stop dodatkowe możliwe koszty nieistotne stop bez podpisu".Przeczytał to dwukrotnie i pokiwał głową; dla niego rozszyfrowana wiadomość nie była niejasna.Teraz już prawie wszystko wiedział.Podarł telegram, a kawałki spalił w popielniczce samochodowej i roztarł spalone strzępki na popiół.Rozglądał się co jakiś czas, czy to dziwne zajęcie nie zwróciło czyjejś uwagi, ale niczego nie zauważył.We wstecznym lusterku dostrzegł rolls-royce'a wiellciego księcia, który zatrzymał się na czerwonym świetle jakieś trzysta metrów z tyłu.Nawet rolls musiał przestrzegać przepisów ruchu drogowego, co prawdopodobnie denerwowało jego właściciela, który spoglądając przez okno, z pewnością zauważył nadchodzącą parę Azjatów.Bowman opuścił okno, podarł kopertę na kawałki i wyrzucił do rynsztoka, mając nadzieję, że mieszkańcy Arles nie będą mu tego mieli za złe.Następnie wysiadł i wszedł na patio, po drodze mijając parę Chińczyków, którzy przyjrzeli mu się obojętnie przez lustrzane szkła.Bowman spojrzał na nich tylko przelotnie.Wielki książę czekając na zmianę świateł nie przejawiał jednak najmniejszych oznak zdenerwowania.Był zajęty zapisywaniem czegoś w notesie.Nie był to jednakźe ten sam notes, w którym gromadził swą stale wzrastającą wiedzę o cygańskim folklorze.Po chwili, najwyraźniej zadowolony z własnej pracy, schował notes, zapalił ogromne hawańskie cygaro i nacisnął przycisk, który opuszczał szybę dzielącą go od kierowcy.Carita spojrzała we wsteczne lusterko.- Sądzę, że nie muszę pytać, czy spełniłaś moje polecenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|