[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Od strony drzwi doleciało głośniejsze grzechotanie.Gruba metalowa płyta ponownie zaskrzypiała, wyginając się jeszcze bardziej.- Chyba nie stać nas na taki luksus - odparła zwięźle Jaina.- Na co jeszcze czekamy?Przyklękła na parapecie, chwyciła linkę i zaczęła się opuszczać, odbijając się od czarnych śliskich głazów muru.Jacen szybko poszedł w ślady siostry.Linka była cienka, a schodzenie bardzo trudne, ale oboje posługiwali się technikami Jedi, żeby zmniejszyć ciężary ciał i utrzymać równowagę.Kiedy znaleźli się w połowie drogi, ujrzeli Lowbaccę, który stał na odłamku skały i rozstawiwszy nogi, trzymał koniec linki.Zanim Jaina zdążyła stanąć u stóp wieży, uniosła głowę i ujrzała Tenel Ka i jej babkę, stojące na krawędzi kamiennego parapetu.Matriarchini, która nie mogła wystarczająco silnie uchwycić cienkiej linki starczymi dłońmi, starała się zachować równowagę, obejmując wnuczkę w pasie.Pragnąc zwiększyć siłę tarcia i panować nad szybkością schodzenia, młoda wojowniczka owinęła linkę jeden raz wokół ramienia.Chwyciwszy ją z całej siły, powoli odchyliła ciało do tyłu, w taki sposób, aby sploty prześlizgiwały się między palcami.Po chwili wsparła mocno stopy o zewnętrzną ścianę wieży.Schodzenie po linie było dla niej niebezpieczne i trudne, gdyż mogła posługiwać się tylko jedną ręką, ale dziewczyna nie wahała się ani chwili.Zazwyczaj niechętnie korzystała z usług Mocy, ale teraz bez obaw wykorzystywała ją, jak umiała.- Pospiesz się, Tenel Ka! - krzyknął Jacen.Zanim wojowniczka i jej babka zdążyły pokonać pół odległości dzielącej je od stóp wieży, z otworu okna doleciał jednak głośny trzask.W mrocznym prostokącie ukazał się rój wielonogich sylwetek, triumfująco skrzeczących i wymachujących kończynami.Jaina usłyszała, jak Tenel Ka zawołała:- Trzymaj się, babciu!Dziewczyna zdwoiła szybkość.Po chwili ześlizgiwała się tak prędko, że Jaina zaczęła się obawiać, czy linka nie sparzy jej dłoni i kikuta ręki dzielnej wojowniczki.Tymczasem Bartokkowie pochwycili koniec cienkiej linki i zaczęli ją przecinać, piłując zębatymi krawędziami ostrych jak kosy pazurów.Tenel Ka ześlizgiwała się teraz jeszcze szybciej, coraz szybciej.Nagle sploty linki pękły.Podobne do pajęczaków stworzenia triumfująco zaskrzeczały i zaklekotały.Lowbacca wydał głośny ryk i wykazując błyskawiczny refleks, wyciągnął przed siebie długie ręce, by pochwycić spadającą starą matriarchinię.Tymczasem Tenel Ka, posługując się Mocą, żeby zmniejszyć ciężar ciała i szybkość opadania, wylądowała ciężko tuż obok, ale nie odniosła obrażeń.- Wspaniale, Tenel Ka! - krzyknął Jacen.- Udało się nam! Udało!- Jeszcze nie - odparła dziewczyna.Wyciągnęła w górę rękę, aby pokazać okno wieży.Przez parapet przelewała się horda czarnych sylwetek.Po chwili wszyscy skrytobójcy zaczęli schodzić głowami w dół po pionowej ścianie.- Musimy się pospieszyć - przynagliła wojowniczka, wskazując mroczny otwór groty.- Do ścigacza!Jaina dostrzegła kanciasty statek szturmowy napastników, unoszący się na przeciwległym krańcu rafy, w pobliżu wciąż jeszcze dymiących szczątków generatora siłowego pola fortecy.Przez chwilę zastanawiała się, czy nie porwać tej jednostki.ale kiedy przebiegając obok niej, zauważyła pełne guzów, powyginane dźwignie sterownicze, zaprojektowane z myślą o równoczesnym posługiwaniu się czterema kończynami, zaczęła mieć wątpliwości, czy ona albo Lowie potrafiliby pilotować ten statek.Pomyślała, że największe szansę powodzenia będą mieli, jeżeli porwą jeden z mniejszych ścigaczy.Wszyscy wbiegli do środka groty, chociaż musieli pochylić się, by nie uderzyć głowami o porośniętą mchem górną krawędź otworu wejściowego.Jeden z małych ścigaczy łagodnie kołysał się na falach, przycumowany do kamiennego nabrzeża w pobliżu wejścia.- Wszyscy na pokład - powiedziała Jaina.- Ja i Lowie zajmiemy się sterowaniem.Miejmy nadzieję, że rozwiniemy większą prędkość niż ta, jaką dysponuje jednostka szturmowa najemników.- I że pani ambasador Yfra nie dopuściła się na niej sabotażu - mruknął Jacen.Lowbacca zawył przeciągle na znak, że zgadza się z jego zdaniem.Ponura matriarchini, która wciąż jeszcze nie przyszła do siebie po upadku, potrząsnęła głową i wspięła się na pokład.W tej samej chwili wskoczyli Jaina i Jacen, a na końcu Tenel Ka.W jaskini rozległ się głośny ryk, z jakim obudziły się do życia silniki repulsorów.Mały ścigacz uniósł się nad spokojną powierzchnię wody.Zanim Tenel Ka miała czas gdziekolwiek spocząć, Jaina odeszła od nabrzeża, a potem obróciła statek dziobem w stronę wylotu groty.Przyspieszyła i przemknęła przez jaskinię, zostawiając za rufą wiry spienionej wody.Po chwili ścigacz zaczął oddalać się od pogrążonej w ciemnościach oblężonej fortecy.Lowbacca, który zajął miejsce na fotelu nawigatora, odwrócił kosmatą głowę i skierował na smukłą cytadelę przywykłe do widzenia w ciemnościach oczy.Zaryczał, wyciągając porośniętą długą sierścią rękę.Jaina zaryzykowała i także obejrzała się przez ramię.Ujrzała grupę pająkopodobnych skrytobójców schodzących po murze fortecy i kierujących się do swojego szturmowego statku.- Lepiej wypłyńmy jak najdalej, dopóki możemy - odezwała się ponurym tonem.Przesunęła do oporu dźwignię akceleratora, chociaż i tak ich ścigacz płynął z największą możliwą prędkością.Mała jednostka kierowała się na otwartą przestrzeń, tam gdzie morze było nieco bardziej wzburzone.Kilka chwil później uciekinierzy usłyszeli dobiegający zza ich pleców ogłuszający ryk potężnych silników.Jacen krzyknął, a Jaina ponownie odwróciła głowę.Zobaczyła, że wypełniony rojem czarnych stworzeń statek szturmowy Bartokków oddala się od raf otaczających małą wyspę.Silniki jednostki pracowały tak głośno, że przypominały hałas, wywoływany przez napęd gwiezdnego superniszczyciela.- Kiedy podpływali do fortecy, musieli korzystać z tłumików układu wydechowego - domyśliła się dziewczyna.- Teraz maszyny jednostki pracują pełną mocą.Najemnicy nie muszą zachowywać ciszy.Dziewczyna spojrzała na umieszczony przed jej oczami pulpit sterowniczy i przełknęła kluchę, jaką nagle poczuła w przełyku.Lowie warknął.- Pan Lowbacca uważa, że tamci dogonią nas za kilka minut -zapiszczał Em Teedee.- O rety, co teraz poczniemy?Powierzchnię oceanu rozjaśniał jedynie blask bliźniaczych księżyców wiszących na niebie wysoko nad głowami uciekinierów.W pewnej odległości przed dziobem ścigacza Jaina ujrzała nagle miejsce, w którym fale pieniły się, rozbijając o wystające spod wody ostre skały.Zęby Smoka.- Popłyńmy tam - oznajmiła - i spróbujmy im trochę przeszkodzić, kiedy będą manewrowali między tymi skałami.Nasz statek jest mniejszy i bardziej zwrotny.- Nie sądzę, żeby zrezygnowali z pościgu tylko dlatego, że natkną się na przeszkodę - zauważył Jacen
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|