[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Z każdą wspólną wycieczką rosły jego zdumienie i podziw.Zafascynował go ten świat gór i morza, ale mimo to uznał, tak jak pani Morskiej Twierdzy, że nie każdy człowiek dopatrzyłby się w tej krainie ziemskiego raju.Nie była bogata.Tak, była rozległa, lecz tylko niewielka jej część nadawała się do uprawy i najlepsze ziemie znajdowały się w wąwozie, którego strzegła wysoka wieża.Tutaj mieszkańcy uprawiali bawełnę i pospolitsze rośliny zapewniające utrzymanie im i ich zwierzętom, takim samym, jakie spotykało się w większości górskich terenów; hodowano małe bydło o ciemnej sierści, drobne owce o czarnych głowach, których mięso było znacznie smaczniejsze od nizinnych, a wełna rzadsza, lecz dłuższa i mocniejsza, oraz trochę półdzikich kóz, świń, mułów, osłów i drobiu.Tylko tutejsze konie były nadzwyczajne, tak wytrzymałe i piękne, że bardziej przypominały bajeczne istoty z pieśni minstrela niż istoty pochodzące z tego starożytnego, pełnego cierpień świata.Mimo to doskonale nadawały się do pracy na roli, łowów albo do wypraw na najdziksze pustkowia i nawet najgorszy z nich, gdyby go odpowiednio ujeżdżono, stałby się rumakiem bojowym, za którego każdy Sokolnik wynająłby swój miecz na cały rok.Tarlach westchnął.Ani on sam, ani nikt z jego towarzyszy zapewnię nigdy nie stanie się właścicielem takiego wierzchowca.Tabun był niewielki, hodowano konie tylko na zaspokojenie własnych potrzeb.Jarmarki, na których można by je sprzedawać po rozsądnej cenie, po prostu odbywały się za daleko i droga była zbyt uciążliwa, żeby opłacało się rozszerzyć hodowlę.Nawet przed napaścią Psów z Alizonu sprzedawano je tylko na odbywających się co pół roku jarmarkach w Linnie.Może to i dobrze.Morska Twierdza nigdy nie miała dość mężczyzn, by wysyłać ich na długie wyprawy handlowe.Dolina pani Uny nie wojowała ze swoimi sąsiadami, ale przyciągała rozbójników, a jej skalisty brzeg — piratów.Byli oni wrogami wszystkich i wszyscy musieli z nimi walczyć, a przybywali tak często, że każda Dolina utrzymywała do walki z nimi garnizon doświadczonych w bojach żołnierzy.Większość morskich bitew zawsze przypadała na Morską Twierdzę, ponieważ jej port, chociaż za mały, żeby sprostać zwiększonym połowom czy przyciągnąć kupców z portów na południu High Hallacku, był jedynym schronieniem dla floty w tym rejonie.To wszystko się nie liczyło, pomyślał, ani trudności gospodarcze, zagrożenie z morza czy z lądu, ani bestie w ludzkiej skórze.Tutaj można być szczęśliwym.Było to miejsce, w którym chciało się zapuścić korzenie, budować i pracować, i pracować, stopić się ze światem, który witał ludzi gotowych żyć w zgodzie z naturą.W tej krainie jego bracia mogliby znaleźć nową ojczyznę i odzyskać dawną potęgę…Wątek jego myśli przerwał się, a raczej jął się plątać.Szept wiatru, przytłumiony szum fal i miłe ciepło podziałały kojąco i Tarlach pozwolił sobie na chwilę odprężenia.Daleki, przenikliwy skwir wyrwał go z marzeń na jawie.Spojrzał na niebo, odruchowo szukając jego źródła.Syn Burzy.Napełniła go żywiołowa radość, gdy patrzył, jak jego skrzydlaty brat szybuje w towarzystwie Słonecznego Promienia, partnera Brennana.Jego mięśnie napięły się mimo woli, jakby chciał przyłączyć się do nich ciałem, tak jak łączył się z nimi w duchu.Był to pełen radości lot i sokoły wyrażały w ten sposób zadowolenie z pięknego dnia.Wcześniej jednak niejeden raz wzleciały w powietrze w innym, bardziej poważnym celu, tak jak wszyscy ich bracia.Te ptaki były mieszkańcami niebieskich przestworzy, a Morska Twierdza umożliwiła im wypełnienie ich instynktownych obowiązków.Ich tegoroczne gniazdowanie okazało się tak pomyślne jak nigdy dotąd od opuszczenia Gniazda, zanim zniszczenie domu zmusiło ich do wędrówki po świecie.Jeszcze jeden taki wylęg, jeszcze jeden rok w tej Dolinie i przyszłość tych czarno–białych ptaków będzie zapewniona.Byłoby to wielkie osiągnięcie i wielka pociecha, nawet jeśli oni sami, ich ludzcy bracia odejdą przedwcześnie.Nagle zaparło mu dech.Una także była na brzegu.Zaczęła iść w jego stronę, ale usłyszała skwir sokołów i zatrzymała się, by na nie popatrzeć.Ku przerażeniu Tarlacha podniosła ramię w pozdrowieniu używanym przez jego lud, one zaś… one odpowiedziały przyjaźnie, a nie tylko po prostu dając do zrozumienia, że ją zauważyły!Zrozumiała je! Ta przeklęta kobieta zrozumiała, co one powiedziały i zrobiły!Dotarł do niej w ciągu kilku chwil.Chwyciwszy ją mocno za ramię, obrócił twarzą do siebie.— Ty czarownico! Jak śmiesz wypróbowywać na nich swoje czary?Una szamotała się przez moment, usiłując się uwolnić, ale kiedy to jej się nie udało, znieruchomiała i tylko jej oczy płonęły gniewem jak zielone latarnie.— Używasz dziwnych miar, Sokolniku! To, co dla ciebie jest tylko naturalną rozmową z przedstawicielem innego gatunku, dla mnie ma być zboczeniem, czymś ohydnym, czego się obawiasz i co potępiasz.Odebrał jej pogardliwe słowa jak policzek, ale nie ustąpił.— Dla takich jak ty to jest nienaturalne.— W takim razie trudno jest mi zrozumieć, dlaczego każde zwierzę odpowiada na moje pozdrowienie i dobre życzenia we właściwy jego gatunkowi sposób.Rozluźnił uścisk na tyle, że zdołała wyszarpnąć ramię.— To prawda, że te zdolności nie są spotykane wśród moich ziomków i przez całe życie starałam się je ukrywać, aby nie uznano mnie za dziwadło albo jeszcze coś gorszego, z uszczerbkiem dla honoru mojego domu.Nie zamierzałam również ujawniać się przed tobą, ale pomyślałam, że nie ma w tym nic złego, skoro sokoły same mi odpowiedziały.— Odwróciła się od niego.— Przypuszczam, że się myliłam oczekując od ciebie lepszego zachowania.Gdy wypowiadała te ostatnie słowa, jej głos stał się ochrypły i zadrżał lekko.Odwróciła się i szybko odeszła drogą, którą tu przybyła.Tarlachowi serce się ścisnęło, gdyż wyczuł w jej głosie ból i gniew.Słuszny gniew.Nie musiał wysłuchiwać wyrzutów obu sokołów, by o tym wiedzieć.— Pani Uno! Pani Uno, zaczekaj!Kobieta zatrzymała się i odwróciła do niego, lecz nie odezwała się.Podszedł do niej i stanął w postawie lennika.— Przekroczyłem swoje uprawnienia…— Tak.Zrobiłeś to — powiedziała Una mierząc go zimnym spojrzeniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|