[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce jednak stwierdziłem, że błękitnych promieni, zwykle ograniczających strefę bezpieczeństwa i rozpościerających się od wartowni do wartowni, w ogóle nie ma.Gałąź, którą pchnąłem tam, gdzie powinien płynąć promień, w ogóle nie zadrżała.A więc zaniechano stosowania tej pierwszej zapory.Jeszcze nie wiedziałem, dlaczego.Jednak ciemne domy, wyłączone zabezpieczenia naziemne — wszystko to powoli układało się w obraz, który nie bardzo mi się podobał.Przy pierwszym budynku natrafiłem na helikopter stojący frontem do ściany, z kabiną zmiażdżoną od uderzenia właśnie w nią.Zaświeciłem latarką do jego wnętrza, spojrzałem, po czym szybko wyłączyłem ją i spróbowałem wymazać ze swej wyobraźni to, co widziałem w tym krótkim momencie.Zeskoczyłem na ziemię.Nie wierzyłem.Tego by tu nie było, gdyby w Feehoime pozostał ktoś żywy!Wszedłem do pierwszego z brzegu budynku i znów znalazłem… Jedno krótkie spojrzenie sprawiło, że wybiegłem na zewnątrz jeszcze szybciej niż wszedłem.Ale przecież nie zajrzałem jeszcze do budynków dowodzenia.Miałem nadzieję tam coś odkryć, tam dowiedzieć się, co tutaj się wydarzyło.Może znajdę jakąś informację, chociażby krotki zapis na taśmie?Wkrótce zacząłem natrafiać na zwłoki również na otwartym powietrzu.Siady na ziemi wyraźnie wskazywały, że drapieżniki z Rezerwatu miały tu niezłą ucztę.Unikałem tych okropnych widoków, jak mogłem, jednak aby wejść do budynku, o który mi chodziło, musiałem przestąpić ponad szkieletem po człowieku, który zmarł niewiele ponad dwa tygodnie wcześniej.W pokoju dowodzenia zastałem martwych ludzi, którzy zginęli na swoich posterunkach.Nigdzie jednak nie natrafiłem na najmniejszy nawet ślad, który tłumaczyłby, dlaczego wyginęli tak nagle i równocześnie wszyscy ludzie w osiedlu, które liczyło sobie przecież sto lat planetarnych.Obejrzałem kilka trupów, w miarę najlepiej zachowanych.Żaden z nich nie miał ani rany szarpanej, ani nawet śladu po promieniu laserowym.Wszystko wskazywało na to, że po prostu padali na twarz w tym miejscu, w którym się znajdowali i umierali, a cały ten proces w skali osiedla nie trwał dłużej niż kilka sekund.Gaz? Ale przecież wówczas nie zmarliby ci, którzy byli na otwartej przestrzeni.A może poza budynkami znalazłem tych silniejszych, którzy zdołali wyczołgać się z pomieszczeń, zanim dopadła ich śmierć? Nie słyszałem dotąd o żadnej broni, która byłaby w stanie spowodować taką powszechną rzeź.Przybysze spoza naszego świata mogli natomiast nie tylko o niej słyszeć, ale mogli ją również posiadać.Słyszeliśmy na Beltane plotki o potężnych urządzeniach, które potrafiły niszczyć wszystkie żywe istoty na całych planetach i pozostawiać nienaruszonymi całą ich strukturę; w ten sposób najeźdźcy zastawali świat opustoszały i gotowy do zamieszkania przez zdobywców.Jeśli uciekinierzy, którzy wylądowali na statku dysponowali taką właśnie bronią — być może próbowali jej przed wyruszeniem na dalsze podboje, dokładnie jak przewidział Lugard.Ale czemu służyła tak bezsensowna masakra?Stałem bezradny na środku pokoju łączności.Wszystkie obwody były otwarte, jak wtedy, gdy martwi lub umierający mężczyźni padali głowami na tablice rozdzielcze.Ujrzałem na jednej z tablic silne białe światło, oznaczające wolny kanał łączności.Podszedłszy bliżej, przeczytałem symbol Haychax, znajdującego się zaraz za górami.A jednak głośniki wydawały z siebie jedynie cichy szum, tak jak na stacji Strażników.Jednego byłem pewien: w Feehoime nie uzyskam żadnej pomocy.Nie miałem też zamiaru prowadzić swych Wędrowców do tego miejsca masakry.Zacząłem jednak szukać broni.W końcu znalazłem trzy oszałamiacze i jeden miotacz promieni laserowych, jednak zbyt ciężki, bym sam mógł go nosić.Zresztą, kiedy go próbnie uruchomiłem, okazało się, że jest już prawie rozładowany.Fakt, iż w osiedlu, które nadzorowało funkcjonowanie trzech Rezerwatów znalazłem tylko tyle broni, był kolejnym niepokojącym zagadnieniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl