[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Znałem doktorów, mistrzów, baka-łarzów.Nie omieszkano mi tego przypomnieć.Przy aresztowaniu.A inkwizytorbędzie chciał znać szczegóły.A ty, młody konfratrze? O co ciebie będzie py-tać spieszący tu do nas obrońca katolickiej wiary? Kogo znałeś w Pradze? Niechzgadnę: Jana Przybrania? Jana Kardynała? Piotra Payne a? Jakubka ze Strzybra? Ja Reynevan pamiętał przestrogi Szarleja nikogo nie znałem.Jestemniewinny.Trafiłem tu przypadkiem.Skutkiem nieporozumienia. Certes, certes machnął ręką Circulos. Jakżeby inaczej.Bądz abyw swej świętej niewinności przekonywający, da Bóg, wyjdziesz cało.Szansemasz.W przeciwieństwie do mnie. Co też wy. Wiem, co mówię uciął. Jestem recydywa.Haereticus relapsus, rozu-miesz? Tortur nie wytrzymam, sam się pogrążę.Stos gwarantowany.Dlatego.Machnął ręką w stronę nakreślonych na ścianie symboli. Dlatego powtórzył kombinuję, jak widzisz.* * *Minęła doba, nim Circulos zdradził, co kombinuje.Doba, podczas której Szar-lej dobitnie dał wyraz dezaprobacie dla nowej Reynevanowej komitywy. Całkiem nie rozumiem podsumował, zmarszczony dlaczego traciszczas na gadanie z tym pomyleńcem. A dajże mu pokój nieoczekiwanie wziął stronę Reynevana Horn.Niech gada, z kim chce.Może potrzebna mu odmiana?Szarlej machnął ręką. Hej! krzyknął za odchodzącym Reynevanem. Nie zapomnij! Czter-dzieści i osiem! Co? Suma liter w słowie Apollyon ! Pomnożona przez sumę liter w słowie kretyn !396* * * Kombinuję Circulos zniżył głos, rozejrzał się czujnie. Kombinuję,jak stąd nawiać. Za pomocą Reynevan rozejrzał się również magii, nieprawdaż? Inaczej się nie da beznamiętnie stwierdził fakt starzec. Próbowałemjuż, na samym początku, przekupstwa.Dostałem kijem.Próbowałem straszyć.Dostałem znowu.Próbowałem udawać kompletnego przygłupa, ale nie dali sięnabrać.Symulowałbym opętanego przez diabła, gdyby inkwizytorem nadal byłstary Dobeneck, wrocławski przeor od Zwiętego Wojciecha, może by mi się udało.Ale ten nowy, młody, o, ten nie da się wykiwać.To co mi zostaje? Właśnie.Co? Teleportacja.Przeniesienie w przestrzeni.* * *Nazajutrz Circulos, czujnie rozglądając się, czy nikt nie podsłuchuje, przy-bliżył Reynevanowi swój plan, poparłszy go, a jakże, długim wykładem z teoriiczarnoksięstwa i goecji.Teleportacja, dowiedział się Reynevan, jest całkiem moż-liwa, ba, łatwa nawet, pod warunkiem, a jakże, asystencji odpowiedniego demona.Jest, dowiedział się Reynevan, takich demonów kilka, każda porządna księga za-klęć podaje tu swoje typy.I tak, podług Grymuaru papieża Honoriusza demonemteleportującym jest Sargatanas, któremu podlegają pośledniejsze demony pomoc-nicze: Zoray, Valefar i Farai.Wywoływanie wymienionych jest jednakowoż nie-zwykle trudne i bardzo niebezpieczne.Dlatego Mniejszy Klucz Salomona zalecaewokować do innych demonów, znanych pod imionami Bathin i Seere.Wielolet-nie studia Circulosa, dowiedział się na koniec Reynevan, skłaniają go jednak dopokierowania się wskazówkami jeszcze innej magicznej księgi, Grimorium Ve-rum mianowicie.A Grimorium Verum w sprawie teleportacji doradza zawezwaćdemona Mersilde. A jakże go zawezwać? odważył się Reynevan. Bez instrumentarium,bez occultum? Occultum winno spełniać szereg warunków, których tu, w tymbrudnym lochu, stworzyć. Ortodoksja! przerwał gniewnie Circulos. Doktrynerstwo! Jakże szko-dliwe w empirii, jakże zawężające horyzonty! Furda occultum, gdy się ma amulet.Prawda, panie formalisto? Oczywista prawda.Ergo, oto i amulet.Quod erat de-monstrandum.Popatrz no.397Amulet okazał się owalną płytką z malachitu, wielkości mniej więcej grosza,z wyrytymi i napuszczonymi złotem glifami i symbolami, z których najbardziejrzucającymi się w oczy były wąż, ryba i wpisane w trójkąt słońce. To talizman Mersilde rzekł z dumą Circulos. Przemyciłem go tu,ukrywszy.Obejrzyj.Zmiało.Reynevan wyciągnął rękę, ale cofnął ją szybko.Zaschnięte, ale wciąż wyrazneślady na talizmanie zdradzały miejsce, w jakim był ukrywany. Będę próbował dziś w nocy starzec nie przejął się reakcją. %7łycz mifortuny, młody adepcie.Kto wie, może się jeszcze kiedyś. Miałbym odchrząknął Reynevan jeszcze jedną.Ostatnią.spra-wę.Prośbę raczej.Chodzi mi o wyjaśnienie.Hmm.Pewnej przygody.Zdarzenia. Mów.Wyłożył rzecz szybko, ale dokładnie.Circulos nie przerywał.Wysłuchałw spokoju i skupieniu.Potem przeszedł do pytań. Jaki to był dzień? Dokładna data? Ostatni dzień sierpnia.Piątek.Godzinę przed nieszporami. Hmmm.Słońce w znaku Panny, czyli Wenus.Rządzący geniusz dwo-jaki, chaldejski Samas, hebrajski Hamaliel.Księżyc, jak mi wychodzi z rachunku,w pełni.Niedobrze.Godzina Słońca.Hmm.Nie najlepiej, ale i nie naj-gorzej.Momencik.Odgarnął słomę, przetarł dłonią klepisko, nabazgrał na nim jakieś wykresyi cyfry, dodawał, mnożył, dzielił, mamrocząc coś o ascendentach, descendentach,kątach, epicyklach, deferentach i kwinkunksach.Wreszcie podniósł głowę i za-bawnie poruszył wolem. Wspomniałeś, że użyto zaklęć.Jakich?Reynevan jął przytaczać, przypominając sobie z trudem.Długo to nie potrwa-ło. Wiem przerwał, niedbale machnąwszy ręką, Circulos. Arbatel, choćpoplątany po prostacku.Dziw, że to w ogóle podziałało.I że nikt nie zginąłtragiczną śmiercią.Nieważne.Wizje były? Wielogłowy lew? Jezdziec na koniubladym? Kruk? Wąż ognisty? Nie? Ciekawe.I powiadasz, że ów Samson, gdy sięzbudził.Nie był sobą, tak? Tak twierdził.I były pewne.podstawy.Właśnie o to mi idzie, tego chciał-bym się dowiedzieć.Czy coś takiego jest w ogóle możliwe?Circulos milczał czas jakiś, trąc piętą o piętę.Potem wysmarkał się. Kosmos rzekł wreszcie, w zamyśleniu wycierając palce w podołek todoskonale uporządkowana całość i doskonały hierarchiczny porządek.To równo-waga pomiędzy generatio a corruptio, rodzeniem się a zamieraniem, tworzeniema destrukcją.Kosmos jest, jak uczy Augustyn, gradatio entium, drabiną bytów,tych widzialnych i tych niewidzialnych, tych materialnych i tych niematerialnych.398Kosmos jest zarazem jak księga.A jak uczy Hugon od Zwiętego Wiktora abyzrozumieć księgę, nie wystarczy oglądać piękne formy liter.Tym bardziej, że na-sze oczy często są ślepe. Pytałem, czy to możliwe. Byt to nie tylko substantia, byt to zarazem accidens, coś, co zdarza sięniezamierzenie.Czasem magicznie.Magiczne zaś w człowieku dąży do ze-spolenia z magicznym we wszechświecie.Są ciała i światy astralne.Niewi-dzialne dla nas.Pisze o tym święty Ambroży w swym Hexaemeronie, Solinusw Liber Memorabilium, Raban Maur w De universo.A Mistrz Eckhart. Możliwe przerwał obcesowo Reynevan czy nie? Możliwe, a jakże pokiwał głową staruszek. Trzeba ci wiedzieć, żew tej materii mam się za specjalistę.Praktycznie egzorcyzmami się nie zajmo-wałem, zgłębiałem zagadnienie z innych powodów.Już dwa razy, mój chłopcze,wykiwałem Inkwizycję, udając opętanego.A żeby dobrze udawać, trzeba się znać.Studiowałem zatem Dialogus de energia et operatione daemonum Michała Psello-sa, Exorcisandis obsessis a daemonio papieża Leona III, Picatrix, przetłumaczonyz arabskiego..przez Alfonsa Mądrego, króla Leonu i Kastylii.Wiem.A konkretniej,o danym przypadku, można? Można wydął sine wargi Circulos. Pewnie, że można
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|