[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przecież im żyje się gorzej niż innym.- A kto będzie pracował?- Wszyscy, ale na Górze.- Nie wiem - powiedziała Gera.- Ojciec pewnie się nie zgodzi.Obiektyw kamery telewizyjnej rejestrował każdy ruch i wszyscy na powierzchni widzieli, jak Gera uniosła się z fotela, ale zaraz na powrót usiadła.- Ja też tak myślę - powiedział Kroni.- Twój ojciec każe mnie zabić.- Możliwe.Nie pomyślałam o tym.- Może jednak porozmawiasz z ojcem?- Nie - odparła Gera.- Nie będę z nim rozmawiała.Zawołam brata.I znów ludzie pod prowizorycznym daszkiem zobaczyli, jak wstaje i podchodzi do ściennej niszy z telefonem.- Bardzo blada - powiedział o Gerze Gűnther.Należał do tych dużych, poczciwych, sentymentalnych mężczyzn, którzy przygarniają porzucone na ulicy szczenięta i opatrują skrzydła pisklętom, które wypadły z gniazda.- Choroba posunęła się już daleko - powiedziała doktor Sołomko.- Bardzo daleko.Trzeba ja pilnie poddać leczeniu szpitalnemu.- Zdumiewające połączenie archeologii z medycyną - zauważył Maks Bieły.- Miała pani szczęście, Anito.- Proszę nie żartować! - oburzyła się Anita.- To nie jest najlepsza pora na żarty.- Nie ma złej pory na żarty - zaoponował Maks i poszedł pomagać Stanczowi w uruchomieniu koparki.Biała wypielęgnowana czupryna Maksa i szczupła, wyprostowana postać upodobniała go do hrabiego ze starych romansów.Gera powiedziała do słuchawki:- Tajna policja.Poproszę pana Spela młodszego.Czekała na połączenie i czując na sobie wzrok Kroniego, starała się wyobrazić sobie powierzchnię kuli, na której nie można utrzymać się na nogach z powodu wiatru i gdzie kołysze się las podobny do stalaktytów.- Pan Spel prosił przekazać, że jest bardzo zajęty - rozległ się głos w słuchawce.- Przekażcie mu, że to ważna sprawa.Że siostra chce z nim porozmawiać w niezmiernie ważnej sprawie! Osłoniła ręką słuchawkę i zapytała Kroniego:- Powiedzieć mu, że mamy gościa?- Lepiej nie.Ludzie Glizdy mogą podsłuchiwać rozmowę.- To ty, Gero? - rozległ się głos Spela.- Co się stało?- Słuchaj, bracie.Mam do ciebie ważną i niesłychanie pilną sprawę.Musisz tu natychmiast przyjść.- Och - westchnął brat.- Źle się czujesz?- Czuję się doskonale.- Gero, za chwilę wyruszam na wyprawę.Na bardzo ważną wyprawę.Nie mam czasu z tobą rozmawiać.Wrócę wieczorem i wtedy do ciebie przyjdę.Dobrze?Spel starał się nie kłócić z siostrą.- Jestem na ciebie bardzo zła - powiedziała Gera.- Kiedy ostatnio prosiłam cię, żebyś do mnie przyszedł? Przypomnij sobie?- Kiedy nakryli twojego Lemenia.A co, ożył?- Spel, przyjdź tutaj.Natychmiast! Zapomnij o wszystkim i przychodź.- Poczekaj.- Spel był mocno zaniepokojony.Gera rzuciła słuchawkę i zamknęła niszę.- Zaraz tu będzie - powiedziała i jej policzki pokryły się czerwonymi plamami.- Smarkacz!Spel zapukał trzy razy, a potem Kroni usłyszał szczęk zamka.Gera wyszła na spotkanie brata.- Co się z tobą dzieje? - Spel był zły i to zły podwójnie, bo nie umiał oprzeć się żądaniu siostry.- Glizda głowę mi ukręci.Już i tak patrzy na mnie szczurem od czasu, kiedyśmy ukradli rurarza.Podejrzewa, że to moja sprawka.- Wejdź - powiedziała Gera.- Są sprawy ważniejsze niż twój Glizda.Chcę, żebyś się zobaczył z naszym wspólnym znajomym.Spel tylko machnął ręką, nie słuchając, co mówi siostra.I wchodząc do saloniku, ciągnął:- Zrozum, zaraz wyruszamy.Znaleźliśmy inżyniera Raziego.Tego co był z Lemeniem, pamiętasz? Jest tam również nasz człowiek.W tym momencie zobaczył Kroniego.- Ty! - powiedział i ręka sama opadła do kabury.- Uspokój się - powiedziała Gera.- Sam kiedyś przyprowadziłeś do mnie tego rurarza i sam go stąd zabrałeś.Więc czemu się dziwisz? To zjawa.- Zjawa! - Spel spróbował się uśmiechnąć, ale nie wyszło mu to zupełnie.- Przystojniaczek - powiedziała Anita z lekką naganą w głosie, patrząc na jego twarz, która wypełniła cały ekran.- Żeby tylko nie złapał za swoją spluwę - mruknął Gűnther.- Siostra mu nie pozwoli - uspokoił go Kruminsz.Spel zrobił krok do przodu i.zatrzymał się.- Gdzie byłeś? - zapytał ze złością, jakby Kroni nie wykonał jego rozkazu.Spel już zdążył wymyślić kilka nawzajem się wykluczających hipotez.Z początku uznał, że Kroni nie wychodził na powierzchnię, a cała ta maskarada to robota Glizdy, który postanowił zgubić rodzinę Spelów.Mogło też zdarzyć się coś innego - rurarz w porzuconych tunelach najwyższych poziomów natknął się na zapomniany magazyn ze starymi mundurami.Ubranie jednak było nowe, a zatem rurarz musiał jednak dotrzeć na powierzchnię.Co za tym idzie, na Górze żyją ludzie i wszystko, czego Spela dotychczas nauczono, jest kłamstwem.A może ci ludzie są dawnymi wrogami Miasta, którzy posłali Kroniego, żeby zemścić się za stare krzywdy? Rurarz z pewnością zgodził się być narzędziem tej zemsty, bo sam Spel na jego miejscu też by się zgodził.Przecież Kroni mógł ukryć, że jest rurarzem i przedstawić się jako inżynier albo.nawet czysty.W każdym wypadku był niebezpieczny, a skoro tak, to lepiej być jego przyjacielem, a nie wrogiem.Skoro Kroni przyszedł się mścić, to najpierw zemści się na Gliździe.Bo po co w przeciwnym razie miałby zaufać Gerze? Spel przeanalizował wszystkie te warianty i uśmiechnął się szczerym, chłopięcym uśmiechem.- Opowiadaj, rurarzu - powiedział - gdzie byłeś i co porabiałeś?- Nie jestem już rurarzem - warknął Kroni.- Nie nazywaj mnie tak!Właściwie było mu wszystko jedno, jak się do niego zwracają.Rurarz nie jest gorszy od policjanta.Przynajmniej zarabia uczciwie na swój kawałek kaszy.Ale Spelowi trzeba będzie pokazać jego miejsce.Ten oficer nie był najodważniejszym z ludzi, jakich Kroniemu zdarzyło się w życiu spotkać.Nigdy nie będzie Kroniemu ufał, ale pójdzie za nim, jeśli poczuje siłę.Rozmawiali o tym nie dalej jak wczoraj, na naradzie w namiocie.- Nie gniewaj się - uśmiechnął się przyjaźnie Spel.- No więc słuchaj - powiedział Kroni.- Wszystko, czego cię uczyli, jest kłamstwem.Mówił krótko.Pomagają mu ci, którzy są na Górze.Wyprowadzi ludzi na powierzchnię, na słońce, ale chce to zrobić tak, żeby obyło się bez najmniejszej paniki.Nie wolno pędzić ludzi na Górę, jak stado przerażonych szczurów.Trzeba wszystko im wytłumaczyć, znaleźć sposób na unieszkodliwienie Glizdy i tych, którzy zrobią wszystko, żeby utrzymać się przy władzy.- Nikt ci przecież nie uwierzy.Ja też nie wierzę - powiedział Spel.- Uwierzysz - zapewnił go Kroni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|