[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ooooooooch& To było rozczulające.Westchnęliśmy unisono jak gromada gimnazjalistów.Przerwało nam pukanie do drzwi.Kelsey poszła otworzyć i wróciła z kolejnymi gośćmi.Typowe.Zaprosiła dziesięć osób, nic mi nie mówiąc. Nie masz nic przeciwko, nie?  zapytała, jakbym naprawdę miała coś do powiedzenia.Pokręciłam głową.Tym razem naprawdę było mi cudownie, absolutnie i totalnie wszystko jedno. Fantastycznie! Panie i panowie, proszę zająć miejsca, bo oto przed wami noc dzikiej rozpusty!Rozpusta okazała się być całkiem niezłym określeniem.W trakcie kolejnych kilku minutnaoglądałam się tylu ściskających się, liżących i całujących znajomych, że starczyłoby mi do końcażycia.Nieważne, kto z kim się lubił, kto kogo nie cierpiał, wszystko to poszło w zapomnienie.Naszym władcą stała się pełna do połowy butelka niegazowanej wody.Padło na mnie, gdy kręciła jedna z dziewczyn.Kiedy obydwie bez słowa wybrałyśmy karniaka,faceci zaczęli buczeć.Biedni, dostali tylko lekkie cmoknięcie na pocieszenie.Roześmiałam sięi puściłam butelkę w ruch i tym razem wylosowałam Cade a.Cade, który wyglądał jak Cade, to znaczy jak przystojny i sympatyczny chłopak z sąsiedztwa, posłał mi krzywy uśmiech.Wzruszyłam ramionami i podpełzłam do niego.Klękając, oparłam ręce najego barkach i pochyliłam się.Pocałunek, jak pocałunek&Tylko że wcale takim nie był.Przez moment było niezobowiązująco, a potem jedną dłonią Cadechwycił mój kark, drugą objął mnie w talii.Poczułam jego język penetrujący moje usta.Cadecałował mnie gorączkowo, desperacko  zupełnie jakby na jutro zapowiedziano koniec świata, a tobyła ostatnia szansa na chwilę radości przed apokalipsą.Był na tyle stanowczy, żeby przebiegły mnie dreszcze i na tyle delikatny, bym poczuła się jakpogańska bogini, którą należy czcić.Na moment zapomniałam, gdzie i z kim jestem, i pozwoliłam sięponieść fali przyjemności.A potem ktoś zaczął gwizdać i świat powrócił.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Cade a, mojegonajlepszego przyjaciela, który przed chwilą całował mnie tak, jakby wcale nie chciał już być moimnajlepszym przyjacielem.Coś było bardzo, bardzo, bardzo nie w porządku.Ignorując liczne komentarze i pogwizdywania, wróciłam na swoje miejsce.Czułam, ze właśniestało się coś niedobrego.Byłam oszołomiona, zagubiona, nieszczęśliwa i nie chciałam się już bawić.Czułam na sobie spojrzenie Cade a i Kelsey, ale nie unosiłam wzroku.Usiłowałam pozbierać się dokupy, wytłumaczyć sobie wszystko, ogarnąć.Okej, wszyscy byliśmy zalani w cztery dupy, więc pocałunek Cade a nic tak naprawdę nieznaczył.Mnie odwaliło z powodu Garricka.To z nim chciałam się całować, nie z Cade em.Takjakoś wyszło.Nie ma się czym martwić.Jesteśmy przyjaciółmi.Zawsze będziemy przyjaciółmi.Jeszcze przez kilka minut siedziałam i patrzyłam, jak inni grają, aż w końcu nie mogłam dłużejignorować zawrotów głowy.Pokój kręcił się wokół mnie i było mi trochę niedobrze.Przeprosiłam wszystkich i powiedziałam, że mogą bawić się tak długo, jak tylko mają ochotę.Pokazałam im, gdzie trzymam dodatkowe koce i poduszki na wypadek, gdyby ktoś chciał zostać dorana (albo popołudnia) i odespać.Potem z ulgą powlekłam się do sypialni, wpełzłam pod kołdręi wreszcie przestałam się uśmiechać.Rano wszystko będzie lepiej. Rozdział 13Rano okazało się, że Kelsey chrapie na moim łóżku, w pokoju zalega pięć osób, a jedna zasnęław wannie.Bawiło mnie to przez jakieś pół sekundy, a potem kac przypomniał mi, jak bardzonienawidzę świata.Zanim wróciłam do sypialni, umyłam zęby i ochlapałam twarz zimną wodą.Aeb nadal mi pękał,ale poczułam się trochę świeższa.Gdy skrzypnęły drzwi wejściowe, wyjrzałam zza kotary,sprawdzić, kto przyszedł.To był Cade z żarciem w ilości mogącej nakarmić drużynę futbolową.Odetchnęłam głęboko i weszłam do pokoju. Ratujesz mi życie  wyszeptałam.Spojrzał na mnie z uśmiechem i podał mi zawinięte w papier burrito.Bekon, jajka, ser,cudownie! Może tłuste żarcie postawi mnie na nogi. Jak się czujesz?Wzdrygnęłam się. Jakby walnął we mnie autobus.Wielki, ciężki i zapakowany aż po dach zawodnikami sumo.Podskoczyłam, żeby usiąść na blacie i przez następnych dziesięć sekund serdecznie tegożałowałam.Cade przycupnął tuż obok, na stołku barowym.Jedzenie było boskie  gruba, puszysta tortilla, gorące jajka i pikantna salsa. Zakochałam się w tym burrito  oznajmiłam z pełnymi ustami. Wzięłabym z nim ślub, gdybynie to, że jestem tak cholernie głodna. Oto tragedia prawdziwej miłości  mruknął Cade [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl