[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie mogę, szefie  powiedział. Już w piątek wyjeżdżam naweekend. Wyjedziesz w sobotę. Tak, sir. Woody zasalutował oddalającemu się szefowi.Potemzwrócił się do Marion:  %7łeby chociaż powiedział  proszę. A zdarzyło mu się to, kiedyś?  zapytała.Odczuła nieokreślonyżal, że Matthew nie zwrócił się do niej nawet jednym słowem. Nie.Jest na to zbyt zajęty.O czym to rozmawialiśmy? Ach, tak.Otwojej uroczej kuzynce.Mówię ci, że to ona.Marion skinęła głową. Tyle że wygląda trochę inaczej.Może to sprawa makijażu.Woody zsunął okulary na czubek nosa i pochylił się nad gazetą.Już miał na końcu języka uwagę, że chętnie spotkałby się z MadeleineDeacon, ale w porę przyszło mu do głowy, że mógłby sprawić tymprzykrość Marion. Bądz co bądz, wiesz przynajmniej, co się z nią dzieje.Zadzwoń doredakcji, może umożliwią ci kontakt z nią.Zadzwoniła.Jakiś mężczyzna z sekretariatu powiedział, że nieudzielają informacji o modelkach, zgodził się jednak przekazać wiadomość.Marion podała swój domowy i służbowy telefon, ale minął tydzień, aMadeleine nie zadzwoniła.Teraz, kiedy znów ukazało się jej zdjęcie, Marion w jakiejś wolnej217RLT chwili zastanowiła się, czy nie zadzwonić jeszcze raz do redakcji.Obawiałasię jednak, że tym razem człowiek, z którym rozmawiała, potraktuje jąniegrzecznie. To nie tego się obawiasz  szepnął jej jakiś wewnętrznygłos. Po prostu jesteś tchórzem.Próbowała nie zwracać nań uwagi, aległos nalegał. Chociaż raz bądz odważna i podnieś słuchawkę.Nie,pomyślała, nie mogę tego zrobić, bo przecież wiem, że Madeleine nie chcezobaczyć się ze mną. Może tak, a może nie, ale jesteś tchórzem.Zobacz,jak traktuje cię Matthew, a ty przyjmujesz to bez słowa.Jakże mam sięsprzeciwić komuś takiemu jak on? Na litość boską, przecież on jestreżyserem! A poza tym on mnie zupełnie nie obchodzi. Czyżby?  Tak! Wobec tego dlaczego przejmujesz się tym, że cię ignoruje?  Wcale nie. Ależ tak.Przejmujesz się.Dlaczego więc nie wezmiesz się w garść i niepokażesz mu, jaka naprawdę jesteś?  To znaczy jaka?  Udowodnij, żejesteś odważna.Nieprawda. Zawsze miałaś wiele odwagi i teraz jąwykorzystaj.Ale jak?  Zacznij być ze sobą szczera.A w jakich sprawach?Nie.Nie wolno mi odpowiedzieć na to pytanie.Rozmowa miała dotyczyćtylko Madeleine. No tak.I znowu uciekasz.%7łycie, Marion, nie stoi wmiejscu, przestań się przed nim bronić. %7łałuję, ale nie potrafię  powiedziała głośno.W ciągu minionych paru tygodni życie Marion zmieniło się takdramatycznie i przerażająco, że jedynym naturalnym i bezpiecznymwyjściem wydawała jej się ucieczka do swojego wnętrza.Jednakże ostatniopodświadomość nie dawała jej spokoju, domagała się od niej więcej siły iuznania dla osoby, którą z trudem rozpoznawała jako siebie.Ot na przykładktóregoś dnia doprowadziła Stephanie do wybuchu śmiechu, naśladujączachowanie Woody ego.Nie bardzo potem wierzyła, że udało jej się cośtakiego.Nigdy nie przypuszczała, że ma zdolności mimiczne.W ogóle to218RLT uwielbiała Stephanie i to nie tylko za to, co dla niej zrobiła, ale przedewszystkim dlatego, że kiedy była przy niej, zupełnie nie przejmowała się, coludzie o niej sądzą.Na aparacie telefonicznym zapaliła się lampka.Marion podniosłasłuchawkę. Marion? Mówi Bronwen.Jak ci leci, cariad? Bronwen?  Marion ożywiła się nagle. U mnie w porządku.Wróciłaś już do Nowego Jorku? Nie.Ciągle jestem w Bennigton College w Vermont.NaManhattanie będę dzisiaj wieczorem. Mam ci do przekazania sporo informacji. Dawaj.A potem ja przekażę wiadomości dla ciebie.Wymiana wszystkich informacji zajęła im parę minut. To jeszcze nie koniec  oznajmiła wreszcie Marion. Wczorajtelefonował twój mąż i powiedział, że wyjeżdża do waszego domu wWalii.Och, rozmawiałaś z nim.Dobrze.Będę wpadać do twojegomieszkania i odbierać korespondencję.Tak, Stephanie dostała twój list.Chce z tobą pilnie rozmawiać. W porządku, cariad, połącz mnie z nią, a potem jeszcze chcę z tobązamienić parę słów. Nie ma jej teraz w biurze, ale mogę. Nie wiesz, o co jej chodzi? Matthew chce, żeby od nowa napisać scenariusz Zniknięcia. Aadna historia.A czy rozmawiał z Deborą Foreman? To ona jestautorką, a nie ja. Nie sądzę.Wydaje mi się, że padła propozycja, żebyś ty skonta-ktowała się z nią, jak.będziesz już w Nowym Jorku.219RLT  Ja to zawsze mam szczęście!  jęknęła Bronwen. A może wiesz,czy Matthew zamierza zadzwonić do mnie, by telefonicznie przekazać miswoje pomysły? Kręci teraz jakiś reklamowy film w Szkocji i właśnie jutro tam leci,ale dzisiaj po południu będzie w domu.Tyle tylko, że Stephanie chce z tobąporozmawiać, zanim skontaktujesz się z nim. Tak? To znaczy, że Matthew jest rzeczywiście tak wymagający, jako nim mówią.Praca z Cornwallem zapowiada się raczej interesująco, nieuważasz? No dobrze, ale zamiast tracić czas na transatlantyckie rozmowy,lepiej będzie, jeśli spiszesz ich pomysły i przekażesz mi wszystko w NowymJorku.Marion zamrugała oczami. W Nowym Jorku?  powtórzyła. To właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać.Potrzebna mi jestpomoc w pewnych poszukiwaniach.Nie chcę o nią prosić Debory Foreman,bo ona działa wspólnie z Hastingsami, a ja, podobnie jak Stephanie, jestemprzekonana, że oni ukrywają coś, co dotyczy Olivii, i zdecydowana jestemto odkryć.Naturalnie, to inna sprawa, czy wykorzystamy te informacje wfilmie.Musimy pamiętać, że pieniądze daje Frank Hastings, który obecnieprzebywa razem z żoną na Florydzie, więc nie spotkasz ich, ale mogę cięzapewnić, że są uroczy.Wszyscy tak uważają.Przypomnij Stephanie, żejesteś tak samo moją sekretarką jak jej, a mnie będziesz teraz bardziejpotrzebna.Czy możesz wyjechać już jutro? Nie, to chyba dla ciebie zbytwcześnie.Dobrze, pojutrze.Zadzwoń do mnie, kiedy przylecisz, to odbioręcię na lotnisku JFK.Ubierz się ciepło.W Nowym Jorku jest mróz.Terazmuszę już kończyć, bo zaraz jadę na lotnisko.Do zobaczenia w czwartek.Kiedy Bronwen odłożyła słuchawkę, Marion rozejrzała się po pokoju,220RLT zdumiona tym, że on nadal wygląda tak samo: strugi deszczu na szybach,szuflada do połowy wysunięta z biurka, leżące w koszu kanapki, którewyrzuciła chyba wieki temu.Miała ochotę krzyczeć z radości, ale czułajakiś dziwny ucisk w gardle.Nowy Jork jutro! Poleci do Stanów, a kiedy jużtam będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl