[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie gustujemy już w zwycięstwach.Mentemozis kichnął.-Czyżbyś się przeziębił?-Zmartwienia, zmęczenie.-Sędzia Pazer?-Twoja pomoc będzie dla mnie bardzo cenna, generale.-W Egipcie nikt nie może zadzierać ze sprawiedliwością.W innym kraju mielibyśmy więcej wolności.-Pewien raport zapewniał, że on zginął w Azji.-To zwykła administracyjna pomyłka, za którą nie ja odpowiadam.Proces wytoczony mi przez Pazera nic nie dał i utrzymano mnie na dotychczasowym stanowisku.-Powinieneś być ostrożniejszy.-Czyż ten nędzny sędzia nie został zdyskwalifikowany?-Odrzucono wytoczone przeciwko niemu zarzuty.Czy niepowinniśmy obaj.znaleźć jakiegoś rozwiązania?-Ty jesteś policjantem, ja żołnierzem.Nie mieszajmy gatunków.-W interesie nas obu.-Mój interes to trzymać się jak najdalej od tego sędziego.Do zobaczenia, Mentemozisie, moi oficerowie czekają.ROZDZIAŁ 10Wydając złowrogie szczeknięcie, hiena przebiegła przez południowe przedmieście, dotarła nad brzeg kanału i napiła się wody.Przerażone dzieci podniosły krzyk.Matki porwały je do domów i zatrzasnęły drzwi.Nikt nie zaatakował olbrzymiego i pewnego siebie zwierzęcia.Nawet doświadczeni myśliwi nie odważyli się do niego zbliżyć.Zadowolona hiena powróciła na pustynię.Wszyscy przypomnieli sobie starą przepowiednię: kiedy dzikie zwierzęta pić będą z rzeki, zapanuje niesprawiedliwość i szczęście opuści kraj.Lud szeptał, a jego skarga, powtarzana tysiące razy, przetaczała się z jednej dzielnicy do drugiej i dotarła do uszu Ramzesa Wielkiego.Niewidzialne przemówiło -wcielając się w ciało hieny, potępiło władcę w oczach kraju.We wszystkich prowincjach zła wróżba wzbudziła niepokój i zaczęto zastanawiać się nad legalnością jego panowania.Niebawem faraon będzie musiał podjąć jakieś działania.Neferet sprzątała pokój szczotką na krótkim kiju; na kolanach, mocno trzymając sztywną rączkę, płynnie poruszała długie włókna trzciny zebrane w jeden pęk.-Wciąż nie ma odpowiedzi wezyra -rzucił Pazer, który siedział na niskim stołeczku.Neferet położyła głowę na jego kolanach.-Czemu się zadręczasz? Niepokój cię zżera i osłabia.-Jakie kroki przeciwko tobie podejmie Nebamon?-A ty mnie nie obronisz?Pogłaskał ją po włosach.-W tobie znajduję wszystko, czego pragnę.Jakże piękna jest ta chwila! Gdy śpię obok ciebie, ogarnia mnie wieczne szczęście.Twoja miłość uszlachetnia moje serce.Jesteś w nim, wypełniasz je swoją obecnością.Bądź zawsze przy mnie.Kiedy na ciebie patrzę, moje oczy nie pragną już innego światła.Ich wargi spotkały się w łagodności pierwszego wzruszenia.Tego ranka Pazer zszedł do swego biura bardzo późno.Neferet szykowała się do wyjścia na wizyty, gdy podbiegła do niej zdyszana młoda kobieta.-Proszę zaczekać! -zawołała Silkis, żona wysokiego urzędnika Bel-Trana.Obładowany medycznymi przyrządami osioł znieruchomiał.-Mój mąż chciałby jak najszybciej zobaczyć się z sędzią Pazerem.Na Bel-Trana, fabrykanta i sprzedawcę papirusu, zwróciły uwagę jego zalety administratora.To dzięki nim podniesiono go do rangi głównego skarbnika spichlerzy, a potem zastępcy dyrektora Skarbu.W swoim czasie Pazer wspomógł go w trudnej sytuacji, więc Bel-Tran żywił dlań przyjaźń i wdzięczność.Znacznie od niego młodsza Silkis była klientką naczelnego lekarza Nebamona, który zdołał wysubtelnić jej twarz i zbyt bujne biodra.Bel-Tran pragnął pokazywać się u boku małżonki dorównującej najpiękniejszym damom Egiptu, choćby za cenę chirurgii plastycznej.Silkis, kobieta o jasnej cerze i drobniejszych już rysach, przypominała nastolatkę o bujnych kształtach.-Gdyby Pazer zgodził się pójść ze mną, zaprowadziłabym go do biur Skarbu.Bel-Tran przyjmie go przed wyjazdem do Delty.Ale wcześniej chciałabym też skorzystać z twojej pomocy.-Co ci dolega?-Okropne migreny.-Co jadasz?-Przyznam, że dużo słodyczy.Uwielbiam sok z fig i z grenadyny, a ciastka polewam sokiem z chleba świętojańskiego.-A jarzyny?-Nie bardzo je lubię.-Więcej jarzyn, a mniej słodyczy.Wtedy migreny powinny osłabnąć.Miejscowo proszę stosować pomadę.Neferet zapisała jej środek, na który składały się łodygi trzcin, jałowiec, sok z pinii, jagody lauru i żywica terpentynowej pistacji, utarte w spójną masę z dodatkiem tłuszczu.-Mój mąż suto cię nagrodzi.-Zrobi jak zechce.-Zgodziłabyś się zostać naszym lekarzem?-Jeśli moja terapia wam odpowiada, czemu nie?-Mąż i ja bylibyśmy bardzo szczęśliwi.Mogę zabrać ze sobą sędziego?-Pod warunkiem, że go nie zgubisz.Im szybciej Bel-Tran pracował, tym więcej powierzano mu trudnych i delikatnych spraw.Niezwykła pamięć do cyfr i zdolność do zawrotnie szybkiego liczenia czyniły go niezbędnym.Kilka tygodni po objęciu przez niego funkcji docenili to wysocy funkcjonariusze Skarbu i został jednym z bliskich współpracowników zajmującego się finansami królestwa dyrektora Domu Złota i Srebra.Pochwały na jego temat nie ustawały.Precyzyjny, szybki, metodyczny, bardzo pracowity, mało sypiał, pierwszy zjawiał się w lokalach Skarbu i ostatni stamtąd wychodził.Niektórzy wróżyli mu zawrotną karierę.Gdy Silkis wprowadziła Pazera, Bel-Trana otaczało trzech skrybów, którym dyktował administracyjne pisma.Uścisnął sędziego serdecznie, przerwał robotę i odesłał skrybów, a żonę poprosił, by przygotowała mu sute śniadanie.-Mamy kucharza, ale Silkis jest nieustępliwa, jeśli idzie o jakość produktów.Jej opinia jest decydująca.-Wydajesz się bardzo zaaferowany.-Nie sądziłem, że moje nowe funkcje będą tak podniecające.Ale mówmy raczej o tobie!Bel-Tran miał bardzo czarne włosy, przyklejone do okrągłej czaszki pachnącym balsamem, grube kości, pulchne ręce i nogi.Mówił szybko i ruszał się bezustannie, jakby nie mógł ani na chwilę spocząć, bo po głowie chodziły mu dziesiątki pomysłów i tysiące problemów.-Przeżyłeś mękę.Dowiedziałem się o tym bardzo późno i nie mogłem już w żaden sposób interweniować.-Nie czynię ci wymówek.Tylko Suti mógł mnie wyciągnąć tego fatalnego położenia.-Kto, twoim zdaniem, jest winny?-Dziekan przedsionka, Mentemozis i Nebamon.-Dziekan powinien podać się do dymisji.Przypadek szefa policji to delikatniejsza sprawa.Założyłbym się, że go oszukano.Nebamon ukrył się w swoim majątku, ale nie można go wykluczyć.Pamiętaj też o generale Aszerze.On cię nienawidzi.W czasie procesu omal nie zniszczyłeś jego reputacji.Ale i tak jego siła pozostała nienaruszona, a wpływy się nie zmniejszyły.Czy to nie on, ukryty w cieniu, pociąga za sznurki?-Napisałem do wezyra z prośbą, by nie umarzał śledztwa.-Doskonały pomysł.-Jeszcze nie odpowiedział.-Nie tracę nadziei.Bagej nie dopuści, żeby tak deptano sprawiedliwość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl