[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Z mojego - odburknął Wesler.- Będziesz za eksperta czy innego konsultanta.Papiery załatwimy później.- Tak trzymaj, a wywalą cię z Biura na zbitą mordę - powiedział Linberg ze złośliwym uśmieszkiem do słuchawki.- Dobra, ulżyj sobie - odrzekł Wesler.- Za dwadzieścia minut czeka na ciebie helikopter w Fort McNair.- A dokąd lecę? - spytał Linberg wysuwając nogi spod kołdry na podłogę.- Na dworzec Penn Station - odparł Wesler, i połączenie zostało przerwane.- Bardzo słusznie - powiedział Linberg do siebie.- Helikopterem na stację kolei.Zaśmiał się, czując jednocześnie, jak w żyłach wzrasta mu poziom adrenaliny na wieść, że szykuje się akcja, i sięgnął po ubranie.Kiedy śmigłowiec z Walterem Linbergiem na pokładzie startował do Nowego Jorku, grupka ludzi odbywała spotkanie w pustej siedzibie Departamentu Stanu przy Virginia Avenue.W zebraniu uczestniczyły cztery osoby: Norman Gregg, Doradca Prezydenta do spraw Bezpieczeń­stwa Państwa, Thomas Watt Kellog, Zastępca Sekretarza Stanu do spraw Bezpieczeństwa Wewnętrznego, generał Frederick Bowman ze Sztabu Generalnego oraz Carl Holloway, zastępca dyrektora Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.Gregg, najstarszy rangą urzędnik, sprawo­wał funkcję przewodniczącego zebrania.Pozostali trzej siedzieli cicho, popijając zaparzoną naprędce kawę, podczas gdy mężczyzna o ptasim wyglądzie, w szarym garniturze o nienagannym kroju, odczytywał skąpy raport wstępny, jaki mu przygotowano.Spośród czwórki mężczyzn jedynie Gregg wydawał się rześki i w pełni sprawny.- I tyle - powiedział na koniec, starannie zamykając czerwoną teczkę, którą pedantycznie równo ułożył przed sobą na blacie małego stołu konferencyjnego.- Zdążyłem już zapoznać się z problemem.Widzę w tej chwili kilka możliwości podjęcia działań, jednak zanim je przedstawię, chciałbym wysłuchać waszych sugestii.Pan Kellog.?Zwrócił się w stronę niskiej postaci o wąskich ramionach.Kellog, zastępca Sekretarza Stanu, przejechał dłonią po niesfornej masie szpako­watych loków i wzruszył ramionami.- Sądzę, że niewiele możemy zdziałać.W każdym razie jeszcze nie teraz.W dalszym ciągu nie jestem pewien, komu sprawa podlega.Na pierwszy rzut oka leży to w gestii FBI - ściśle wewnętrzny problem.Jeśli wziąć pod uwagę transport Rezerwy Federalnej oraz kwestię, czyją własnością jest Amtrak, wygląda to na porwanie lub kradzież mienia państwowego, względnie oba przypadki naraz.Biuro jak dotąd prowadzi działania opierając się na tym założeniu, chociaż o ile mi wiadomo, sprawę wziął w swoje ręce jeden z pracowników ochrony Amtraku w Nowym Jorku.- Generale Bowman? - Gregg skinął na potężnie zbudowanego mężczyznę u szczytu stołu.Bowman miał na sobie coś, co przypominało pumpy do gry w golfa oraz hawajską koszulę w jaskrawych kolorach - ubiór ten jakby go pomniejszał, mundur zwykle przydawał znaczenia.- Moim zdaniem nie możemy sobie pozwolić na czekanie.I mam gdzieś, komu sprawa podlega.To nam groziło od dawna, teraz pieprznęło, a my budzimy się z ręką w nocniku.Wszystkie kraje na świecie mają opracowane jakieś plany akcji na wypadek ataku terrorystycznego, tylko nie my.Wyobrażam sobie, co się teraz dzieje w Nowym Jorku.Z piętnastu sukinkotów lata w kółko, włazi sobie w drogę i nic z tego nie wynika.Widzieliśmy wszyscy, jak sprawdzały się scenariusze antyterrorystycznych akcji w innych krajach, i wiemy, że im bardziej odwleka się kontruderzenie, tym więcej osób ucierpi.Nie mówiąc o tym, że jeszcze jedno poronione przedsięwzięcie w rodzaju odbijania irańskich zakładników przez Cartera skompromituje nas do reszty w oczach świata.Trzeba uderzyć, i to skutecznie.Natychmiast.- Carl? - Gregg zwrócił się do przedstawiciela Agencji Bez­pieczeństwa.Zastępca dyrektora chrząknął i powiódł wzrokiem wokół stołu; jego ostre, jastrzębie rysy spotykały się z bruzdami zmarszczek, które niczym frontowe blizny świadczyły o jego dwudziestoletniej służbie na pierwszej linii kontrwywiadu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl