[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Piąte spotkanie z mieszkańcami 90 Planet nie zachęca do dalszych eksperymentów - stwierdził Dowódca.- Nawigatorzy przystąpili do wytyczenia najkrótszej drogi powrotnej.Czy możesz nam powiedzieć, kiedy wrócimy na Ziemię?- Szybciej, o wiele szybciej, niż sądzicie - odparł Efer.- Zakrzywienie przestrzeni Tej Strefy Kosmosu sprawiło, że eskadra od pewnego czasu zbliża się do rodzimego Układu Słonecznego.- Miła nowina! - zawołał Tytus.- Straciliśmy kontakt z Ziemią.Czy wkrótce będzie można nawiązać łączność?- Oczywiście.Rozumniejsi stale przekazują informacje o przebiegu Wyprawy, również o prawdopodobnym terminie powrotu eskadry.Zaskoczyła nas ta wiadomość, by nie powiedzieć: wzruszyła.- Czy możesz przekazać Narbukilowi kopie wysłanych informacji? - zapytał dowódca.- Wierzysz w dobre intencje Rozumniejszych, ale pośrednikowi nie dowierzasz - powiedział Efer.- A co sądzą Tereza i Tytus o mojej prawdomówności?- Czują, że mówisz prawdę - odparła z głębokim przekonaniem Tereza.- Też tak sądzę - rzekł Tytus.- Czy Rozumniejsi odebrali również wiadomości z Ziemi?- Otrzymaliśmy je dosłownie przed chwilą.Ludzie, odpowiadając na przekazane im informacje, pozdrawiają serdecznie kosmonautów.- Ludzie, jacy ludzie? - zapytał Paweł.- Synowie tych, którzy organizowali wyprawę - odrzekł Efer.- Są bardzo podobni do swoich rodziców.Księżyc Hor bez przerwy odbiera transmisje nadawane przez stacje Systemu Słonecznego.Ludzie chcą zobaczyć i usłyszeć kosmonautów.Postaramy się jak najszybciej spełnić to zrozumiałe życzenie.- Poczciwy księżyc Hor - rozczuliła się Tereza.- I pomyśleć, że chcieliśmy uciec przed nim.- Będzie teraz łącznikiem eskadry - mówił Efer.- Ułatwi ponowne nawiązanie kontaktu z rodzimą planetą i umożliwi rozmowę z Rozumniejszymi.- O czym pragną z nami rozmawiać? - zainteresował się Laurin.- Pragną wiedzieć, czy przyjmiecie moje zaproszenie.- Dokąd nas zapraszasz?- Na planetę, którą odwiedzaliście w przeszłości - odpowiedział Efer.- Od tej wizyty upłynęło tam sporo czasu.Przeżywamy obecnie prawdziwy renesans.Zasłużyliśmy na serdeczne i gościnne powitanie.Myślę - rzekł Tytus - że zasłużyliśmy.- Na powierzchni planety wyląduje część eskadry - oświadczył Paweł Do.- Większość gwiazdolotów pozostanie na orbicie parkingowej.A co będzie dalej, zobaczymy.Czy wystąpisz teraz w roli pilota?- Uczynię to z wielką przyjemnością - odparł Efer.- Obserwujcie uważnie ekrany.Za sekundę zabłyśnie migotliwy punkt, zmieniający kolor co dziesięć sekund, czerwony, zielony, na przemian.To światło wskaże drogę wiodącą do Układu Słonecznego.Wokół gwiazdy krąży sześć planet.Czwarta, licząc od Słońca, z niecierpliwością oczekuje waszego przybycia.- Mam nadzieję, że obejdzie się bez uroczystych powitań - wymruczał Laurin.- Nie zamierzamy męczyć kosmonautów nużącymi ceremoniami - oświadczył wszystko-słyszący Efer.- Powinniście dobrze odpocząć przed powrotną podróżą.Minął dzień, zegary pokładowe wskazywały godzinę drugą po południu.- Za chwilę zobaczycie flotyllę statków kosmicznych - zabrzmiał głos Efera.- To eskadra honorowa.Będzie wam towarzyszyć do samej planety, ułatwiając odnalezienie właściwej i najkrótszej drogi, a potem wejście w atmosferę.Egin ogłosił na wszelki wypadek alarm, czym zirytował Tytusa i ubawił Laurina.- Bądźmy ostrożni - mówił Tytus - to zrozumiałe, ale nie manifestujmy zbyt często braku zaufania do pośrednika.Przyjęliśmy jego zaproszenie, sam gospodarz dba o nasze bezpieczeństwo.Nic nam nie zagraża.- O ile znam Egina - odrzekł Laurin - niebezpieczeństwo grozi raczej eskorcie honorowej.Paweł Do przysłuchiwał się w milczeniu tej wymianie zdań.Żart kosmologa wywołał lekki uśmiech.- Bądź spokojny - powiedział.- Nie zniszczymy statków gospodarzy.Alarm nie powinien ich obrazić.Efer dość dobrze poznał ludzi i jak do tej pory ciągle jeszcze dobrze o nas mówi.Niepokoi mnie natomiast co innego: dawno wyznaczono cel, do którego wiodą różne drogi.Możemy wybrać dowolną drogę i dowolny sposób podróżowania.Nikt przecież nie krępuje naszej inicjatywy, samodzielnie podejmiemy decyzję, ale cokolwiek uczynimy, efekt końcowy będzie zawsze zgodny z uprzednio opracowanym programem Rozumniejszych.Przypomina to nieco sytuację bohaterów powieści, o których losach zadecydował autor, zanim zostali przez niego stworzeni.- Opowiadano mi kiedyś - odezwał się Laurin - historię o bohaterach powieści fantastycznej usiłujących przeciwstawić się woli autora.Były to postacie niesłychanie żywe, dzięki czemu poczęły odmawiać posłuszeństwa i prowadzić samodzielną egzystencję.Role odwróciły się, autcr został zmuszony do uzgodnienia dalszego ciągu z bohaterami utworu.- Zabawna i fantastyczna anegdota - rzekł Dowódca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl