[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Gotowa na zabaw´ wesz"am do jadalni prawie ostat-nia.Alicja juÝ tam by"a, ca"a w srebrnych b"´kitach.Kiedy mnie zobaczy-"a krzykn´"a: O, Czosnek przyszed" na bal w ornacie! B.Od lewej Alicja Sternowa,Zofia Niwi’ska,Zofia Foggowa i ja w HalamieW tych czasach Alicja nie stawa"a juÝ na sto"ach, raczej bawi"a goÊcizza sto"u.Niezapomniana, cudowna Alicja Sternowa.Ale i ona od nas odesz"a i niech jà Pan Bóg chowa w swej opiece.A swojà drogà to jestem ciekawa czy i Jemu teÝ przypomina: Alicja je-stem i to Sternowa! Tak bym chcia"a wskrzesiç na papierze jeszcze wiele spraw, wielu lu-dzi, z którymi los zetknà" mnie na krótko lub na d"uÝej, ale czas szybkomija.Nadchodzi pani Jesie’.Z drzew opadajà liÊcie.To znak, Ýe na kil-ka miesi´cy musz´ opuÊciç mojà ukochanà chatyn´ na moich ukocha-nych Kaszubach.Czas zrzuciç chatynowe "aszki, przyciàç w"osy, zrobiçmanicure i pójÊç na spotkanie z panem Teatrem.- 132 -PROFESOR ALEKSANDER BARDINISzczyc´ si´ ogromnie tym, Ýe by"am uczennicà profesora AleksandraBardiniego i jestem szcz´Êliwa, Ýe zechcia" obdarzyç mnie naprawd´wielkà przyjaênià.PoznaliÊmy si´ w 1944 roku, kiedy do Lwowa znowu wkroczyli Sowie-ci, ale tym razem nazywa"o si´ to wyzwoleniem.W tym samym czasie przy ulicy Jagiello’skiej, w dawnym Teatrze Úy-dowskim, powsta" Teatr Polski, którego dyrektorem zosta" Bronis"awDàbrowski, a Sasza objà" kierownictwo Studia Aktorskiego, którego zo-sta"am s"uchaczkà.Mia"am wtedy osiemnaÊcie lat, Sasza by" po trzy-dziestce, a wi´c bardzo jeszcze m"ody.KaÝdego dnia rano podchodzi" podnaszà kamienic´ i razem szliÊmy do teatru.MieliÊmy wtedy duÝà s"aboÊçdo siebie nawzajem.Sasza nosi" wtedy doÊç bujne wàsy, które bardzo mi si´ nie podoba"yi nieraz mu to mówi"am, wi´c pewnego dnia ujrza"am go pod moim do-mem bez wàsów.Zgoli" je dla mnie i od tej pory nigdy juÝ nie zapuÊci".Nieraz si´ Êmiej´, Ýe mia"am duÝe szanse zostaç Saszowà, ale mi´dzynas wszed" Czosnowski i ostatecznie zosta"am Sylwkowà.Sasza Bardini choç by" aktorem, nie grywa" prawie wcale.JuÝ wtedyzajmowa"a go reÝyseria.Nie wiem zupe"nie, dlaczego nie grywa".MoÝedlatego, Ýe po okupacji hitlerowskiej pozosta" mu nerwowy tik twarzy,który jednak z biegiem lat prawie zupe"nie minà".Na czasy lwowskie przypada poczàtek jego pracy pedagogicznej.Mia"ogromnie duÝo cierpliwoÊci dla swoich podopiecznych i ogromnie duÝoÝyczliwoÊci dla aktorów, z którymi pracowa".W studio prowadzi" zaj´ciapraktyczne, a wi´c çwiczyliÊmy z nim etiudy aktorskie i rozmaite krót-kie scenki.Bardzo pasjonowa"a go taka praca, a my wszyscy byliÊmy podjego ogromnym urokiem.W tych czasach nie by" jeszcze tak z"oÊliwy, jakto potem bywa"o, ale zawsze wyróÝnia" si´ wÊród zespo"u teatralnegonieprzeci´tnà inteligencjà i erudycjà.Sasza marzy" o za"oÝeniu rodziny i bardzo chcia" mieç dziecko.Kiedymarzenie si´ spe"ni"o, do szale’stwa wr´cz kocha" swojà córk´, dziÊ pa-nià redaktor, Mari´, którà go obdarzy"a starsza od niego Ýona.- 133 -A moje kontakty z Saszà? Jak to mówià ulepi" ze mnie aktork´,a kiedy przesz"am na emerytur´, da" b"ogos"awie’stwo w formie doku-mentu mianujàcego mnie reÝyserem.Mog´ wi´c powiedzieç, Ýe ca"e mo-je aktorskie i reÝyserskie Ýycie up"yn´"o pod patronatem profesora Bardi-niego.Ten krótki okres we Lwowie, kiedy podoba"am si´ Saszy, przerodzi" si´w sentyment innego rodzaju.Mówi" mi, Ýe przypominam mu jego nie-Ýyjàcà siostr´.Przez pami´ç o niej nosi" stale na ma"ym palcu prawej r´-ki male’ki pierÊcioneczek.Bardzo lubi"am oglàdaç jego przedstawienia operowe.W naszym Stu-dio nie prowadzi" ze s"uchaczami zaj´ç z piosenki, a szkoda.Uda"o misi´ wszakÝe jeszcze we Lwowie zagraç w reÝyserowanej przez Bardiniegokomedii muzycznej Ca"y dzie’ bez k"amstwa.Po wyjeêdzie spotykaliÊmy si´ jeszcze kilka razy.A to w Warszawie,a to w Gda’sku.Wpad" nawet na Kaszuby, odwiedzajàc mnie i Zdzis"a-wa w naszej male’kiej chate’ce.Choç go bardzo lubi"am, by" taki czas, Ýe mia"am do niego Ýal.ReÝy-serowa"am Úycie paryskie Offenbacha w Operetce Warszawskiej.Jakwiele moich przedstawie’, tak i to musia"am po pewnym czasie przygo-towaç w j´zyku niemieckim, poniewaÝ zakupi" je niemiecki impresario.Wywiàza"am si´ z powierzonego mi zadania i wróci"am do Gda’ska.PojakimÊ czasie dotar"a do mnie wiadomoÊç od kolegów z operetki, Ýe przy-jecha"a przedstawicielka impresaria i coÊ w tym przedstawieniu przero-bi"a.Zrobi"a to oczywiÊcie na moje konto, poniewaÝ to ja podpisa"amafisz.Strasznie wÊciek"a pojecha"am do Warszawy.ZaÝyczy"am sobieobejrzeç prób´, poprzedzajàcà wyjazd.Niemka by"a bardzo zdziwionamojà obecnoÊcià, bo nie mia"am jechaç z zespo"em za granic´.Oglàda-jàc prób´, zauwaÝy"am w spektaklu szereg zmian, których nikt ze mnànie uzgodni".Po próbie poprosi"am zespó" o pozostanie na scenie i we-zwa"am t"umacza, ale nie po to, aby t"umaczy" moje przemówienie nie-mieckiej koleÝance, bo zrobi"by to pewnie zbyt taktownie, ale by prze"o-Ýy" zespo"owi to, co nawtyka"am przedstawicielce impresaria.A nawty-ka"am!!!Niestety, niczego nie osiàgn´"am, bo to, co zosta"o zmienione pozo-sta"o.Profesor Bardini pe"ni" wtedy funkcj´ wiceprzewodniczàcego ZarzàduG"ównego ZZASP.Pobieg"am do niego rozgoryczona.Mia" co prawda ja-kieÊ zebranie, ale kiedy si´ dowiedzia", Ýe jestem i czekam na niego, wy-szed" do mnie i serdecznie uca"owa".Wtedy wyrzuci"am z siebie moje Ýa-le, a jego reakcja bardzo mnie urazi"a. Bogusiu, nie zawracaj mi g"owy powiedzia".RozÝalona wysz"am z budynku.Mia"am nadziej´, Ýe profe-- 134 -sor z racji swego urz´du zechce zainterweniowaç w tym ewidentnymprzypadku "amania autorskiego prawa reÝysera.A tu, nie! Nie i koniec!Dzisiaj rozumiem Sasz´, ale wtedy mia"am do niego duÝo Ýalu.Natu-ralnie nies"usznie.Podobno tego rodzaju sprawy, jak moja, by"y mi´dzyinnymi przyczynà, Ýe przesta" reÝyserowaç przedstawienia operowe.Ogromnie przeÝy"am Êmierç profe-sora.Poczu"am si´ tak, jakbym straci-"a swojego opiekuna.Jasne, Ýe cz´stoba"am si´ dyskusji z nim, poniewaÝby" piekielnie z"oÊliwy i ostry.Po Saszy pozosta"y mi listy.Cz´stopisane na luênych kartkach, ale jakÝedla mnie cenne.Oto niektóre frag-menty tej korespondencji:Warszawa 30 marca 1983.Masz racj´, Bogusiu, piszàc, Ýecoraz cz´Êciej wraca si´ do tamtychlat.Zresztà pierwszy opracowa" tenproblem Mickiewicz, piszàc o kraju latdziecinnych.Tak wi´c nie powinniÊmysi´ z tej, powiedzmy, s"aboÊci, t"uma-Profesor Aleksander Bardiniczyç.Warszawa 20 stycznia 1990
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|