[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Niepodobna sobiewyobrazić coś serdeczniejszego nad to, jak go tu przyjęto.%7łona Freda nie dała się wyprzedzićmężowi, jak również Topper i mała, pulchna siostra żony Freda, i wszyscy goście, którzy siękolejno zjawiali.Całe towarzystwo było zachwycające, uroczo się bawili, miła harmoniapanowała w tym gronie.Prawdziwe szczęście!Nazajutrz Scrooge udał się do kantoru.Wstał wcześniej niż zwykle, gdyż postanowił złapać Boba na spóznieniu.Bardzo tego pragnąłi udało mu się.Miał tę przyjemność.Zegar wybił dziewiątą, a Boba jeszcze nie było.Kwadranspo dziewiątej jeszcze go nie ma.Spóznił się o całe osiemnaście i pół minuty.Scrooge otworzyłszeroko drzwi swego pokoju, aby widzieć, jak Cratchit będzie się przemykał do swej wyziębionejkomórki.Bob już w sieni zdjął kapelusz i szalik, a otworzywszy drzwi natychmiast usiadł na swoimstołku i jego pióro zaczęło tak szybko posuwać się po papierze, jakby chciało dogonić straconyczas. A to co? burknął Scrooge, starając się swemu głosowi nadać ton jak najbardziej surowy.Jak można tak się opózniać? Co pan sobie myśli? Wiem, zawiniłem szepnął pokornie Cratchit bardzo pana przepraszam za spóznienie. Spóznienie! burknął znów Scrooge. Ja sądzę, że to porządne spóznienie.Proszę tu domnie! Przecież zdarzyło się to tylko raz w ciągu całego roku. usprawiedliwiał się Cratchit,wychodząc ze swej nory. Nie powtórzy się to więcej, zapewniam pana.Wczoraj zabawiłem siętrochę. Wszystko to bardzo pięknie przerwał mu Scrooge muszę jednak oświadczyć panu, żewcale nie myślę dłużej znosić czegoś podobnego.Dlatego ciągnął dalej, zeskakując szybko zkrzesła i dając Bobowi takiego kuksańca, aż ten zatoczył się do swojej komórki dlatego.podwyższam panu pensję!Bob, przerażony, rzucił się do linii leżącej na kantorku.Miał zamiar schwycić Scrooge a zakołnierz, zawołać ludzi i przy ich pomocy wpakować pryncypała w kaftan bezpieczeństwa.Nie doszło do tego. %7łyczę ci wesołych świąt, Robercie! odezwał się Scrooge tak poważnie i tak serdecznie, żenie można było wątpić w szczerość jego słów, tym bardziej, że jednocześnie poklepał Boba poramieniu z poufałością dobrego przyjaciela.- Z całego serca pragnę, aby tegoroczne świętawynagrodziły ci wszystkie święta, któreś tu ze mną spędził.Tak jest, Robercie, podwyższam ci52pensję i dołożę wszelkich starań, aby postawić na nogi twoją rodzinę, padającą z przepracowania.Rozpatrzymy tę sprawę dziś po południu, przy szklance gorącego grogu.A teraz, Robercie,rozpal ogień na kominku i nie żałuj węgla!Scrooge zrobił więcej niż obiecał.Co zaś do maleńkiego Tima, który wcale nie umarł stałsię dlań drugim ojcem.Zmienił się zupełnie.Odtąd był dobrym przyjacielem i chlebodawcą, słowem takimczłowiekiem jakimi bywali ludzie za dobrych, starych czasów, w dobrym, starym kraju.Niektórzy szydzili z tej zmiany, lecz on nie zwracał na to uwagi.Miał tyle rozumu, że wiedział,iż to, co na świecie dobre zawsze jest przedmiotem szyderstwa ze strony niektórych ludzi.Ichnależy uważać za ślepych.Scrooge sądził też, że lepiej, aby kalectwo ujawniało się w postacizmarszczek dokoła oczu, wywołanych ciągłym uśmiechaniem się do bliznich, niż w innej mniejprzyjemnej postaci.Jego dusza pełna była pogody i radości i to mu wystarczało do szczęścia.Zduchami więcej spotkań nie miał, natomiast pozawiązywał przyjaznie z ludzmi i podtrzymywałje, a całe jego życie toczyło się wśród dobrych uczynków.Jakoż mówiono pózniej, że nikt takprzykładnie nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia, jak on.%7łyczę Wam z całej duszy, żeby tak o Was mówiono, drodzy Czytelnicy, a także o mnie i owszystkich, a wtedy jak pięknie powiedział maleńki Tim Bóg będzie błogosławił wszystkim ikażdemu z osobna.53
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|