[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy jej ulżyÅ‚o,ale Å‚zy powróciÅ‚y, czyste Å‚zy żaÅ‚oÅ›ci i nieutulenia.PÅ‚akaÅ‚a, aż zabrakÅ‚o Å‚ez.ObmyÅ‚a twarz i jak przez mgÅ‚Ä™ usÅ‚yszaÅ‚a:  Przepraszam, myÅ›laÅ‚am, że tak bÄ™dzie lepiej.Biedna, biedna mama.ZrobiÅ‚a to w trosce o niÄ….%7Å‚eby nie cierpiaÅ‚a.Nie pamiÄ™taÅ‚a, nie daÅ‚asiÄ™ zranić powtórnie.Za żalem sunęły wspomnienia.Oto Krzysztof, jego ciaÅ‚o, jego rÄ™ce, jegobrzuch.Jego uÅ›miech, jego usta.Motyli dotyk rÄ™ki miÄ™dzy jej udami.GÄ™sia skórka, którÄ… nasamo wspomnienie pokrywaÅ‚o siÄ™ jej ciaÅ‚o.To przecież byÅ‚o przyjemne, to nie byÅ‚o zÅ‚e.Nie potrafisz kochać.Nie chce spÄ™dzić Wigilii w domu, w którym nie bÄ™dzie Å›wiÄ…t.Nie chce, udaje tylko, że chce.Trzeba spakować rzeczy i wywiezć.Wyszorować podÅ‚ogÄ™ w pokoju i przynieść z dworu drze-wo.Napalić w kominku.Zachowywać siÄ™ tak, jakby to byÅ‚ ten wÅ‚aÅ›nie cud.Jakby byÅ‚a dziec-kiem.I choinka, duża, a stojak jest pewno w szopce, nieużywany od lat.MiaÅ‚y ostatnio maÅ‚Ä…sztucznÄ… choinkÄ™, Å‚adnÄ…, do której nawet kupiÅ‚a Å›wierkowy zapach.Ale nie musi już udawać.Może być sobÄ….Nie musi udawać przed matkÄ….BÄ™dzie miaÅ‚a Å›wiÄ™ta i bÄ™dzie miaÅ‚a pięć lat.I cukierki, dÅ‚ugie, i pachnÄ…ce ciasto.Nikt jej na tym nie przyÅ‚apie i nie zgani.Zrobi sobie Å›wiÄ™ta.75 ZRÓB SOBIE ZWITA.ZachichotaÅ‚a nerwowo i zapaliÅ‚a Å›wiatÅ‚a w caÅ‚ym domu.Dopiero wpół do dziesiÄ…tej.A po-tem, jak już posprzÄ…ta, pojedzie do miasta i kupi cholernie dużą choinkÄ™, i prezent sobie kupi,i poÅ‚oży pod tÄ… choinkÄ…, a potem zrobi Å›lady na podÅ‚odze, czystej, wyszorowanej, mokre Å›lady, iuchyli drzwi na dwór, znak, że MikoÅ‚aj już przyszedÅ‚.I pojedzie po zakupy  kupi sernik i jajka, albo upiecze, sama upiecze, i bÄ™dzie jadÅ‚a i jadÅ‚a, iodpisze na list tatusiowi, i zrobi sobie Å›wiÄ™ta.Przez Å‚zy i Å›miech szorowaÅ‚a pokój kominkowy.WybraÅ‚a z paleniska gwozdzie  w ze-szÅ‚ym roku spaliÅ‚a parÄ™ desek, musiaÅ‚y być w nich jakieÅ› gwozdzie  przysunęła zielony foteldo kominka.Nie pamiÄ™taÅ‚a, żeby go kiedykolwiek używaÅ‚y, a mimo to zielony materiaÅ‚ byÅ‚przetarty.Narzuci na niego paczwork ze swojej sypialni, to bÄ™dzie nowy pokój, jej pokój, jejchoinka, jej cud maÅ‚y.ZalÅ›niÅ‚y blaskiem szyby.PrzecieraÅ‚a je Najlepszym PÅ‚ynem do Szyb.Zdjęła firanki i wrzuci-Å‚a do wanny.ZalaÅ‚a ciepÅ‚Ä… wodÄ… z proszkiem.Woda zrobiÅ‚a siÄ™ szara.PÅ‚ukaÅ‚a je dÅ‚ugo, a potemmokre powiesiÅ‚a i uÅ‚ożyÅ‚a na podÅ‚odze pod nimi zużyte rÄ™czniki.OtuliÅ‚a siÄ™ w kurtkÄ™ i wyszÅ‚a na podwórko.MusiaÅ‚a odgarnąć Å›nieg, żeby dostać siÄ™ do szo-py, ale miaÅ‚a racjÄ™  stojak z metalowymi Å‚apami lwa czekaÅ‚ na niÄ… po prawej stronie.CzuÅ‚a, że policzki jej pÅ‚onÄ….Trzasnęła drzwiami do szopy, rzuciÅ‚a stojak w przedpokoju i wskoczyÅ‚a w buty, zamknęła zasobÄ… drzwi i odÅ›nieżyÅ‚a samochód.Szczęśliwie silnik odpaliÅ‚ za pierwszym razem.RuszyÅ‚awolno w stronÄ™ miasta.***A jednak nie daje rady.Nie wziÄ…Å‚ pod uwagÄ™ tego, że przy takim mrozie idzie siÄ™ inaczej.Noga coraz bardziej bolaÅ‚a, a w uszach sÅ‚yszaÅ‚:  Spierdalaj stÄ…d!.WiedziaÅ‚, że nie wyglÄ…da dobrze, ale jakie znaczenie ma wyglÄ…d? Kobieta, którÄ… kochaÅ‚, niebyÅ‚a piÄ™kna.Ale pamiÄ™ta jej zapach, mógÅ‚by marzyć godzinami o zapachu jej ust i dÅ‚oni, jejwÅ‚osów, o tym, jak pachniaÅ‚a rankiem, a jak wieczorem, jak pachniaÅ‚a po miÅ‚oÅ›ci, a jak wtedy,kiedy czekaÅ‚a na miÅ‚ość.MógÅ‚by godzinami opisywać jej dotyk, szorstki i przyjacielski, cieka-wy, niedbaÅ‚y, czuÅ‚y.Dotyk oczekiwany godzinami, zmieniajÄ…cy czas i przestrzeÅ„.A smak? MógÅ‚bysmak jej Å‚ez rozÅ‚ożyć na maleÅ„kie czÄ…steczki, a i tak każda z nich zapeÅ‚niÅ‚aby jego wszech-Å›wiat.A jej dÅ‚onie? DÅ‚onie o delikatnych dÅ‚ugich palcach, dÅ‚onie znużone, dÅ‚onie kochajÄ…ce,dÅ‚onie podajÄ…ce jedzenie, dÅ‚onie żywicielki, dÅ‚onie czuÅ‚oÅ›ci nie do zaspokojenia, dÅ‚onie delikat-ne jak wnÄ™trze ucha, dÅ‚onie skupione, dÅ‚onie przygarniajÄ…ce, obejmujÄ…ce, dÅ‚onie podnoszÄ…cegÅ‚owÄ™.I oczy.Jakie ona miaÅ‚a oczy! Czasem Å›miaÅ‚a siÄ™ do niego  szczególnie wtedy, kiedynie mógÅ‚ nasycić siÄ™ jej bliskoÅ›ciÄ….CieszyÅ‚a siÄ™ z jego miÅ‚oÅ›ci, a on delikatnie jÄ™zykiem dotykaÅ‚jej twarzy, kiedy spaÅ‚a.CzuÅ‚ każde drgnienie powietrza.Wdech i wydech, wdech i wydech&76 Kiedy ruszaÅ‚a siÄ™, udawaÅ‚, że Å›pi, ale kiedyÅ› przyÅ‚apaÅ‚a go na tym dotyku wilgotnym i zamiastsiÄ™ zezÅ‚oÅ›cić, objęła go mocno i przytuliÅ‚a do siebie.Potem pÅ‚akaÅ‚a dÅ‚ugo, a on nie wiedziaÅ‚dlaczego, ale pozwalaÅ‚ jej na pÅ‚acz tak samo chÄ™tnie jak na radość.To byÅ‚o ważne, żeby czuÅ‚asiÄ™ przy nim bezpiecznie, wiedziaÅ‚, że to jest najważniejsze.Nie odnajdzie jej.WyjechaÅ‚a nagle, bez uprzedzenia.A on tego nie przeczuÅ‚, mimo że tyle innych rzeczy prze-czuwaÅ‚.WyjechaÅ‚a nagle i zostawiÅ‚a go jak nikomu niepotrzebnÄ… zabawkÄ™.Nie wiedziaÅ‚, żekobiety sÄ… do tego zdolne.ByÅ‚y przecież takie kruche, takie delikatne.A kobieta, którÄ… kochaÅ‚,na pewno potrzebowaÅ‚a jego opieki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl