[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Mój Boże!.plus ubezpieczenie i haracz.Zwrócą nam jednak nadwyżkę pod warun-kiem, że oddamy pojazd tutaj, w Luna City lub w Hong Kong Luna w przeciągutrzydziestu dni.Pan Dockweiler wyjaśnił mi, dlaczego zawiera umowy na takichwarunkach.Górnicy czy raczej poszukiwacze z planetoid zwykli wynajmować88pojazdy, nie płacąc pełnej ceny, po czym zabierali je do jakiejś meliny na Luniei przebudowywali do celów górniczych. Volvo? Jedyny sposób, żeby sprowadzić volvo na planetoidy, to wysłaćje tam w ładowni hanshawa.Ale dziewiętnaście.nie, dwadzieścia pięć tysięcykoron.Plus ubezpieczenie i łapówka.To jawny, bezczelny rabunek. Mój przyjacielu Ames przemówił do mnie Schultz dość ostrym tonem. Radzę panu, żeby przestał się pan zachowywać jak legendarny Szkot w kon-frontacji z odświeżaczem na wrzucane monety.Czy przyjmuje pan to, co zdołałazałatwić pani Ames, czy też woli pan oferowaną przez zarządcę drogę przez świe-że powietrze? Zwieże, ale bardzo rzadkie.Odetchnąłem głęboko. Przepraszam.Ma pan rację.Nie można oddychać pieniędzmi.Po prostunie znoszę, jak mnie kantują.Przepraszam cię, Gwen.No dobra, którędy stąd doHertza? Straciłem orientację. Nie do Hertza, najdroższy.Budget Jets.U Hertza nie mieli ani jednej ma-szyny.ROZDZIAA IXMurphy był optymistą.(Komentarz O Toole a do prawa Murpy ego, za A.Blochem)By dotrzeć do biura Budget Jets, musieliśmy ominąć końcówkę poczekalnikosmoportu, wejść do niego przy osi, a potem skierować się prosto do drzwi wy-pożyczalni.W poczekalni panował tłok zwykła banda plus strażnicy grobuz żonami.Większość przypięła się pasami do miejsc spoczynku na ścianie, leczniektórzy unosili się swobodnie.Byli też strażnicy za dużo strażników.Być może powinienem wyjaśnić, że poczekalnia, jak również kasa biletowa,śluza prowadząca do tunelu dla pasażerów oraz biura i urządzenia Uliczki Wypo-życzalni znajdują się w strefie nieważkości.Pozbawione ciężaru nie biorą udziałuw statecznym ruchu wirowym, który jest zródłem pseudograwitacji osiedla.Po-czekalnia i związane z nią instytucje znajdują się w cylindrze umieszczonym we-wnątrz znacznie większego cylindra samego osiedla.Oba mają tę samą oś, leczwiększy obraca się wokół niej, a mniejszy nie jak koło osadzone na osi.Wymaga to uszczelnienia próżniowego poszycia osiedla w miejscu, gdzie obacylindry się stykają, zapewne rtęciowego, ale nie jestem pewien, gdyż nigdy tegonie widziałem.Rzecz w tym, że mimo iż otaczające go osiedle obraca się wo-kół osi, kosmoport nie może tego robić, ponieważ wahadłowiec (czy liniowiecalbo frachtowiec, a nawet volvo) wymaga nieruchomego doku, w którym panu-je nieważkość.Stanowiska dokowe Uliczki Wypożyczalni tworzą rozetę wokółgłównych urządzeń portowych.Przechodząc przez poczekalnię, unikałem kontaktu wzrokowego i szedłemprosto ku miejscu przeznaczenia drzwiom w przednim narożniku.Gwen i Bilipodążali za mną jedno za drugim.Gwen zawiesiła sobie torebkę na szyi, jedną ręką osłaniała klon bonsai, a dru-gą uczepiła się mojej kostki.Bili trzymał się jednej z jej kostek i ciągnął za so-bą pakunek zawinięty w papier z Macy s, na którym wyraznie widać było znakifirmowe.Nie wiem, co się w nim kryło pierwotnie, teraz jednak owijał on mniej-szą z walizek Gwen, tę na nieubrania.Co z resztą naszych bagaży? Wywaliliśmy je, zgodnie z zasadą nakazującą90ratować najpierw własną skórę.Zdradziłyby nas, gdyż strażnicy grobu na waka-cjach, którzy wybrali się na jednodniową wycieczkę, nie wloką ze sobą wielkichtobołów.Mogliśmy ocalić mniejszą walizkę Gwen, ponieważ ukryta w papierzez Macy s przypominała zakupy, które wielu strażników grobu niewątpliwie poczy-niło.To samo dotyczyło drzewka nieporęczny, głupi nabytek, w jakich lubująsię turyści.Resztę bagaży musieliśmy jednak zostawić.Och, być może kiedyś je nam prześlą, jeśli uda się znalezć bezpieczny spo-sób, by tego dokonać.Spisałem je jednak na straty.Doktor Schultz zmienił mojepriorytety, besztając mnie za to, iż narzekałem na koszty pojazdu, który załatwiłanam Gwen.Dopuściłem do tego, że stałem się miękki, nieruchawy i udobruchany.Schultz zmusił mnie, bym przestawił się z powrotem na życie w świecie realnym,gdzie istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: szybcy i martwi.Ponownie zdałem sobie w dotkliwy sposób sprawę z tej prawdy podczas przej-ścia przez poczekalnię: tuż za nami pojawił się komendant Franco.Najwyrazniejnas nie poznał.Ja również ze wszystkich sił starałem się go nie zauważać.Wyda-wało się, że chodzi mu tylko o dotarcie do grupy swoich fagasów, którzy pilnowaliśluzy prowadzącej do tunelu dla pasażerów.Popędził prosto w ich stronę, podczasgdy ja holowałem swą małą rodzinę wzdłuż linii życia ciągnącej się od wejścia donarożnika, do którego chciałem dotrzeć.I dotarłem do niego.Przeszedłem przez drzwi Budget Jets, które zasunęły sięza nami.Zdołałem odetchnąć, po czym na powrót połknąłem swój żołądek.W biurze Budget Jets odnalezliśmy kierownika, pana Dockweilera, który sie-dział przypięty za biurkiem, palił cygaro i czytał księżycową edycję Daily RacingForm.Gdy weszliśmy, rozejrzał się wkoło i powiedział: Przykro mi, przyjaciele.Nie mam zupełnie nic do sprzedania czy wynaję-cia.Nawet miotły czarownicy.Pomyślałem o tym, kim jestem senatorem Richardem Johnsonem reprezen-tującym potwornie bogaty syndykat nadzianych nierobów, mający zasięg ogólno-układowy, jedną z najpotężniejszych grup interesu w Hadze i pozwoliłem, bysenator przemówił w moim imieniu: Synu, jestem senator Johnson.Mam wrażenie, że ktoś z mojego personeluuczynił dziś rezerwację na hanshawa superb. Och! Miło mi pana poznać, senatorze powiedział.Przypiął gazetę dobiurka i rozpiął pas siedzenia. Tak.Mam pańską rezerwację.Ale to nie superb.To volvo. Co? Wyraznie powiedziałem tej dziewczynie.Nie szkodzi.Niech pan tozmieni. Chciałbym, żeby to było możliwe, sir.Nie mam nic innego. Wielka szkoda.Czy byłby pan tak uprzejmy, by dowiedzieć się u swoich91konkurentów, gdzie można znalezć. Senatorze, w całej Złotej Regule nie została ani jedna maszyna do wyna-jęcia.Morris Garage, Lockheed-Volkswagen, Hertz, Interplanet, wszyscy wymie-nialiśmy pomiędzy sobą pytania w ciągu ostatniej godziny.Nie ma szans.Guzikz tego.Maszyn zabrakło.Nadszedł czas na nastrój filozoficzny. W takim wypadku lepiej wezmę to volvo, prawda, synu?Senator ponownie stał się odrobinę grymaśny, gdy zażądano, by zapłacił pełnącenę za pojazd, który niewątpliwie był mocno wyeksploatowany.Skarżyłem sięna brudne popielniczki i żądałem, by je odkurzono, a potem powiedziałem Do-ckweilerowi, by dał sobie z tym spokój (gdy terminal za jego plecami przestałmówić o Amesie i Novak) i stwierdziłem: Sprawdzmy masę i osiągalne delta v.Chciałbym wystartować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|