[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Szybko odzyskał równowagę, zaparł się nogami o burtę i począł ciągnąć wędkę.Okazało się jednak, że musiał złapać jakiegoś prawdziwie ogromnego wieloryba, gdyż to nie zdobycz do łodzi, a łódź do niej poczęła się przysuwać!Wtedy bóg gromu wzuł Rękawice Mocy i mocniej zacisnął na biodrach Pas Siły — dary od olbrzymki Grid, matki jego przyrodniego brata.Potem począł zwijać sznur od wędki.Robota szła opornie, ale ryba znajdowała się coraz bliżej.Woda się wzburzyła, a z kipieli wyjrzał monstrualny łeb, ozdobiony wąsami i wypustkami, rogami i kłami, ogromnymi ślepiami i jeszcze większą paszcząSam Jórmungand złapał się na przynętę Thora.Bóg błyskawicznie zrozumiał, że oto ma jedyną sposobność zabicia największego potwora, jakiego kiedykolwiek nosiła Alda.Sięgnął do pasa, ale wtedy przypomniał sobie, że odłożył Mjóllnira pod ławę wioślarską.— Hymir! — krzyknął — Hymir, podaj mi młot! Muszę go zabić!Wołał i wołał, ale bez odzewu.Wreszcie odwrócił się ku Hrimthurso-wi i ujrzał, że ojciec Tyra siedzi przerażony, trzęsie się ze strachu, a po jego twarzy spływa ocean potu.— Podaj Mjóllnira!!!Tym razem Hymir się ruszył, ale zamiast sięgnąć pod ławę, wyciągnął nóż i przeciął linę, utrzymującą Miclgardsorma.Potwór zanurzył] się w odmęty.— Coś ty zrobił!? — bóg chciał się rzucić olbrzymowi do gardła, al( ten uskoczył.— Tak jest lepiej — odparł Thurs drżącymi jeszcze wargami.— Uwierz mi, tak lepiej.Thor zdusił gniew i kazał przybijać do brzegu.W końcu przecied pokazał, że potrafi złapać większą rybę.Nim wysiedli z łodzi, Hymir odzyskał spokój, a potem nawet stał się butny — przypomniał sobie, że to on stawia przed Thorem zadanis do przebycia.— Zanieś teraz łódź z oboma wielorybami do dworu — polecił gościowiWykonanie tego polecenia nie sprawiło bogu szczególnych trudności.Thor po prostu chwycił łódź i postawił ją sobie na głowie.Nawet nie zmęczył się dźwiganiem.Gniewny grymas nie schodził z oblicza Hymira.Thor wykonują jedną pracę za drugą, znajdował się o krok od zdobycia kotła.Ale on, Hymir,' wymyśli jeszcze przeszkodę nie do przeskoczenia, zmusi Thora do ugięcia karku.Znów zasiedli w halli za stołem.Hymir wzniósł toast za siłaczy.Spełił go swym ulubionym kielichem z grubego kryształu, rżniętego w splątane wzory.— Thorze, spójrz na ten puchar — podstawił bogu kryształ pod nos.— Jeśli zdołasz go zbić, przebrniesz następną próbę.Bóg gromu lekce sobie poważył to zadanie — w końcu co za trud-ność zbić kryształowe naczynie? Cisnął nim w granitową kolumnę wspierającą ścianę budynku.Jakże jednak się zdziwił, kiedy kolumn runęła, zaś kielich pozostał nietknięty!Gdy podnosił kryształ, zbliżył się do niego Tyr i tak szepnął:— Matka mi przed chwilą rzekła, że jedyną rzeczą na tyle twardą by wytrzymać uderzenie magicznego kielicha, jest czaszka Hymira.Niewiele myśląc, Thor rzucił naczyniem w głowę Hrimthursa.Puchar rozprysł się na drobiny, zaś olbrzym upadł na podłogę.Po chwili odzyskał przytomność, a wraz z nią wróciła wściekłość.Zrozumiał, że ja-kimś sposobem rozwiązano tajemnicę kielicha, ale nie wiedział — jak.— Zadziwiłeś mnie, Thorze — rzekł gniewnie.— W takim razie po-została już tylko jedna próba: jeśli któryś z was zdoła udźwignąć pożądany przez bogów kocioł, to może go od razu zabrać i zejść mi z oczu.Tyr zbliżył się do stojącego pośrodku sali naczynia, ale nie zdołał go podnieść.W końcu dał za wygraną i ustąpił miejsca przyjacielowi.Thor wierzył w potęgę swych mięśni, ale mocniej ścisnął Pas MocyMegingiard, a na ręce założył Rękawice Siły.Tak przygotowany, szarp-nął za uchwyty kotła.Żyły wystąpiły mu na czoło, poczerwieniał, słyszał jak trzeszczą mu stawy.Wreszcie rozległ się głośny chrzęst — to naczynie odchodziło od podłogi wraz z kilkoma płytami kamiennymi, do których przytwierdził je sprytny Hymir.Nawet ta sztuczka nie powstrzymała najsilniejszego z bogów przed uniesieniem kotła.Aby wy-godniej go nieść, postawił naczynie na własnej głowie.Bez słowa skierował się ku drzwiom.Hymirowi nie należały się podziękowania — wszak Thor uczciwie wygrał kocioł.Za bogiem gromu podążył Tyr.Nie uszli daleko, gdy usłyszeli donośny okrzyk.Powtórzył się drugi raz, a potem trzeci.Odpowiedziało mu kilkanaśnie podobnych głosów, dobiegających z różnych stron gór.— To mój ojciec — syknął Tyr.— Zwołuje cały ród, chyba chce nam odebrać kocioł.— W takim razie poczekamy na niego — spokojnie odparł Thor.Zgodnie ze słowami Tyra, już niedługo dostrzegli szesnastu Hrimt-hursów, podążających ich śladem.Wszyscy przewyższali bogów wzrostem co najmniej o trzy głowy, zaś ich ręce wyglądały jak pnie dębów.Widok takich wrogów mógł wzbudzić trwogę w sercach najdzielniejszych wojowników, ale Thor i Tyr, pamiętający sto bitew, nie ulękli się niebezpieczeństwa.Nim olbrzymy zbliżyły się na tyle, by wykorzystać przewagę liczebną, Thor dwukrotnie cisnął bojowym młotem.Za każdym razem Mjóllnir rozbijał czaszki trzech olbrzymów, po czym posłusznie wracał do rąk boga.Na trzeci rzut nie starczyło czasu — wrogowie zbliżyli się na wyciągnięcie ręki.Tyr dobył miecza i ruszył w bitewny tan.Kręcił bronią młyńce, odcinając przeciwnikom ręce i głowy.Wydawał się szybszy od wystrzelonej strzał); żaden z olbrzymów nie potrafił dosięgnąć go ciosem pięści ni maczugi.Tymczasem Thor zgruchotał łby dwóm Hrimthursom, a potem stanął przed samym Hymirem.— Teraz oddasz mi i kocioł, i życie — przerażającym głosem mruknął olbrzym.— Nie dostaniesz ani tego, ani tego, a jeszcze sam mi coś zapłacisz ~ odparł, śmiejąc się, Thor.Jak zapowiedział, tak uczynił.Gdy Hymir wzniósł do ciosu potężną, kamienną maczugę, Thor wśliznął się pod jego uniesione ramiona i uderzył pięścią w brzuch wroga.Thurs stracił oddech i zawahał się chwilę.Wtedy Thor wziął krótki zamach i spuścił młot bojowy na łeb olbrzyma.Nawet granitowo twarda czaszka Hymira nie wytrzymała takiego uderzenia.Pękła, niczym skorupka jajka.Thor się rozejrzał.Tylko on i Tyr stali żywi na pobojowisku.Bóg gromu powoli podszedł do otoczonego wianuszkiem pokrwawionych ciał Tyra.— Wybacz, przyjacielu — rzekł na wpół przepraszająco.— Musiałem zabić twego ojca.Jeśli pragniesz pomsty.— Nie — Tyr uśmiechnął się smutno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|