[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Stało się coś okropnego - zaczął cichym głosem.- We wsi zaczyna szumieć.Estevan z żoną nic tylko leżą i płaczą u siebie.Seńor Gonzalo powiedział, że oni nabrali Seńora Kon-Tiki, że sami zrobili te kamienie.- Bzdury - odparłem.- Nie ma o co płakać.Biegnij tam i powiedz Estevanowi i żonie, że wszystko w porządku, że ja się nie gniewam na nich.- Nie wszystko jest w porządku - upierał się Enlique z ponurą miną.- Wkrótce cała wieś zacznie się awanturować.Jeżeli kamienie są nowe, wszyscy będą źli na Estevana i żonę, że próbowali oszukać Seńora Kon-Tiki.A jeżeli kamienie są stare, wszyscysię jeszcze bardziej na nich rozzłoszczą za zdradzenie tajemnicy pieczar.Wszyscy będą się na nich gniewać.Enliąue nie wspomniał o dziecku, które wpadło do miski.Widocznie uważał to za nieszczęście brata, a nie swoje własne.Brat zaś nie przyniósł mi kamieni, chociaż wiedziałem już przedtem, że ma swoją pieczarę.Tego dnia nie mogłem pojechać, gdyż preparowałem nowe płytki pyłków roślinnych, następnego jednak dnia kapitan zawiózł mnie do wsi i poszliśmy do chaty Estevana.Zastaliśmy go siedzącego na ławce, podczas gdy żona leżała na łóżku; oboje mieli oczy czerwone od płaczu.Przywitaliśmy się bardzo serdecznie, zanim jednak Estevan zdążył coś powiedzieć, znów wybuchł płaczem.Wreszcie wykrztusił, że od dwóch dni i nocy nie spali i nic nie jedli, tylko płakali.Bo Seńor Gonzalo powiedział, że Estevan fałszował kamienie, aby oszukać Seńora Kon-Tiki.Widział kupę kamieni na polu sąsiada i sądził, że Estevan zbiera surowy materiał na rzeźby.Nie widział natomiast, że sąsiad rozbudowuje swój dom i że kamieni używa na mur.Usiłowałem ich oboje uspokoić i pocieszałem, jak mogłem.Przynieśliśmy im wiele prezentów, gdy zaś wychodziliśmy, oboje obiecali, że zjedzą obiad, pójdą spać i zapomną o całej sprawie.Nieco poniżej na tej samej ulicy zapukaliśmy do drzwi wójta, Zastaliśmy go w łóżku, był zupełnie roztrzęsiony.Właśnie miał odwiedziny potężnej ciotki Tahu-tahu.Ciotka przyszła wściekła i oświadczyła, że Seńor Kon-Tiki to dobry chłop, nie powinien go więc oszukiwać, jak to słyszała we wsi.Wójt nie mógł jej powiedzieć, że dawał mi stare kamienie, nie dostał bowiem od niej pozwolenia na zabieranie czegokolwiek ze starej rodzinnej pieczary Ororoiny.Dlatego oświadczył krótko, że jest chory; wyjaśni jej wszystko po wyzdrowieniu.- Inni będą się gniewać przez jakiś czas - dodał - ale ci starsi tak się przejmują, że przez trzy dni nie mogą mówić.Wójt dał ciotce kawałek materiału i pakiet papierosów jako przyjacielski prezent ode mnie, ale ona szmyrgnęła wszystko na podłogę i oświadczyła, że nie weźmie nic, co on wycyganił.Dopiero po wyjaśnieniu, że to nie jego rzeczy, tylko podarunek wprost ode mnie, staruszka pozbierała skarby z ziemi i ruszyła ku drzwiom.Staraliśmy się uspokoić chorego wójta, ale nie przychodziło to łatwo.Stara ciotka należała do poprzedniej generacji, posiadała więc związane z tym przywileje i doświadczenie.Tahu-tahu uważano za niebezpieczną kobietę.Gdy była zła, potrafiła zabić kogoś za pomocą kurzej głowy zagrzebanej w ziemi.Plotki wokół Estevana i wójta poruszyły umysły w całej wsi.Wielu wyspiarzy przychodziło do mnie i wyjaśniało, że na wyspie nie istnieją żadne tajemne pieczary; nie powinniśmy wierzyć w takie rzeczy.Jeżeli kiedyś istniały, to już dawno zapomniano, gdzie leżą wejścia.Jeżeli ktoś przynosił rzeźby, to sam je robił; na wyspie takich rzeźb nie ma.Niektórzy rozmówcy przeczący istnieniu pieczar wyglądali na tak przejętych, że niewątpliwie byli przekonani o słuszności swych słów.Inni natomiast sprawiali wręcz odwrotne wrażenie.Zdradzali paniczny nastrój, nerwowo usiłując przekonać nas o czymś, w co sami nie wierzyli.Szczególnie ludzie starsi tracili głowy w zapale przekonywania nas i usunięcia wszelkich naszych podejrzeń, że na wyspie istnieje dziś coś więcej poza figurami i owcami.Różne sprzeczne informacje napływały jedna po drugiej przez kilka następnych dni, ci zaś z nas, którzy mieli kontakty z miejscową ludnością, usiłowali ostrożnie zbadać całą sprawę do dna.Pewnego dnia Ed przyjechał z Orongo, doszła bowiem do niego wiadomość, że jednak muszą istnieć na wyspie tajemne pieczary rodzinne.Należy się tylko strzec fałszowanych naśladownictw.Wyciągnął ze swych robotników, że kamienie wynoszono od czasu do czasu z pieczar w celu suszenia.Niektóre pakowano w sitowie totora.Następnym z kolei był Gonzalo.Wiele dni chodził bardzo przygnębiony z powodu zamieszania, którego stał się sprawcą.Miał całkowite przekonanie, że udało mu się zdemaskować rzeźby z pieczar jako fałszerstwo i oszustwo, teraz jednak zdarzyło się coś, co go skłoniło do zmiany zdania, i w dodatku sam to coś przeżył.Jakiś miejscowy chłopiec zwierzył mu się, że wyręczała się nim pewna stara kobieta przy dostawaniu się do tajemnej pieczary w Hanga Hemu, gdyż chciała zabrać stamtąd kilka rzeźb dla Seńora Kon-Tiki.Wysłaniec znalazł dwie czaszki oraz rzeźbę kury, leżącą w pierwszym pomieszczeniu pieczary jako coś w rodzaju klucza.Ponieważ tunel prowadzący do dalszej części pieczary okazał się zasypany, chłopiec nie mógł się dostać do miejsca, skąd według polecenia kobiety miał zabrać rzeźby zawinięte w sitowie totora.Gonzalo tak się podniecił tą historią i tak długo męczył chłopca, aż ten obiecał pokazać mu to miejsce.Pieczara okazała się taką, jaką chłopiec opisał.Znalazł w niej dwie czaszki, a w bocznej ścianie sztuczne drzwi, za którymi tunel rzeczywiście był zasypany.Lecz Gonzalo odkrył jeszcze coś.Już po chłopcu ktoś tu był i desperacko grzebał w ziemi, tak na podłodze, jak i w suficie nad zasypanym miejscem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|