[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wbił ostrogi w boki zwierzęcia, dobył miecza i zaczął walić płazem.Koń pomknął jak burza.Gold pochylił się nisko.Kopyta wybijały oszalały rytm.Położył się prawie na szyi wierzchowca.Znów uderzył płazem.Koń stęknął, stulił uszy.Kopyta huczały.- Jaa-haa!!Hen, hen przed sobą, ujrzał posuwający się po drodze mały obłoczek kurzawy.Gold doganiał go szybko.Wreszcie wyraźnie ujrzał zad zwierzęcia i jej pochylone plecy.- Suka.Suka! - charknął.Była bardzo złym jeźdźcem.Obejrzała się raz i drugi, wreszcie dała za wygraną.Powstrzymała konia.Gold nie zatrzymał się.Odrzucił miecz, przechylił się w siodle i zmiótł ją z kulbaki, przelatując obok.Nie dbał o to, czy połamie jej kości, czy też zabije na miejscu.Osadził spienionego konia i zeskoczył na ziemię.Dartanka leżała nieruchomo, w poprzek drogi.Nagle uszła z niego cała złość.Podbiegł do niej, przyklęknął.Delikatnie przetoczył bezwładne ciało na plecy, przyłożył ucho do piersi.Żyła.Gorączkowo rozmasował sine skronie, rozluźnił wiązanie kaftana.Twarz miała pokrytą kurzem, lgnącym do spoconej skóry.- Leyna.Leyna, proszę.Jęknęła głucho.Przypomniał sobie o najważniejszym, nerwowo obmacał jej ciało.Kości byty całe.Odetchnął.Pobiegł do konia.Odczepił od siodła bukłak z wodą i wrócił.Lekko skropił twarz dziewczyny, przytrzymał głowę i przytknął otwór wora do rozchylonych warg.Zakrztusiła się, spazmatycznie złapała powietrze i otworzyła oczy.Zamknęła je zaraz.- Chwała wszystkim mocom - powiedział.Wciąż przytrzymując jej głowę słyszał, jak oddech wyrównuje się.Poruszyła lekko głową i jęknęła po raz drugi.- Nie ruszaj się, pani.Ból zaraz minie.Nie odpowiedziała.Uniosła ręce do twarzy, potem spróbowała się podnieść.Gdy chciał jej pomóc, cofnęła się z odrazą tak prawdziwą, że zagryzł tylko wargi.Powlokła się do konia i, tłumiąc jęki, dosiadła go z najwyższym trudem.Rozdział VPrzeskoczył wąski, zmierzający ku przepaści strumień i stanął przed drzwiami niewielkiej, krzywej chatki.Niepewnie rozejrzał się dokoła, zsunął worek z ramienia.Odgarnął z czoła zlepione potem włosy.Otworzył usta, ale zamknął je zaraz; nie wiedzieć czemu bał się zawołać.Okolica nie była ani mniej, ani bardziej ponura od innych.Jak wszędzie w Ciężkich Górach, skały, skały i skały.Ale ten samotny, stojący tu chyba od niepamiętnych czasów dom, był w jakiś sposób niesamowity.Wydawał się stary, jak same Góry.Równie nieprzyjazny.I równie brzydki.Postąpił dwa kroki w kierunku drzwi.- Hej.- powiedział.Czarne od wilgoci deski patrzyły krzywymi ślepiami sęków.Słomiana strzecha leżała na przegniłej, drewnianej czaszce jak jakiś monstrualny, obrzydliwy liszaj.Baylay zdziwił się nagle, czując jednocześnie zabobonny niemal lęk.Skąd wzięto drewno do budowy tego domu, skoro dokoła, jak okiem sięgnąć, nie było żadnego lasu, ani pojedynczego nawet drzewa? I nie mogło być.Z tego, co wiedział o górach, tak wysoko lasy nie rosły.- Hej? Jest tam kto?!Cisza.I nagle ostre skrzypnięcie drzwi.Na progu chaty stał zupełnie siwy starzec.Bura, długa szata szeleściła cichutko, poruszana przez lekki, jednostajny wiatr.Wyblakłe, ale niezwykle mądre oczy z uwagą obserwowały wędrowca.Spojrzenie tych oczu sprawiło, że obawy znikły nagle i bez reszty.To spojrzenie miało moc dziwną, moc zabijania wszelkich czarnych lęków.W miejsce strachu pojawiło się coś innego.Niepewność? uczucie.czci? pokora?- Witam cię, synu, kimkolwiek jesteś - głos starca był cichy i nieco zgrzytliwy, ale słowa brzmiały przyjaźnie.- Wejdź.Mój dom jest otwarty dla wszystkich.Baylay postąpił pół kroku.Był onieśmielony, tak onieśmielony, jakby stał przed obliczem samego imperatora.a nie przed zwykłym, starym mieszkańcem Gór, być może nawet - pastuchem.Starzec nie był pastuchem i Baylay zrozumiał to w chwili, gdy o tym pomyślał.Grombelardzki pastuch przenigdy nie nauczyłby się tak dobrze wymowy Konu.Starzec wciąż patrzył badawczo.Nagle uśmiechnął się i jego twarz jakby odmłodniała o dwadzieścia lat.- Nie musisz się niczego obawiać, chłopcze.Jestem zupełnie zwyczajnym człowiekiem.I chcę ci pomóc, bo wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl