[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I co to jest rzeczowidz?170  A, to wysokie stanowisko społeczne, które między innymi i ja posiadam.Rze-czowidztwo to prawo i możliwość dysponowania ocykanami w celu ustalania, jak sięmają rzeczy n a p r a w d ę.Ktoś bowiem musi o tym wiedzieć, to chyba oczywiste? Istotnie. A co do tego środka, mój przyjaciel przypuszcza, że on wprawdzie znosi wpływmaskonów starszej daty, od dawna już wprowadzonych, ale nie likwiduje wszystkich zwłaszcza najnowszych.Byłby to więc  profesor podniósł flaszeczkę  nie wytrzez-wiacz, lecz maskon zaprojektowany perfidnie, zakamuflowany podwytrzezwiacz, czyliwilk w owczej skórze! Ale po co to? Jeśli trzeba, aby ktoś wiedział.  Trzeba w sensie ogólnym, ze stanowiska uwzględniającego całe dobro społecz-ne, ale nie z punktu widzenia cząstkowych interesów różnych polityków, korporacji,nawet federalnych agencji.Jeśli jest gorzej, niż dostrzegamy to my, rzeczowidzowie,tamci wolą, byśmy nie podnosili alarmów; więc spreparowali ten środek tak, jak sięniegdyś podtykało szukającym  łatwe do odnalezienia skrytki w starych meblach.171 Aby się poszukiwacz zadowolił pierwszym wykrytym schowkiem i już nie szperał zaprawdziwymi, zakamuflowanymi daleko zręczniej! Tak.Teraz rozumiem.Czego pan sobie życzy? Aby pan w czasie zaznajamiania się z tymi materiałami pociągnął najpierw z tejfiolki, a potem z tej drugiej.Ja, prawdę mówiąc, nie mam odwagi. Tylko tyle? Ależ chętnie.Wziąłem od profesora obie szklane rureczki, siadłem na fotelu i jąłem po kolei przy-swajać sobie streszczenia nadesłanych prac będziejowych.Projekt pierwszy przewidy-wał sanację stosunków dzięki wprowadzeniu do atmosfery tysiąca ton inwersyny, pre-paratu, który odwraca o 180 stopni wszystkie doznania.Pierwsza faza przewidywałarozpylenie preparatu; odtąd wygoda, sytość, jak i smaczna żywność, rzeczy estetyczne,schludne  wszystko to ulega powszechnemu znienawidzeniu, natomiast tłok, ubó-stwo, brzydota i nędza stają się pożądane nade wszystko.W fazie drugiej znosi sięradykalnie działanie wszystkich maskonów i neomaskonów.Teraz dopiero ogół, po-stawiony twarzą w twarz ze skrywaną dotychczas rzeczywistością, znajduje pełną sa-tysfakcję, ma bowiem przed sobą wszystko, czego pożąda.Być może, zrazu wypadnie172 nawet uruchomić peiotrony (pogarszacze warunków życiowych).Ponieważ jednak in-wersyna działa na wszystkie doznania bez wyjątku, znienawidzone staną się też uciechyerotyczne, co zagrozi ludzkości wymarciem.Toteż raz do roku na 24 godziny będzie sięczasowo porażało działanie inwersyny kontrpreparatem.W dniu tym nastąpi niechyb-nie gwałtowny skok samobójczych zamachów, lecz z nadwyżką okupi go zainicjowanyjednocześnie przyrost naturalny.Nie mogę powiedzieć, by mnie ten plan zachwycił.Jedynym jaśniejszym jego punk-tem był ten, który mówił, że projektodawca, jako należący do rzeczowidzów, niechybniestale znajdowałby się pod działaniem antidotum, toteż ani powszechna nędza czy brzy-dota, ani brud czy monotonia życia na pewno nie sprawiałyby mu szczególnej uciechy.Drugi plan przewidywał rozpuszczenie w wodach rzecznych i oceanicznych 10 000 tonretrotemporyny.Jest to odwracacz upływu czasu subiektywnego.Odtąd życie przed-stawiałoby się następująco: ludzie pojawiałaby się na świecie zgrzybiałymi starcami,a schodzili z niego jako noworodki.Projekt podkreślał, że w ten sposób usunęłoby sięgłówny szkopuł kondycji ludzkiej, a mianowicie nieuchronną dla każdego perspektywęstarzenia się i śmierci.W miarę upływu czasu każdy starzec młodniałby coraz bardziej,173 nabierając sił i wigoru.Po zaprzestaniu pracy zawodowej wskutek zdziecinnienia wkra-czałby w błogosławiony kraj lat dziecinnych.Clou projektu stanowiła jego humanitar-ność, wynikająca w sposób naturalny z owej niewiedzy o śmiertelności wszystkiego, cożywe, która jest właściwa niemowlęctwu.Co prawda  ponieważ odwrócenie bieguczasu było tylko subiektywne  do ogródków jordanowskich, żłobków i izb porodo-wych kierować należało starców; projekt nie powiadał wyraznie, co się ma z nimi dziaćpotem, a jedynie zaznaczał ogólnikowo, że można poddawać ich odpowiedniej terapiiw tak zwanym państwowym eutanazjum.Po tej lekturze poprzedni projekt wydał mi sięwcale niezły.Trzeci projekt był długodystansowy i daleko bardziej radykalny.Przewidywał ekto-genezę, detaszyzm i homikrię powszechną.Z człowieka pozostawiał tylko mózg w ele-ganckim opakowaniu z duroplastu, rodzaj globusa opatrzonego w sprzęgła, kontaktyi wtyczki.Postulował przejście w przemianie materii na energię jądrową, w związku z czymspożywanie pokarmów, cieleśnie zbędne, odbywałoby się wyłącznie w urojeniu odpo-wiednio programowanym.Globus mózgowy można by przyłączać do dowolnych koń-174 czyn, aparatów, maszyn, wehikułów itp.; ta detaszyzacja była rozłożona na dwie de-kady.W pierwszej obowiązywałby detaszyzm częściowy, z pozostawianiem w domuzbędnych narządów; np.udając się do teatru, odczepiałoby się i wieszało w szafie ukła-dy kopulacyjne i defekacyjne.W następnej dziesięciolatce homikria miała zlikwidowaćpowszechny tłok skutek przeludnienia.Kablowe i bezkablowe kanały łączności między-mózgowej czyniłyby zbędnymi wszelką lokomocję, kursokonferencje, wyjazdy, naradypołączone z podróżami, a więc wszelkie osobiste udawanie się gdziekolwiek, bo każdyżyjący dysponowałby w jednaki sposób czujnikami w całym obszarze panowania ludz-kości, aż po najdalsze planety.Masowa produkcja miała dostarczyć na rynek jelitorów,manipulatorów, pedykulatorów oraz zwyczajnych torów, to jest szyn jakby kolejki do-mowej, po której same głowy mogłyby się toczyć dla rozrywki.Przerwawszy lekturę,zauważyłem, że autorzy prac są zapewne wariatami.Trottelreiner odparł oschle, że je-stem zbyt pochopny w sądach.Piwo, którego się nawarzyło, trzeba wypić.Kryteriumzdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne.Czy Averroes, Kant, So-krates, Newton, Wolter uwierzyliby, że w wieku dwudziestym plagą miast, trucicielempłuc, masowym mordercą, przedmiotem kultu stanie się blaszany wózek na kółkach,175 i że ludzie będą woleli ginąć w nim roztrzaskiwani podczas masowych weekendowychwyjazdów aniżeli siedzieć cało w domu? Spytałem, który z projektów zamierza poprzeć. Jeszcze się nie zdecydowałem  rzekł. Najcięższy jest, mym zdaniem, pro-blem tajniąt  nielegalnie rodzonych dzieci.A poza tym obawiam się chemintrygowa-nia w toku obrad. To znaczy? Może przejść projekt, który otrzyma wsparcie kredybilanowe. Myśli pan, że was tam podtrują? Czemu nie? Cóż łatwiejszego niż wpuścić aerozol na salę przez aparaturę klima-tyzacyjną? Cokolwiek uchwalicie, nie musi być zaakceptowane przez ogół [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl