[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozglądała się tylko wokół z wyrazem zdziwienia na pomarszczonej twarzy.Drugiego poranka na wciąż mokrych wozach Lilcampowie zawrócili do Warowni Kimmage.Droga wiodła pod górę i była niezwykle ciężka dla poranionych zwierząt i dla ludzi przygniecionych żałobą i nieszczęściem.Jayge prowadził swoją klaczkę, a ona szła cierpliwie, niosąc na grzbiecie trójkę łkających małych dzieci Barela.Ich matka osłoniła je ciałem przed wiązką Nici, które zjadły ją do kości.Challer zginął, starając się ratować swój najlepszy zaprzęg.- Nie rozumiem tego, bracie - usłyszał Jayge głos wujka Readisa.- Dlaczego Childon nie przysłał nikogo na pomoc?- Przeżyliśmy bez nich - odpowiedział ponuro Crenden.- Ja nie nazwałbym przeżyciem utraty czternastu ludzi i większości wozów, Cren - jego głos stwardniał ze złości.- Zwykła przyzwoitość ze strony Childona wymagałaby.- Zwykła przyzwoitość wyfrunęła z Warowni, kiedy spadły Nici.Słyszałeś tego smoczego jeźdźca równie dobrze jak ja.- Tak, ale słyszałem, jak Childon prosił cię, byśmy zostali.Z pewnością teraz potrzebują nas dużo bardziej.Crenden rzucił młodszemu bratu długie, cyniczne spojrzenie i wzruszył ramionami.Pomimo młodego wieku Jayge rozumiał, że wszystko się nagle zmieniło.Do tej pory byli miłymi gośćmi i cennymi pomocnikami przy wyrębie, teraz Lilcampowie pozbawieni większości majątku stali się zawadą.- Ja mam własnych ludzi, o których muszę martwić się przez pięćdziesiąt długich Obrotów trwania Przejścia.Nie mogę brać bezdomnych na utrzymanie - powiedział Childon, nie patrząc Credenowi w oczy.- Masz rannych, chorych i dzieci zbyt młode, by się na coś przydały.Wszystkie twoje zwierzęta są poranione.Trzeba dużo czasu i lekarstw, by je wyleczyć.Ja muszę wyposażyć patrol i pomagać nie tylko Weyrowi w Igen, ale i w Benden, kiedy się o to zwrócą.Będzie mi ciężko zająć się moimi własnymi ludźmi.Musisz zrozumieć moją sytuację.Przez jeden krótki, pełen nadziei moment Jayge sądził, że ojciec odwróci się dumnie na pięcie i wymaszeruje z Warowni.Wtedy Gledia zakaszlała przykrywając usta dłonią i ojciec skapitulował.- Rozumiem, Lordzie Childonie - powiedział potulnie.W zamian uzyskał pozwolenie, by spali w zagrodach dla bydła.Żaden z Lilcampów nie był zdziwiony, kiedy Readis, nie chcąc pogodzić się z takim poniżeniem, odszedł nocą.Przez wiele kolejnych nocy Jaygego dręczyły koszmary, w których oczy smoka strzelały włóczniami ognia do skręcającego się w płomieniach ciała wujka.Zanim rozpoczęło się lato, zmarła Gledia, a wszyscy mężczyźni zdolni do pracy, włączając w to Jaygego, zaczęli służbę jako patrol naziemny.Rozdział IIPółnocne ziemie Warowni Telgar aż poWarownię Igen,Obecne Przejście (O.P.) 02.04.12Thella dowiedziała się o wiosennym zebraniu w Warowni Igen w czasie jednego ze swoich wypadów do Warowni Far Cry, gdzie chciała zdobyć sadzonki do małego ogrodu, który właśnie zakładała.W czasie tej wyprawy podsłuchała rozmowę pomiędzy hodowcą a stajennym.Obaj wyraźnie zazdrościli tym, których wybrano na wyprawę do Igen, pomimo niebezpieczeństw grożących w czasie podróży podczas Przejścia.Wiadomość o Zgromadzeniu bardzo podniosła ją na duchu.Zajęło jej cały pierwszy Obrót, by otrząsnąć się z szoku spowodowanego Opadem.Nie tylko straciła dwa dobre biegusy, ale musiała też zrezygnować na dłuższy czas ze swoich ambitnych planów.Rozczarowanie rzuciło ją w głębię depresji.Tak niewiele już brakowało, by osiadła we własnej Warowni! Znalazła to miejsce w czasie wędrówek po wyżynach.Ktoś tu kiedyś żył i zmarł, ale widać było, że ludziom tym powodziło się dobrze.Przetrwały drewniane meble, silne ramy łóżek oraz solidny stół.Były cysterny na wodę i baseny do kąpieli.Cztery dobre paleniska do ogrzewania i gotowania potrzebowały tylko oczyszczenia.Wokół pastwisk ciągnęły się kamienne mury.Część jaskiń przeznaczona była na obory, co nie spodobało się Thelli, ale słyszała, że dzielenie przestrzeni mieszkalnej ze zwierzętami było sposobem zyskania dodatkowego ciepła.W sumie gospodarstwo nadawało się, by je postawić na nogi i by było wyłącznie jej.Gdyby tylko miała na to jeden czy dwa Obroty! Stare prawo Pern dawało jej taką możliwość.Mogła nalegać, by Zgromadzenie Lordów Warowni zezwoliło na to, kiedy tylko będzie mogła udowodnić swoje zasiedzenie.Tylko pragnienie Thelli, by udowodnić własne kompetencje, i jej duma jako córki jednej z najdawniejszych Warowni Pern oraz dziedziczki krwi założycieli, której najlepsze cechy przejawiały się w jej urodzie, inteligencji i umiejętnościach, utrzymały ją przy życiu przez ten Obrót.Niemniej została ograniczona do wegetacji, która nawet włóczęgom by nie odpowiadała.Klnąc przy każdym kroku, musiała opuścić swą górską warownię już pierwszej zimy, zanim śniegi zablokowały szlak wokół, lub zostawić swe zwłoki jako paszę dla węży skalnych.Na domiar złego cały Pern, Warownie i Gospodarstwa znów musiały polegać na tych przeklętych smoczych jeźdźcach, którzy powinni być całkowicie zbędni, jak mawiał jej ojciec.Żaden smoczy jeździec nie pojawił się w Warowni Telgar od czasu zakończenia ostatniego Przejścia.To wszystko było po prostu ogromnym spiętrzeniem przeciwności, skierowanym przeciwko niej.Ale już ona udowodni swoją niezłomność! Nawet Nici nie stłamszą jej w końcu.Tak więc do wiosny Thella przezimowała wygodnie, znalazłszy trzy bezpieczne, dobrze ukryte jaskinie, które były wystarczającym schronieniem.W tym czasie nauczyła się już zaopatrywać we wszystko w mniejszych gospodarstwach w Telgarze i Lemos.Z wyjątkiem butów.Na jej stopy trudno było dopasować buty, gdyż były szerokie w palcach i o wąskiej pięcie.Wszystkie inne części garderoby zdobyła już dawno.Nie miała problemu ze znalezieniem grubej, włochatej skóry, a także podkradła wyłożone futrem śpiwory.Udział w Zgromadzeniu był teraz dla niej okazją do znalezienia i zatrudnienia pasterza, najlepiej wraz z rodziną, aby mogła zaspokoić swe wymagania co do służby.Mogliby mieszkać w części przeznaczonej dla bydła.Zgromadzenie w Igen było za dziesięć dni.Mapy, które wzięła z Telgaru, podawały położenie jaskiń na całym szlaku, od Doliny Lemos do Igen, tak więc nie sądziła, by podróż sprawiła jej problem.Zgodnie z tym, co podsłuchała, oczekiwano jednego Opadu; na północ nad Wysokim Telgarem.Już raz uszła przed Opadem, a raz przed patrolującymi teren smokami.Nie chciała także, by wiedziano, gdzie się podziewa i jakie są jej plany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl