[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Dało się słyszeć tylko kilka okrzyków centaurów, ale mocny zapach potu i moczu rozniósł się nagle w powietrzu.Jedna ze zranionych centaurzyc podniosła się nagle i przednimi kopytami zmiażdżyła czaszkę napastnika.Zatłuczono ją na śmierć, razem z trzema, których wcześniej nie zraniono.Najlżejszemu z centaurów, który nie został nawet draśnięty, związano z tyłu ręce i nogi.Trzech z pozostałych napastników zarzuciło broń na ramiona i poniosło związanego centaura; czwarty załadował ponownie broń i osłaniał ich.Ponieśli swój ciężar z powrotem przez lasy, nie napotykając na żaden opór.Weszli do pojazdu i wkrótce potem wirujące skrzydła stały się migoczącymi plamami.Statek wzniósł się powoli, przyjął kurs, poszybował na południe, zwiększając wysokość i prędkość, pozostawiwszy w dole gęsty las.* * *Księżycowy Ptak leciał ponad ciemnym, poskręcanym wzorem — dużym, płaskim konturem w skale — po przeciwnej stronie wyspy niż miasto i porty.Cienie porannego słońca rozbijały widok w wielu miejscach, co dawało wrażenie chybotania obrazu, ilekroć patrzyło się zbyt długo.Pol zrobił gest, jak gdyby chciał zakłócić swoją wizję, ponieważ niezliczone ciemne pasma szybowały teraz w jego stronę, jeszcze bardziej utrudniając widzenie.Tam pod ziemią znajduje się jakaś moc, zauważył Księżycowy Ptak.Czy to jest miejsce, którego szukasz?Tak.Pol uważnie przyjrzał się niebu, a potem znowu spojrzał w dół.Na północnej krawędzi wzoru znajdowała się jedna przerwa, gdzie pasma falowały jak atrament wylewający się z kałamarza wrzuconego do akwarium.Zabierz nas na tamten kraniec wyspy, gdzie kępa drzew układa się w szpic, jak najbliżej tej rzeczy.Księżycowy Ptak zwolnił i zaczął lądować.Pol nachylił się w przód, badając teren.Wkrótce ujrzał, że oznakowany obszar był skomplikowaną monolityczną konstrukcją; ciemne linie przedstawiały wiele połączonych ze sobą korytarzy, prawdopodobnie biegnących na całej długości i służących pewnemu niewielkiemu oświetleniu.Sama bryła wznosiła się na wysokość może dwukrotnie większą niż Pol.Kiedy zwolnili, żeby wylądować, dojrzał pojedyncze, blade jadeitowe pasmo, którego szukał pośród ciemnych, ochrowych linii.Do jego uszu dobiegł słaby, wyjący odgłos wydobywający się z jakiegoś niewiadomego punktu.Zagraj mi jeszcze jedną pieśń, poprosił smok, dotknąwszy ziemi.Czyżbyś się bał, że już nigdy żadnej nie usłyszysz?Zrób przyjemność staremu gadziemu słudze.Smoki mają swoje powody.Dobrze więc.Pol wyjął gitarę z futerału, nie schodząc nawet z grzbietu Księżycowego Smoka.— Co robisz? — spytała Nora.— Występuję na specjalne życzenie — odpowiedział i rozpoczął długą, wolną, nostalgiczną balladę.Dziękuję, powiedział smok, kiedy pieśń dobiegła końca.To było kojące; przypomniałeś mi o pewnej historii, którą opowiedział mi kiedyś gryf.Obawiam się, że nie mam teraz czasu, by jej wysłuchać.Te metalowe ptaki z bombami mogłyby.Czy w trakcie śpiewania zauważyłeś coś wyjątkowego?Nie.Co masz na myśli?Odgłosy wycia.Ustały.Pol ześlizgnął się na dół i pomógł Norze zejść.Poklepał szyję smoka.Dzięki.— Jak masz zamiar się do tego zabrać? — spytała Nora.— Czy tak samo, jak.Prawie nie zauważyła wirowego ruchu lewej dłoni Pola, dwa palce wyciągnięte, nieco zakrzywione.Kiedy zbliżyły się do jej twarzy, poczuła jakby czarny bandaż przesuwał się po jej oczach.Złapał ją, kiedy się osuwała.Zaniósł w ustronne miejsce między gałęziami wśród pobliskich drzew.Strzeż jej, dopóki nie wyjdę, polecił smokowi.Będzie lepiej, jeśli zostaniesz tu w ukryciu, na wypadek gdyby miało pojawić się więcej tych ptaków.Potrafię je rozbić.Ale wtedy nikt nie będzie strzegł Nory.Nie.Walcz tylko wtedy, kiedy cię odkryją.Księżycowy Ptak prychnął, na ziemię przed nim upadły krople śliny, które zaczęły dymić.Dobrze.Przynajmniej będę mógł posłuchać muzyki.Pol odwrócił się i zbliżył do wysokiego, szerokiego wejścia.Gdzieś ze środka — nie potrafił określić, czy z daleka czy z bliska — dobiegł go ryk i sapanie.Odgłosy przemieszczały się wokół niego, to nasilając się, to cichnąc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|