[ Pobierz całość w formacie PDF ] .214Ha, ha poznałem, że z czarnej Golgotywydany wyrok na mnie zaciekłem się w furii:Ja, który znałem olbrzymów astralnej Lemurii,ja, którym znał nad ziemią księżyc drugi złoty ja, którym chodził wśród Magów Dżemszyda miałem-że słuchać Pawła zaciekłego %7łyda?W niezgłębionych Piekła lodozwałach,hufy powiodłem naprzeciw aniołów oszczepem kłuję i zadaję gwałt!Bronią się mężnie przy wiary swej skałach!Na łożach z brązu, w dymach krwi stu wołów,każę ich oddać na myśli męczeństwo żagwie palimy pośród skał Tarpejskichi tak szydzimy z marzeń Nazarejskich,jak rozhukany w noc jesienną Bałt.Tu gwałtowników przyzywam zastępy Urakabarameel jest ich grozny wódz tu ciała chrześcijan rozrywają sępy,by Miłość i Nadzieję kłami hien zmóc tu winem z krzyża napełnia się fialaaż krzyk: Jahoo! z ust Heliogabala,kłamiąc Młodości, ulata nad błonia.Wraz z Messaliną zbestwione zastępytańczą dokoła Najświętszego Graala.W mrok nocy jadę, gdzie Szał jeno mami iskrząc z mojego konia podków szmaragdami.Jadę po stepach, aż w Kijowa mury Król Zmiały czynię z mniszek amazonki,za włosy wieszam, zmrażam wśród tortury,gromnicmi obwiesiwszy, rozjarzam je w pająki.To znów myśliwiec gonię czarne tury,gdy w bekowisku wyszły na słoneczne łąki i nie mam kresu i w sobie się zżeram zabiwszy żony, na starość sam umieram.W Antylibanie i w jaskiniach Syryi wiodę na zgubę rycerzów Normandyi,trupy im daję w obrazach Walkiryji chłodem wabię jasnych łąk Islandyi.Wszędzie im cudne rozsadzam Zulejki,w podziemiach skarby jawiąc Khorassanu.Mnie Templariusze, zdradę czyniąc Panu,na czterech łapach bóstwu zlewają olejkiW ogrody idę zmkniętego haremu:Abencerragów pałac i mujeres215que tanto quiero! ku dziedzińcu lwiemuprowadzę nagie, pojąc winem Herez!Wnet krwią zbryzgałem cypry, mroczne tamaryszki bom wrota rozwarł hidalgom, wiedzionym przez mniszki!Krzyż a zwycięstwo dla naigrawania ja, Tammuz-Adonis, moc mam zmartwychwstania.Gdy klasztor śpi w kaskadzie świętej włosówzanurzam dłoń po ramię, aż po królestwo biódr.A gdy mnie wyzna w trumnie na żelazach mutr,zamurowanej żywcem jawię wonie wrzosów.W sadyzmie mniszki biczuję i wśród autodafeśpiewam im serenady u miłosnych wrót:z pazurów poznaj moją autografę wszędzie, gdzie stał się zwiastowania cud!Mijają czasy, nie mijają żądze,leży mój głaz w kościele Sewilli:kazał się deptać ludziom ten, kto w każdej chwilibrał najcudniejsze usta, mówiące, że.błądzę!Nie umrą dla mnie: Julia z Kapuletu,Beatrix Cenci, ni Stuart królowa.Tulę, gdy zechcę, niby piosnkę z fletuBasię Radziwiłł i mieszczkę z Krakowa.Nuży mię cnota, więc kurtyzan formywzywam na chmury: egipską Rhodope,Frynę, Lukrecję Bordżia, Lolę Montez i Delormy,Lady Hamilton, Tsiang Hoa, Walewską (znaszsiano w Polsce, którym nie gardzą słoneczne półbogi kniaz Poniatowski, Napoleon.ani wrogi?.)W chmurach mi tańczą mocne szwedzkie Sormy,Marie Daniłówny, hrabianki z Lichtenowai najcudniejsze wiedzmy spod Kijowa!Wtem w bobrzych futrach, wśród chmur Nanaa Paonęci mię w dal północną.Na chyżych reniferachlecimy.Ja Szaman przy umarłach zwierach,gdy słońce borealne na krzyżach konało wieściłem w jurtach tęskniącym: krasnego Kupało!Zórz magnetycznych byłem tajemnicą,grałem wygnańcom hejnał pogrzebalny w wiedzy zaświatów całowałem licoEloi, kopiąc skrzydłami grób żalny.Zmroziłem wiarę: sturękim Briarejemw kratery schodzę na łoża mych żądz!młot mój zaiskrzył nad Malsztremu lejem,Walkirie wzywam, by leciały, rżąc!A gdy w mój uścisk wziąłem boskie Norny,w krach Antarktyku odprawiając Gody wnet poleciałem, jak ptak nieprzezorny,na gorejące Meksykańskie wody.216W tajfunach marzę w wirach niedogonnych smutek mój cichnie, gdy mi orły kraczą.Ja chińskie róże zrywam przy latarniach wonnych,kurhany czaszek me zwycięstwa znaczą!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|