[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nikt tego nie powstrzymuje.Nikt tego nie powstrzyma, jeśli nie wy”.- Ale co mamy zrobić? - zapytał od razu Par prawie bez zastanowienia.Cień był niemal dotykalny, kiedy się pojawił, jak duch, który oblekł się znowu w pełnię życia.Lecz jego zarysy zaczynały już się rozmywać i ten, który był niegdyś Allanonem, stał się przezroczysty i ulotny jak dym.„Dziecko Shannary.Jeśli cieniowce mają zostać zniszczone, trzeba przywrócić równowagę - nie na jakiś czas, nie tylko w tej epoce, lecz na zawsze.Potrzebna jest magia.Magia, która położy kres temu marnotrawstwu życia.Magia, która odbuduje podstawy ludzkiej egzystencji w śmiertelnym świecie.Magia jest waszym dziedzictwem: twoim, Wren i Walkera.Musicie to przyjąć do wiadomości i zaakceptować”.Hadeshorn znowu zaczął się gotować i członkowie małej gromadki cofnęli się przed jego sykiem i buchającym z niego pyłem wodnym - wszyscy oprócz Coglina, który stał nieruchomo jak głaz, z głową zwieszoną na wątłej piersi.Cień Allanona zdawał się rozrastać nagle na tle nocnego nieba, unosząc się do góry przed ich oczami.Szaty rozpostarły się szeroko.Oczy cienia spoczęły na Parze i chłopiec poczuł, jak dźgnięcie niewidzialnego palca przeszywa mu pierś.„Parze Ohmsfordzie, powierniku obietnicy pieśni, powierzam ci zadanie odnalezienia Miecza Shannary.Tylko dzięki Mieczowi prawda może zostać odkryta i tylko dzięki prawdzie cieniowce zostaną pokonane.Podejmij Miecz, Parze; władaj nim zgodnie z nakazami swego serca, a dane ci będzie odkrycie prawdy o cieniowcach”.- Oczy przesunęły się.- „Wren, córko ukrytych, zapomnianych żywotów, twoje zadanie jest równie ważne.Krainy oraz ich ludność nie mogą zostać uzdrowione bez czarodziejskiej mocy elfów.Odnajdź je i przywróć je światu ludzi.Odnajdź je.Tylko wówczas choroba będzie mogła zostać przezwyciężona”.Hadeshorn zaniósł się głośnym pomrukiem.„Ty, Walkerze Bohu, człowieku bez wiary, szukaj tej wiary oraz zrozumienia koniecznego do jej podtrzymania.Znajdź ostatnie lekarstwo potrzebne do uzdrowienia krain.Znajdź zaginiony Paranor i przywróć do życia druidów”.Na twarzach wszystkich malowało się zdumienie, które na chwilę powstrzymało okrzyki niedowierzania wyrywające im się z piersi.Potem jednak wszyscy naraz zaczęli wrzeszczeć, przy czym ich słowa zagłuszały się nawzajem, gdy każde usiłowało przebić się przez zgiełk.Lecz okrzyki ustały natychmiast, kiedy cień rozłożył ramiona w szerokim geście, który sprawił, że ziemia znowu zaczęła grzmieć.„Przestańcie!”Wody Hadeshornu pieniły się i syczały za jego plecami, gdy stał zwrócony w ich stronę.Na wschodzie zaczynało się przejaśniać; lada chwila mógł nastać świt.Głos cienia znów stał się szeptem.„Chcielibyście wiedzieć więcej.Życzyłbym sobie, aby tak mogło być.Powiedziałem wam jednak wszystko, co mogłem.Nie mogę powiedzieć więcej.Brak mi po śmierci tej mocy, jaką posiadałem za życia.Wolno mi widzieć jedynie fragmenty świata, który był, oraz przyszłości, która nadejdzie.Nie jestem w stanie odnaleźć tego, co jest ukryte przed wami, gdyż jestem zamknięty w świecie, w którym materia ma niewielkie znaczenie.Każdego dnia moja pamięć o tym staje się coraz słabsza.Przeczuwam to, co jest, oraz to, co jest możliwe; to musi wystarczyć.Dlatego słuchajcie mnie uważnie.Nie mogę z wami pójść.Nie mogę was poprowadzić.Nie mogę odpowiedzieć na pytania, z którymi przyszliście: ani o magii, ani o rodzinie, ani o was samych.Wszystko to musicie zrobić sami.Mój czas w czterech krainach przeminął, dzieci Shannary.To, co kiedyś się stało z Bremenem, teraz stało się ze mną.Nie jestem skuty łańcuchami niepowodzenia jak on, lecz jednak jestem skuty.Śmierć stanowi granicę zarówno czasu, jak i istnienia.Ja należę do przeszłości.Przyszłość czterech krain jest w waszych rękach i tylko w waszych”.- Lecz wymagasz od nas niemożliwego! - rozpaczliwie wykrzyknęła Wren.- Gorzej jeszcze! Wymagasz rzeczy, które nigdy nie powinny się zdarzyć! - grzmiał Walker.- Druidzi mają zostać wskrzeszeni? Paranor podniesiony z ruin?Cień odpowiedział cichym głosem:„Proszę o to, co musi się stać.Posiadacie zdolności, odwagę, prawo i pragnienie konieczne do zrobienia tego, o co was proszę.Uwierzcie w to, co wam mówiłem.Zróbcie, jak powiedziałem.Wówczas cieniowce zostaną zniszczone!”Par czuł, jak rozpacz ściska go za gardło.Duch Allanona zaczął się rozpływać.- Gdzie mamy szukać? - wykrzyknął gorączkowo.- Gdzie mamy rozpocząć nasze poszukiwania? Allanonie, musisz nam to powiedzieć!Nie było odpowiedzi.Cień oddalił się jeszcze bardziej.- Nie! Nie możesz odejść! - wykrzyknął nagle Walker Boh.Cień zaczął się pogrążać w wodach Hadeshornu.- Druidzie, zabraniam ci! - krzyczał rozwścieczony Walker, sypiąc iskrami własnej magii z rąk, które wyrzucił do przodu, jakby usiłując powstrzymać tamtego.W odpowiedzi na to cała dolina zdawała się wybuchać.Ziemia trzęsła się tak, że skały podskakiwały ze straszliwym łoskotem, z gór, jakby na wezwanie, nadleciał wicher, Hadeshorn kotłował się w porywie wściekłego szału, zmarli zanosili się krzykiem, a cień Allanona stanął w płomieniach.Członkowie małej kompanii zostali rzuceni na ziemię, gdy szalejące wokół nich moce zderzyły się ze sobą, i wszystko zostało pochwycone w wir światła i dźwięku.W końcu zrobiło się znowu cicho i ciemno.Ostrożnie unieśli głowy i rozejrzeli się wokół.Dolina była wolna od cieni i duchów oraz wszystkiego, co im towarzyszyło.Ziemia się uspokoiła, a Hadeshorn stał się cichym, niezmąconym przestworem blasku odbijającym oślepiające światło słońca, które wyłaniało się z mroku na wschodzie.Par Ohmsford powoli podniósł się na nogi.Miał uczucie, jakby obudził się ze snu.XVIOchłonąwszy nieco, członkowie małej gromadki stwierdzili, że nie ma Coglina.Z początku myśleli, że to niemożliwe, byli pewni, że muszą się mylić, i wyczekująco rozglądali się za nim wkoło, przeszukując wzrokiem ociągające się nocne cienie.Lecz w dolinie znajdowało się niewiele miejsc, gdzie można by się ukryć, a starca nigdzie nie było widać.- Może porwał go cień Allanona.- Morgan spróbował zażartować.Nikt się nie zaśmiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|