[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Dick” pod tytułem „Posłowie Autora”].Podstawowym założeniem dominującym w moich opowiadaniach jest myśl, że gdybym spotkał istotę pozaziemską (popularnie zwaną „ufoludkiem”), miałbym jej więcej dopowiedzenia niż sąsiadowi.Mieszkańcy mojego bloku chodzą do kiosku po gazetę i do skrzynki po listy, po czym odjeżdżają gdzieś samochodami.Nie mają żadnych pozadomowych nawyków prócz koszenia trawnika.Poszedłem kiedyś sprawdzić, na czym polegają ich nawyki domowe.Oglądali telewizję.Czy pisząc powieść s.f., można stworzyć opartą na podobnym przykładzie kulturę? Takie społeczeństwo na pewno nie istnieje, przynajmniej nie poza moją wyobraźnią.Poza tym wyobraźnia ma tu niewielki udział.Sposobem na ucieczkę z samego ośrodka wyzutego z wyobraźni padołu jest nawiązanie -fikcyjnego - kontaktu z cywilizacjami, które jeszcze nie miały szansy zaistnieć.Czytając s.f.robicie to samo co ja, pisząc ją; wasz sąsiad jest dla was równie obcą formą życia, jak mój dla mnie.Opowiadania w tym zbiorze stanowią próbę odbioru - wysłuchania głosów z odległego miejsca, głosów cichych acz niezmiernie istotnych.Dają się słyszeć jedynie późną nocą, gdy cichnie zgiełk naszego świata.Kiedy już wszystkie gazety zostały przeczytane, telewizory wyłączone, a samochody zaparkowane w garażach.Wówczas dochodzą do mnie głosy z innej gwiazdy.(Sprawdziłem na zegarku: odbiór jest najlepszy pomiędzy 3.00 a 4.45 nad ranem).Oczywiście, na ogólnie opowiadam o tym ludziom, którzy pytają: „Powiedz no, skąd bierzesz swoje pomysły? „Po prostu mówię wtedy, że nie wiem.Tak jest bezpieczniej.Zbierzmy więc te opowiadania i przyjmijmy, że są (po pierwsze) zniekształconymi wiadomościami zmieszanymi z czystą wyobraźnią oraz (po drugie) alternatywą dla telewizyjnych reklam karmy dla psów.Obie możliwości wykraczają poza to, co znajduje się w zasięgu ręki.Obie sięgają najdalej, jak to tylko możliwe.Obie omiatają pustkę i wracają z następującym stwierdzeniem: że wszechświat jest pełen knujących, energicznych, zapracowanych istot pochłoniętych swoimi dążeniami, niepomnych na bliźnich, odseparowanych od najbliższych sąsiadów i - przede wszystkim - zachodzących w głowę, z kim mają nawiązać kontakt, gdy wszystko inne zawiedzie.Zastanawiających się, kto żyje podobnie jak oni; myślących, być może, o nas.Większość tych opowiadań powstała, kiedy moje życie było prostsze i sensowniejsze.Kiedy widziałem różnice pomiędzy światem prawdziwym a opisywanym przeze mnie.Kopałem wtedy w ogrodzie i wiem, że w chwastach nie ma nic niesamowitego bądź wielowymiarowego.chyba że jest się pisarzem s.f, który prędzej czy później odniesie się podejrzliwie i do chwastu.Na czym polegają jego rzeczywiste motywy? I, przede wszystkim, kto go tu przysłał?Zawsze zadawałem sobie pytanie, czym to jest naprawdę? Tylko wygląda jak chwast.Im zależy na tym, abyśmy tak właśnie myśleli.Któregoś dnia zrzuci chwastowe przebranie, ujawniając swą prawdziwą tożsamość.Wtedy jednak Pentagon zginie pod naporem chwastów i będzie za późno na ratunek.Chwast, czy też to, co uważamy za chwast, zacznie dyktować warunki.Moje wczesne opowiadania opierają się na tych założeniach.Później, kiedy moje życie osobiste uległo niejakim komplikacjom, niepokoje związane z chwastami gdzieś uleciały.Nauczyłem się, że najdotkliwszy ból nie przybywa z dalekiej planety, lecz w rodzi się w głębi serca.Oczywiście, może się zdarzyć i jedno, i drugie: żona odchodzi z dzieckiem i kiedy siedzisz sam w pustym domu bez chęci do życia, Marsjanie wpadają przez dach i dobierają ci się do skóry.Co się tyczy znaczenia zawartych w tym zbiorze opowiadań, nie zacytuję zwykłego frazesu, że opowiadanie musi mówić samo za siebie, lecz ograniczę się do innego: nie mam pojęcia.To znaczy, rozumiem ich przesłanie, tak jak każdy czytelnik.Pewnego razu w związku z opowiadaniem „Niby-ojciec „ napisała do mnie cala klasa.Każdy dzieciak chciał wiedzieć, skąd zaczerpnąłem swój pomysł.To było łatwe, ponieważ historia zrodziła się z dziecinnych wspomnień o ojcu.Potem jednak, kiedy po raz kolejny czytałem odpowiedzi, zauważyłem, że nigdy dwukrotnie nie udzieliłem tego samego wyjaśnienia.Ze szczerym zamiarem powiedzenia prawdy każdemu dzieciakowi odpowiedziałem co innego.Chyba dzięki temu człowiek staje się pisarzem.Podaj mu sześć faktów, a on powiąże j e ze sobą najpierw w jeden, potem w inny sposób i tak dalej, dopóki go nie przystopujesz.Krytykę literacką pewnie powinniśmy zostawić krytykom, od tego są.Kiedyś przeczytałem w pewnej poważnej rozprawie krytycznej na temat s.f, że w mojej powieści „Człowiek z Wysokiego Zamku” szpilka, którą Juliana spinała bluzkę, symbolizuje wszystko, co wiąże tematy, pomysły oraz wątki samej powieści - o czym nie miałem pojęcia, pisząc ten fragment.Lecz co by się stało gdyby Juliana, równie nieświadomie, wyjęła szpilkę? Czy powieść rozpadłaby się na kawałki? Czy też raczej rozpięłaby się pośrodku, ukazując bieliznę (o co głównie chodziło chłopakowi Juliany, kiedy upierał się przy noszeniu szpilki)? Zrobię, co w mojej mocy, aby „rozpiąć” te opowiadania.Wyższość opowiadania nad powieścią polega na tym, że w tym pierwszym zastaje się bohatera w punkcie krytycznym j ego życia, w powieści zaś trzeba śledzić jego losy od chwili narodzin aż do (nie przymierzając) grobowej deski.Otwórzcie jakąś powieść na chybił trafił: na ogół to, co się dzieje, jest albo nudne, albo nieistotne.Te niedostatki można powetować jedynie stylem.Nie chodzi o to, co się dzieje, lecz jak to jest opowiedziane.Profesjonalny powieściopisarz szybko zdobywa umiejętność gładkiego opisywania wszystkiego i treść znika.W opowiadaniu coś takiego nie uszłoby mu na sucho.Coś musi się dziać.Myślę, że to dlatego uzdolnieni profesjonalni pisarze kończą, pisząc powieści.Jak tylko udoskonalą swój styl, idą na gotowe.Virginia Woolf, na przykład, skończyła, pisząc o niczym.Pamiętani, że w przypadku opowiadań, za każdym razem musiałem mieć pomysł.Musiała istnieć rzeczywista koncepcja: namacalny obiekt stanowiący oś opowiadania.Zawsze trzeba móc powiedzieć: „Czytałeś tę historię o.„ i umieć w kilku słowach ująć jej treść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|